Reedycja pierwszego DnD w listopadzie

4 minuty czytania

Od jakiegoś czasu krąży wieść, że "Wizards of the Coast" szykuje reedycję pierwszego RPG w historii – tzn. "Orginal Dungeons and Dragons". "Premiera" planowana jest na 19 listopada tego roku, a box oprócz podręczników, które my możemy wedle dzisiejszej terminologii nazwać – "źródłowymi", wzbogacony zostanie o suplementy wydane w latach siedemdziesiątych do tej edycji "Lochów i Smoków".

dnd, box

ODnD, twór panów Gary`ego Gygaxa (1938-2008) i Dave`a Arnesona (1947-2009), po raz pierwszy zostało puszczone w świat w roku 1974, w postaci trzech brązowych książeczek.

Pierwsza z nich – "Men & Magic" – stanowi opis założeń gry, wedle naszych standardów – bardzo ogólny. Trzeba pamiętać, że reguły tej edycji należy traktować bardziej jako zbiór wskazówek, które mistrz podziemi może dowolnie interpretować, a nie jako ścisłe wytyczne, jakich nie powinien łamać. Takie podejście do zasad odróżnia grę od późniejszych edycji – szczególnie tych z serii "advanced", jak i jeszcze późniejszych, wydanych pod logo "d20" i tzw. "4 edycji". "Man & Magic" to w zasadzie coś na kształt "Podręcznika Gracza", porusza kwestie związane z kreacją bohatera, jak i jego rozwojem, wyznaczając pułapy punktów doświadczenia potrzebnych do awansu na następny poziom postaci. Gra preferuje rozgrywkę człowiekiem, pozostałe rasy (tzn. elfy, krasnoludy, hobbici) są wyraźnie ograniczone czy to pod względem możliwego do osiągnięcia maksymalnego "levelu", czy swobody wybory klasy postaci. Tych ostatnich nie ma za dużo, raptem trzy – wojownik, mag, kapłan.

Druga książeczka – "Monsters & Treasure" jak sama nazwa wskazuje, zajmuje się szczegółowym przedstawieniem potworów do usieczenia, jak też i skarbami, w tym magicznym ekwipunkiem, który może nabyć lub złupić bohater gracza.

Trzecia – "Underworld & Wilderness Adventures" – to zbiór pomocny dla mistrza gry, wyjaśniający zasady tworzenia kampanii, prowadzenia rozgrywki w lochach i dziczy, reguły związane z wynajmowaniem najemników, tworzeniem pułapek, budową twierdz, rozgrywaniem bitew i przygotowywaniem tabel spotkań losowych.

Widać w podziale treści wzmiankowanych książeczek, początek tendencji, która utrwali się w późniejszych edycjach gier spod znaku – "Dungeons and Dragons" – w postaci upakowania zasad podstawowych, umożliwiających swobodne prowadzenia sesji (i to w nienarzuconym odgórnie świecie) do trzech tzw. "core booków". Tzn. "Podręcznika Gracza", "Księgi Potworów" oraz "Przewodnika Mistrza Podziemi".

dragon, d

Podobna sprawa ma miejsce z suplementami, w końcu "Lochy i Smoki" jakie my znamy, "żyją" po premierze dzięki licznym dodatkom urozmaicającym zaserwowane na początku zasady. Do edycji "Original" wydano raptem cztery, wszystkie z nich mają być dołączone do omawianego wydania reedycji ODnD.

"Greyhawk" – pierwszy, oficjalny dodatek oparty o zasady, wedle których prowadził swe sesje pan Gygax. Z najważniejszych wypada wypomnieć o wzbogaceniu gry o dwie nowe klasy (paladyna i złodzieja) oraz rasy (gnomy i półelfy). Wprowadzone zostały też pewne modyfikatory, np. do siły. Nowe elementy prowadzący grę powinien traktować bardziej jako inspiracje i wskazówki, tak samo zresztą, jak zasady z głównych, podstawowych podręczników. Inaczej mówiąc – Mistrz Lochów miał całkowitą dowolność przy korzystaniu ze zmian wprowadzonych w "Greyhawke'u". Aha, jeszcze jedna kwestia, tak gwoli ścisłości – pomimo nazwy, którą w przyszłości przyjmie jeden ze światów DnD, to nie jest podręcznik tego rodzaju, a jedynie zbiór nowych, rozszerzających niektóre kwestie, zasad do gry.

"Blackmoor", dodatek, któego autorstwo przypisuje się drugiemu twórcy dedeków – Arnesonowi. Podobnie jak powyższy suplement Gygaxa, był to zbiór czy to (wtedy) nowych, czy to alternatywnych dla starych, reguł i zasad, z których mógł korzystać lub czerpać inspirację przy tworzeniu własnych mistrz gry. Suplement dodał dwie nowe klasy – mnicha i zabójcę, skomplikowaną mechanikę trafień, kilkadziesiąt nowych potworów oraz pierwszą, opublikowaną przygodę do "DnD", o jakże ciekawym tytule – "Temple of Frog".

odnd, eldritch wizardry

"Eldritch Wizardry" – dodatek ten powstał w czasie, kiedy Gary Gygax zaczynał już rozmyślać nad "Advanced Dungeons and Dragons", czyli o systemie z konkretną, regulującą świat gry mechaniką, a nie zbiorem wskazówek i pomysłów, jakim w sumie był "Original Dungeons and Dragons". I ten zamysł Gary'ego odcisnął swoje piętno na dodatku. Widać to choćby po nadmiernym, względem pierwowzoru, pokomplikowaniu mechaniki walki. "Eldrich Wizardry" wzbogacił grę o klasę druida, który uprzednio kwalifikowany był jako rodzaj "potwora" do usieczenia, ewentualnie jako NPC. Umożliwił też grę postaciom używającym mocy psionicznych, przy czym nie była to nowa klasa a bardziej nakładka na już istniejące. Przy rozwijaniu mocy umysłu traciło się cechy, które były atutami w bazowych klasach. Przykładowo, wojownikom spadała siła, magom zmniejszała się liczba komórek na czary.

Warto jeszcze wspomnieć o wprowadzeniu przez ten suplement demonów – których nazwy przewiną się przez wszystkie późniejsze edycje "Lochów i smoków" – np. Demogorgon, balor czy glabrezu; jak i legendarnych dla tego roleplay'owego cyklu, artefaktów – wymienię choćby słynne "Dłoń Vecny" oraz "Oko Vecny".

"Gods, Demi-Gods & Heroes" ostatni, wydany w 1976 roku, dodatek do ODnD, wzbogacił pierwotną wersję gry o politeistyczny panteon, złożony z bóstw rozmaitych, ziemskich mitologii (np. skandynawskiej, greckiej, hinduskiej czy egipskiej). Miał on zastąpił domyślny, niezbyt sprecyzowany "pseudchrześcijański" system wierzeń. Podręcznik ten nie miał za zadanie przedstawiać historii, genezy poszczególnych boskich bytów. Trzeba było tego rodzaju informacji szukać na własną rękę. W latach siedemdziesiątych ludzie grający w DeDeki raczej wiedzieli, kim był Mitra czy Zeus, nikt im tego nie musiał objaśniać. Więcej – nawet nie spodziewano się tego ze strony autorów. To co było istotne, to czego chcieli gracze – to statystyki bogów. Warto też nadmienić, że na łamach suplementu, ten sam los spotkał niektórych spośród znanych herosów z pulpowej fantasy, np. Conana.

dnd, klasy

Przejdę teraz do omówienia formy wydania reedycji. Pierwsze, co rzuca się w oczy, to ładny, drewniany boks w który to cały zestaw ma zostać upakowany. Sądząc na oko, oprócz wartości kolekcjonerskiej, jak i funkcji transportowej dla podręczników, może być wykorzystany jako praktyczne pudło do rzucania kośćmi. Te ostatnie zaś wyglądają całkiem ładnie, esteci powinni być ukontentowani. Podręczniki zostaną wydane, niestety, w miękkiej oprawie. Niby jest to nawiązanie do oryginalnych wydań z lat siedemdziesiątych, ale z drugiej strony spora cena reedycji, prawie 150 dolarów, stawia wymagania co do ich jakości i trwałości, ciut wyżej. Z tego co widać, nic nie powstrzymało wydawców przed wywaleniem pierwotnych wersji okładek i zastąpieniu ich czymś, co w domyśle ma być "stylowe". Czyżby i dziś, szokujący swego czasu wyobrażeniem nagiej panny na demonicznym ołtarzu – "Eldritch Wizardry" – był wciąż zanadto kontrowersyjny?

Podsumowując, to prawdziwa gratka dla kolekcjonerów i miłośników dedeków. Jeśli ktoś z was będzie miał ochotę pograć na zbliżające się czterdziestolecie wydania oryginału (1974) w pierwsze "Dungeons and Dragons", to ma ku temu wyśmienitą okazję.

Komentarze

0
·
Rangerze!zacny podjąłeś trop!a tym czasem naoliw cięciwę i przygotuj najśmiercionośniejsze groty do swych strzał!nowe międzywymiarowe przygody dla barbariana i rangera muszą nadejść!i to wkrótce...
0
·
Pewnie, wyruszmy w podróż w śwait magiczny, ale dopiero w weekend jak trochę wolnego czasu zaznam oraz (na co liczę) inspiracji kapkę dostanę. Może być w płynie.
0
·
mana potionów nie zabraknie, niechaj tak i będzie z wolą walki
0
·
Widzę że o oprawę się postarali, może jednak jacyś zagorzali fani to kupią.
0
·
Jeśli ktoś chciałby zobaczyć jak wyglądał stary DeDek, to polecam retroklona Sword & Wizardry. Co ciekawe, do pobrania darmo, legalnie i po polsku z tej strony: http://omletofon.blo...-pl-juz-do.html

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...