Wszyscy fani gier planszowych i przygód wykreowanej przez R.A Salvatore na kartach jego książek postaci Drizzta Do'Urdena mogą się cieszyć już z premiery The Legend of Drizzt Board Game.
Październik zdecydowanie należy do urodzonego w Menzoberranzan drowa. Wpierw była to premiera drugiej części cyklu Neverwinter, zaś teraz nadchodzi od dawna zapowiadana premiera gry planszowej.
W The Legend of Drizzt wcielimy się w tytułowego bohatera lub jednego z jego towarzyszy znanych jako Kompania Hali. Oczywiście celem będzie pokonanie wszystkich przeciwników, zaś same scenariusze oparto na książkowych przygodach drużyny bohaterów. W zabawie może brać udział do 5 graczy, którzy będą przesuwać figurkę swojego bohatera aż do zwycięstwa. Na drodze staną nam standardowe bestie Podmroku, jak też starzy znajomi pokroju Matrony Baenre czy Artemisa Entreri.
W zestawie znalazło się miejsce na łącznie 42 plastikowe figurki, składaną mapę świata gry oraz 200 kart.
Na poniższym filmiku możecie zobaczyć, jak też The Legend of Drizzt Board Game prezentuje się w akcji.
Pudełko z grą kosztuje około 70 dolarów, a więc całkiem sporo. Jeśli nie jesteście przekonani do zakupu, możecie ze strony produktu pobrać kawałki Rulebook'a. Komu nadal mało Drizzta po tylu książkach, to teraz powinien się czuć usatysfakcjonowany.
Komentarze
- po takim tytule spodziewałam się gry na jakieś minimum 3 - 4 godziny, ale tutaj czas rozgrywki przewidziany jest na około 60 minut. Jestem już powoli wyjadaczem planszówkowym i często dobre gry, zwłaszcza z ciekawym klimatem, są znacznie dłuższe. Co nasuwa mi wniosek, że gra chyba nie ma zbytnio skomplikowanej mechaniki. A ja szukam takiej drugiej "Sid Meier's Civilization: The Board Game";
- jak na tą cenę to grafika elementów planszy jest dość brzydka, podobnie karty, są zbyt surowe;
- najmniej istotny argument, ale mimo to: niskie notowania na portalu boardgame.
Nie zmienia to jednak faktu - będę miała okazję, to z chęcią zagram w "The Legend o Drizzt". Ale nad zakupem to się mocniej zastanowię.
Poza tym tutaj bardziej płaci się za Drizzta niż tekturę, tusze i grafiki. A nie, tu są jeszcze figurki... O bogowie, trochę szkoda, że zdjęcie na tej stronie jest takie małe, ale wygląda to obrzydliwie festyniarsko.
Jest na szczęście parę tytułów, których cena jest w miarę adekwatna do zawartości. 200 zł to dość sporo za 60 minutową gierkę, ale pewnie zawartość figurek robi swoje.
Dodaj komentarz