Pamiętacie kiczowaty film z Jeremym Ironsem w jednej z głównych ról? Niekoniecznie? Szczęściarze...
Wygląda jednak na to, że coś zaczyna się dziać wokół delikatnie zakurzonej marki "Dungeons & Dragons" i po serii tanich, garażowych produkcji pokroju polskiego "Wiedźmina" (tworzonych dla pewnej amerykańskiej stacji, która dała nam chociażby klasyk klasyków – "Sharknado"), otrzymamy poważny, wysokobudżetowy tytuł, oparty na tym uniwersum.
Hasbro, właściciel marki Wizards of the Coast, w końcu doszło do satysfakcjonującego konsensusu ze studiem Warner Bros. oraz Courtneyem Solomonem (trzymającym mocno w garści prawa do ekranizacji tego fantastycznego świata), w efekcie czego prace nad projektem "Chainmail" już niedługo ruszą z kopyta. Wytwórnia od ponad czterech lat walczyła o możliwość nakręcenia przygody osadzonej w Zapomnianych Krainach i zbudowania uniwersum, które powtórzy sukces kinowego Śródziemia. Wygląda na to, że cierpliwość i gorliwość w dążeniu do celu popłaca, bo wreszcie dopięła swego.
Na chwilę obecną nie wiemy zupełnie nic, o jaką stawkę będzie toczyć się walka w "Chainmail". Za scenariuszem stoi David Leslie Johnson ("Dziewczyna w czerwonej pelerynie" czy "Gniew Tytanów"), a studio było tak zachwycone końcowym efektem jego prac w 2011 roku, że od razu zaczęło zabiegać o zdobycie praw do marki. Cóż... lepiej późno niż wcale.
Macie jakieś oczekiwania względem nowego filmu z uniwersum "Dungeons & Dragons"?
Komentarze
Dodaj komentarz