Postapo które zaczęło się przesączać do codzienności straciło atrakcyjność? Możliwe. Nie można wyjść, włączyć światła, jeśli scena wydaje się zbyt straszna. Delektowanie się makabryczną nieraz wyobraźnią twórców i ich (co rzadsze) formalną maestrią może być nieco utrudnione. Z drugiej jednak strony, większość różnorakich dzieł tego gatunku kończy się – naiwnie mówiąc – dobrze. Budzą nadzieję. I tego się trzymam. Ponoć jednak nie powinno się mierzyć ludzi własną miarą.
Odzewu na poprzedni tekst nie było, ale nic to, bo zwykle nie ma. Nie należy łatwo się zniechęcać. Kolejna odsłona (re)cyklu miała być poświęcona filmom, ale niedawna wypowiedź jednego z forumowych gości zmieniła plany. Feedback, nawet przypadkowy i w innym temacie, trzeba docenić. „Darkest Dungeon” też jest o zarazie!