
Informacja prasowa

Mało Wam s-f? W takim razie wydawnictwo MAG o Was już zadbało, ponieważ ledwie dzień temu, wydana została "Diaspora" Grega Egana. Nie sądzę, aby to była lekka powieść – raczej książka, która nastręcza tyle trudności, co proza Petera Wattsa i (przynajmniej wszystko na to wskazuje) daje równie wielką satysfakcję z czytania.
Najśmielszy ze współczesnych pisarzy fantastyki, Greg Egan, stworzył kwantowy nowy wspaniały świat, doskonałą opowieść o czasach, w których nie tylko ludzkie życie, lecz również sama cielesna rzeczywistość jest już tylko wspomnieniem...
Jest trzydziesty wiek. „Świat” przerodził się w szeroką sieć sond, satelitów i serwerów, łączących cały Układ Słoneczny w jedno środowisko. Ludzkość również się przekształciła. Większość ludzi wybrała nieśmiertelność, stała się świadomym oprogramowaniem zamieszkującym rozmaite polis. Inni wybrali wymienne ciała robotów, pragnąc zachować kontakt ze światem fizycznym. Nieliczni uparcie trzymają się ciała, wiodąc anachroniczną egzystencję w błocie i dżunglach Ziemi.