
Biedne wilczki. W końcu to one, obok szczurów w piwnicach brudnych spelun i goblinów w wilgotnych jaskiniach, są najczęściej wyżynanymi istotami przez niedoświadczonych chłystków, pragnących stać się bohaterami krain oraz ulubieńcami dziewic. Co one są komu winne tego nie wiem, ale zawsze do mieszka trafi kilka monet za przyniesienie łba przywódcy stada starszemu jakiejś wiochy czy oprawienie skóry i sprzedanie jej pewnemu dzianemu handlarzowi. Potem nagle jakiś urzędas dziwi się, że wilki wymierają.
Każdy cRPG musi też zawierać zadanie ze smarkiem, który przez nieuwagę rodziców, wybrał się na spacer do jakiegoś diabelnie niebezpiecznego miejsca i najlepiej, żeby na dworze szalała zamieć czy inny orkan. Kto musi ciągle sprzątać ten bałagan? Oczywiście my. Nie inaczej jest w „Fable III”, gdzie na prostym przykładzie niezbyt oryginalnego zadania, postanowiono zaprezentować system walki zawarty w tytule. Uczucia mam mocno mieszane.






















