
Steve Jobs to postać, którą przedstawiano już na różnych serwisach tak niezliczoną ilość razy, że poznaliśmy jego życie i twórczość niemal kompletnie, wraz z takimi a nie innymi szczegółami. Apple, świadome przełomowej chwili w swojej dość długiej i burzliwej karierze, postanowiło przedstawić światu nie kontynuację iPhona o numerku "5", ale ulepszoną "czwórkę", której największą zmianą i głównym asem w rękawie ma być właśnie Siri.

Z początku to, co znamy teraz jako Siri, było jednie aplikacją voice-to-text, czyli pozwalającą na zapisanie komend głosowych użytkownika. Nie było to przełomowe osiągnięcie, bowiem podobne funkcje pełniło Tellme w systemie Windows Phone 7. Wtedy jednak Siri nie potrafiła nic ponad to i nie miała żadnej płci. Czemu wspominam o płci?
Otóż okazuje się, że płeć, a raczej związany z nią głos, wcale nie jest bez znaczenia. Profesor Clifford Nass z Uniwersytetu Stanforda stwierdził, że ludzki mózg jest zaprogramowany w taki sposób, aby polubić żeński głos. A o taki przecież wcale nie tak trudno. Badacze idą nawet o krok dalej i twierdzą, że owa preferencja w stronę żeńskiego wokalu rozpoczyna się już w łonie matki. Właśnie na głos rodzicielki płód reaguje w przeciwieństwie do głosu... ojca. Tym samym Nass daje odpowiedź na pytanie, dlaczego właśnie Siri i czemu wszelkiego rodzaju urządzenia GPS mówią do nas kobiecym głosem.