
Och… to zaprawdę słodziutka wiadomość.
Timothy Cain to chyba jeden z tych ludzi, których nie trzeba przedstawiać. Człowiek tak wielce zasłużony dla naszej branży i dla gatunku komputerowych gier fabularnych, że gdyby istniał park poświęcony elektronicznej rozrywce, to jedną z alejek powinno się ochrzcić jego nazwiskiem. Geniusz, któremu należy kłaniać się w pas.
Przesadzam? Możliwe, jednakowoż inaczej nie mogę opisać faceta, będącego jednym z ludzi definiujących i inteligentnie rozwijających klasyczne cRPG. Człowieka, dzięki któremu wielu z nas poznało prawdziwą słodycz wirtualnej rozrywki jako kreatywnego oraz poszerzającego horyzonty hobby.

To właśnie przez niego, zamiast ganiać za piłką, rzetelnie odrabiać prace domowe i wypełniać obowiązki rodzinne, przemierzaliśmy postapokaliptyczne pustkowia w poszukiwaniu hydroprocesora dla mieszkańców Krypty 13. Dzięki niemu odwiedziliśmy kontynent Arcanum, gdzie mogliśmy poczuć wiatr zamian podczas bezpardonowej bitwy pomiędzy antyczną magią i nowoczesną technologią. Nie kto inny dał nam okazję do ponownych odwiedzin w bezkompromisowym Świecie Mroku i otworzył możliwości zdobywania kolejnych szczebli w hierarchii siedmiu klanów wampirów. Do tej listy należy również dodać intrygującą wycieczkę prosto w czeluści Świątyni Pierwotnego Zła. Kiedy upadała jego Troika Games, nie było gracza, który nie uronił choćby jednej łzy i nie wzniósł toastu za pamięć tego wielkiego studia.