Dobre wieści z dzisiejszej imprezy EA Play Live – kultowa gra "Dead Space" zostanie zremasterowana na konsole PlayStation 5 i Xbox Series S|X oraz PC. EA nie podało daty premiery. Za remaster odpowiada studio EA Motive, którego poprzednim dziełem była bardzo udana gra "Star Wars: Squadrons". Odświeżone "Dead Space" ma być oparte o silnik Frostbite. Nowy silnik ma podobno uczynić grę dużo straszniejszą. Twórcy zapowiadają również poprawki w fabule, postaciach i mechanice. Mam nadzieję, że sprowadza się to do lekkiego retuszu, bo wszystkie wymienione rzeczy były świetne w oryginale. Więcej informacji ma się ukazać "wkrótce". Czekam!
Po dwóch – w dodatku obszernych – rozczarowujących tomach na ogół nie liczę, że trzecia część nagle mnie czymś zaskoczy. Ba, wówczas po trzecią odsłonę sięgam głównie ze względu na uporczywą chęć dokończenia serii. Czasami dzięki temu czeka mnie miłe zaskoczenie – jak w przypadku "Fear Agent".
O wydarzeniach z poprzednich tomów serii można by pisać długo, bo galaktyczna wojna zaangażowała różnorakie stronnictwa, a autorzy zadbali, aby bohaterowie nie mieli czasu na nudę. Telegraficzny skrót informowałby o tym, że agresja tetaldiańskiego imperium robotów doprowadziła do tego, że Heath Huston – protagonista "Fear Agent" – wraz z rosyjskim towarzyszem trafili w jakieś bliżej nieokreślone miejsce na obszarze pustynnym obcej planety. Tymczasem Tetaldianie popadli w konflikt ze swoimi współspiskowcami, co otwiera przed Hustonem drogę do rehabilitacji. Zhańbiony i pogrążony w alkoholu Agent Strachu ponownie rusza do walki, a stawka jest najwyższa z możliwych.
W sieci pojawił się nowy zwiastun nadchodzącej "edycji reżyserskiej" gry "Ghost of Tsushima". Pokazuje on nową lokację, wyspę Iki, oraz naszą nową przeciwniczkę – mongolską szamankę Ankhsar Khatun, której klan przejął kontrolę nad wyspą. Twórcy zapowiadają nowe lokacje, nowe postacie, zadania oraz przeciwników. Charakter wyspy Iki ma się znacząco różnić charakterem od Cuszimy. Jest to miejsce pełne piratów i przemytników, którzy nie pałają miłością do samurajów. Dodatek ukaże się 20 sierpnia na PlayStation 5 i PS4. Posiadacze bazowej wersji gry zapłacą za niego 84 zł, natomiast cena podstawki + dodatku wynosi odpowiednio 299 zł na PS4 i 339 zł na PS5.
Netflix wypuścił nową zajawkę swojego wiedźmińskiego filmu animowanego "Wiedźmin: Zmora Wilka". Bohaterem filmu jest Vesemir w czasach, gdy był młodym, zarozumiałym wiedźminem, kochającym zabijać potwory za kasę. Niewiele wiemy o fabule, która ponoć ma się skupiać na mierzeniu się z własną przeszłością oraz nowym tajemniczym potworem. Zwiastun pokazuje sporo walki oraz odwołanie do kultowej już sceny kąpieli w wannie. Zapowiada się nieźle, dam temu szansę, gdy wyjdzie. A wyjdzie już za niewiele ponad miesiąc, 23 sierpnia.
Południowoafrykański reżyser Neil Blomkamp, znany z filmów "Dystrykt 9", "Elysium" oraz "Chappie" ogłosił, że dołącza do studia Gunzilla Games jako "chief visionary oficer" (naczelny wizjoner). Wesprze on nowopowstałe studio przy tworzeniu jego pierwszej gry. Zapowiedział, że będzie się zajmował głównie szeroko pojętą stylistyką gry (to faktycznie jego mocna strona!). Dołącza on do nie byle jakiego zespołu – Gunzilla Games powstało w listopadzie zeszłego roku i skupia ono ludzi, którzy wcześniej pracowali w Electronic Arts, Ubisofcie, THX, Cryteku i innych. W jego skład wchodzi również pisarz Richard K. Morgan, znany z serii książek "Modyfikowany Węgiel" oraz Olivier Henriot, który wcześniej współtworzył scenariusz do gier z serii Assassin's Creed, The Division i Far Cry. Studio ma się zajmować tworzeniem strzelanek nowej generacji. Po wyżej wymienionych osobach można się zatem spodziewać, że ich debiutancka gra będzie miała solidny aspekt science fiction.
"Toń" to drugi po "Koszu pełnym głów" tytuł wydany w ramach "Hill House Comics" napisany przez samego zainteresowanego, czyli Joego Hilla. "Kosz…" wprawdzie nie zapadł w pamięć, ale dostarczył solidnej rozrywki. Czy to samo można napisać o najnowszej pozycji z tej linii wydawniczej?
Chociaż przedstawiona opowieść rozgrywa się współcześnie, to jej podwaliny sięgają 1983 roku. Wówczas nowoczesny statek badawczo–wiertniczy "Derleth" zniknął w okolicach kręgu polarnego. Po kilkudziesięciu latach odebrano wezwanie pomocy z zaginionej jednostki. Przedstawiciel korporacji Rococo zatrudnia braci Carpenter, aby dotrzeć do Cieśniny Beringa i zbadać tajemnicze sygnały.
Tom King jest u nas bardziej znany z pozycji fantastycznych takich jak "Batman", "Mister Miracle" czy "Vision", jednak w swoim dorobku ma również "Szeryfa Babilonu", różniącego się od wspomnianych tytułów przede wszystkim tematyką. Jego akcja została osadzona w 2004 roku w Bagdadzie, gdzie Amerykanie w teorii sprawują kontrolę, a w praktyce jest chaos.
Po 11 września 2001 roku King wstąpił do CIA i został oficerem wywiadu w Centrum Antyterrorystycznym. Spędził w Bagdadzie niespełna pięć miesięcy, zaś to, co zobaczył i doświadczył, zainspirowało go do napisania "Szeryfa Babilonu". Chociaż nie mógł czerpać wprost z własnych przeżyć, to stworzył opowieść, która za sprawą autorytetu swojego twórcy zdaje się przynajmniej w części oddawać sytuację w Iraku.
Studio Fatshark oświadczyło na Twitterze, że ich nowa kooperacyjna strzelanka "Warhammer 40000 Darktide" nie ukaże się w tym roku. Premierę przesunięto na wiosnę 2022 roku. Opóźnienie wynika oczywiście z wciąż trwającej pandemii wirusa COVID-19, która znacząco utrudnia pracę nad tą i innymi grami. Fatshark zapowiedziało, że wykorzysta dodatkowy czas na dopracowanie produkcji oraz przygotowanie jej na długotrwałe, wieloletnie wsparcie po premierze. Trochę szkoda, bo w obecnym zalewie gier z uniwersum Warhammera ta akurat zapowiada się obiecująco. Decyzja jest jednak zrozumiała, trzeba się uzbroić w cierpliwość. A jak ktoś nie ma cierpliwości, to może wypróbować w międzyczasie jedną z 40000 innych gier jakoś powiązanych z Bojowym Młotkiem.
Uniwersum "Assassin's Creed" jest dziełem, z którym wiążę sporo miło spędzonego czasu. Choć za ostatnie gry nie miałem okazji się zabrać, zapoznanie się z ich fabułą nadal uważam za interesujące. Tak więc miło jest też chwycić za książki, które je opisują. Tym razem zamierzam opowiedzieć o ostatnim dziele spod tego sztandaru, ”Assassin's Creed: Valhalla – Saga Geirmunda”, której autorem jest Matthew J. Kirby.
Połowa IX wieku. Anglia i jej królestwa doświadczają raz za razem brutalnych najazdów ze strony wikingów, szukających złota, chwały i ziemi. Wśród nich przyszło się znaleźć także Geirmundowi Heloskóremu. Młodzieniec ten wywodzący się z linii norweskich królów, nie mając nadziei na schedę po ojcu, rusza z Danami, by znaleźć swoje miejsce na świecie oraz spotkać przeznaczenie.
Kto powiedział, że każda powieść z uniwersum, które ma Wojnę w swej nazwie, powinna traktować o wielkich bitwach i potyczkach? Nawet dla najzacieklejszych wojowników musi w końcu przyjść chwila odpoczynku, zastanowienia się nad swoim życiem i wejrzenia w głąb siebie. Vol'jin, wódz plemienia Mrocznych Włóczni, nie mógł jednak zdobyć się na docenienie czasu spokoju, jaki zesłał mu los i to z oczywistych przyczyn. Długie senne dni spędzone w pandareńskim klasztorze mnichów Szado-Pan nie były podyktowane potrzebą odnowy duchowej ani chęcią odbycia podróży w poszukiwaniu swego prawdziwego ja – była to konieczność i bolesny skutek zdradzieckiego zamachu na jego życie, gdy Wódz Hordy, Garosz Piekłorycz, zdecydował się usunąć tych, którzy nie pochwalali jego zbrodniczych rządów.
Tamtego dnia Vol'jin miał zginąć, ale nie tylko bóstwa trolli, tajemnicze loa, miały go w swej opiece. Aura Pandarii starająca się utrzymać wszystko w równowadze, w osobie trolla przywróciła ją w klasztorze Szado-Pan, sprowadzając go do mnichów jako przeciwieństwo znajdującego się w murach rannego wojownika Przymierza. Od tego dnia życie Vol'jina będzie musiało ulec wielkiej zmianie. Nie tylko będzie zmuszony nauczyć się żyć z odniesionymi ranami, ale też zrozumieć styl i sposób życia swoich gospodarzy, a nawet spróbować pogodzić się ze znienawidzonym przedstawicielem przeciwnej frakcji.