Z ogromnym smutkiem i przejmującym bólem serca informujemy, że w wieku 76 lat odszedł od nas Mikołaj Müller. Śpiewak, kompozytor, popularyzator polskiej muzyki, artysta teatralny i prawdziwy mistrz mikrofonu. Z pasją oddawał się swojej pracy z dziećmi i młodzieżą. Aktor zmarł 19 marca, natomiast 31 marca odbył się jego pogrzeb na cmentarzu w Karczewie pod Warszawą – cichy i skromny, tak jak tego pragnął. Informacja do mediów przedostała się kilka godzin temu, przyczyny jego śmierci nie są znane.
Wprowadzenie nowej marki na rynek to niemała sztuka. Doskonale wie o tym rodzime People Can Fly, które kilka lat temu przejechało się dość mocno na ciekawym, ale niepotrafiącym przyciągnąć na dłużej gracza “Bulletstorm”. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że polskie studio wyciągnęło wnioski, więc historia się nie powtórzy.
“Outriders” właśnie wylądowało na serwery i jest dostępne dla wszystkich zainteresowaniem pasjonatów. Akcyjniak z elementami RPG cieszy się na starcie naprawdę ogromną popularnością, a twórcy mogą zacierać ręce z zadowoleniem. Przykładowo – w okresie szczytowym w nieprzyjaznych zakamarkach planety Enoch bawiło się równocześnie ponad 110 tys graczy na platformie Steam, co jest wynikiem naprawdę godnym pochwały.
Jak to w branży bywa, twórcy przygotowali specjalny zwiastun mający za zadanie uczcić premierę gry. Znajdziecie go w dalszej części informacji.
Cholera, James Gunn i Warner Bros. nie zamierzają pierdzielić się w tańcu. Szczerze pisząc, kompletnie nie przypominam sobie sytuacji, gdy premiera drugiego zwiastuna danego filmu była tak blisko opublikowania jego pierwszej konkretnej zajawki. Widać wytwórnia mocno wierzy w ten projekt i nie zamierza szczędzić grosza na jego rozbudowaną kampanię promocyjną, skoro decyduje się na takie odważne ruchy. Oby tylko nie przegięła w drugą stronę i nie odkryła za wcześnie wszystkich kart, zostawiając coś na pełnoprawny seans.
Póki co, naprawdę nie ma podstaw do narzekania, ponieważ trailer jest naprawdę miodny i zapowiada styl jazdy bez trzymanki, do którego przyzwyczaił nas James Gunn. Poza tym produkcja już zapowiada się lepiej niż poprzednia odsłona “Legionu samobójców”. Choćby dlatego, że już ewidentnie widać, iż obsada miała ogromne pokłady frajdy kręcąc tę produkcję.
Rzecz jasna nadal będziemy zajmować się fantastycznymi klimatami – grami cRPG wraz z hybrydami, książkami, filmami i komiksami z nimi związanymi. Za mocno je kochamy, choć wszyscy bogowie nam świadkami, że faktycznie niejednokrotnie nas irytuje to, co się odwala w branży. Postanowiliśmy podejść do tego dnia kreatywnie, zamiast na siłę wymyślać "fake newsy" lub kopiować pomysły od konkurencji. Wyszło z zyskiem dla nas, mamy także nadzieję, że i dla was.
Wracamy na stare śmiecie, choć apel o to, abyście zostali z nami pozostaje w mocy. Wasza aktywność, komentarze, a także nieustająca obecność są dla nas najlepszym motywatorem i paliwem do pracy.
Wznowienie "Zemsty hrabiego Skarbka" zaskakuje. Wydanie sprzed kilkunastu lat było niekompletne, jak się okazuje. Co więcej, to obecne nadal takim – do pewnego stopnia – pozostało. W obu wypadkach decyzję podjął Grzegorz Rosiński. Zmiana może zawęzić grono odbiorców. A może… niekoniecznie?
Intryga nie uległa modyfikacji. Tajemnicza persona – tytułowy hrabia, jak się można domyślać – przyjeżdża w 1843 roku do Paryża i knuje na zimno perfidną zemstę. Ma powody. Prowokuje proces, który z towarzyskiej ciekawostki przeistacza się w istne pandemonium. Retrospekcje w kolejnych zeznaniach, odsłonach sądowego dramatu, przenoszą czytelnika nie tylko do salonów paryskiej bohemy, ale także do Polski – od okresu napoleońskiego, aż po upadek powstania listopadowego – a nawet na karaibską, piracką wysepkę.
Próba przedefiniowania historii walki o angielską sukcesję. W rolach głównych Margot Robbie jako Elżbieta I, a po drugiej stronie barykady Saoirse Ronan odgrywająca Marię Stuart. Ciśnienie było wysokie, nadzieje były olbrzymie, całość miała aż buzować od kontrowersyjnych klimatów, bo i czasy w historii wyspiarskiej potęgi były niewesołe. Niestety, zamiast wysmakowanego i odważnego dramatu historycznego, dostaliśmy XVI-wieczną "Modę na sukces". Takie "House of Cards" dla ubogich. Ze scenariuszem napisanym pod tezę, próbującym naginać rzeczywistość.
Gry strategiczne to gatunek, który w dzisiejszych czasach nie cieszy się już takim wzięciem jak kiedyś. Nie można jednak zaprzeczyć, że pozostawił on po sobie budzące podziw dziedzictwo. Odnosi się to nie tylko do mnogości tytułów, ale też do możliwych odmian tej rozgrywki. Jedną z nich są strategie taktyczne. Tym razem przyjdzie mi rzucić okiem na odświeżoną wersję kultowego dzieła z tej kategorii, stworzonego za czasów szczytu ich chwały. Mówię tu o "Commandos 2: HD Remaster".
Fabuła gry jest dość prosta. Pod naszą komendę trafia oddział wyborowych komandosów działających w trakcie II wojny światowej. Wraz z nimi musimy wypełnić zestaw najróżniejszych zadań, za pomocą których mamy przybliżyć porażkę państw osi. Operacji jest kilkanaście i rzucą nas po najróżniejszych frontach tego konfliktu.
Seans "Faworyty" przywodzi na myśl działania galerii sztuki podczas Nocy Muzeów. To sprytna próba przemycenia i zainteresowania mainstreamowego odbiorcy zaawansowanymi treściami. Jedni bezrefleksyjnie przebrną przez korytarze i skwitują wycieczkę wzruszeniem ramionami czy soczystym ziewnięciem. Wielu jednak przekona się do tego typu artyzmu, wróci a nawet zacznie prosić o więcej. Zdecydowanie jest to tytuł, w którym odkrywa się coś nowego z każdym kolejnym seansem. Towar nie na jedno sztachnięcie.
Ostatnimi czasy sporą popularnością cieszą się remastery gier. Jest to prosta, a przy tym względnie tania koncepcja, która pozwala tchnąć drugie życie we wspaniałe niegdyś produkcje. Czasem jednak warto zastanowić się nad tym, czy taki zabieg jest konieczny i czy da dobre efekty. Tym razem przyjdzie nam się nad tym zastanowić przy "Praetorians – HD Remaster".
Choć w grze występuje kampania fabularna, to historię ciężko nazwać odkrywczą. Jest ona raczej wymówką do prowadzenia bitew, więc na dobrą sprawę lepiej przejść prosto do meritum. Ta gra jest RTS-em. Dostajemy do dyspozycji kilka frakcji, których celem jest po prostu wyrżnięcie wroga, samemu unikając tego losu. W ramach misji czasem przychodzi nam zrobić coś jeszcze w międzyczasie, ale zwykle totalna rozwałka załatwia niemal wszystkie problemy. Poza samą kampanią jest też tryb potyczek i wieloosobowy.
BASTA!
Gromko krzyknęliśmy na jednym z naszych spotkań redakcyjnych. No bo wiecie, w życiu każdego przychodzi taka chwila, że ma się tego wszystkiego po prostu dość. Ostatecznie przekroczy się tę cienką granicę akceptacji, a kielich goryczy zostaje bezpardonowo przelany. Nie oszukujmy się. W klimatach fantastycznych od wielu lat dzieje się źle, a wszystko wskazuje na to, że będzie jeszcze gorzej.
Niespełnione oczekiwania? Mamy tego na pęczki. Żenujący spadek formy naszych idoli z lat młodzieńczych? Oho, nawet nie zaczynajmy tego tematu, bo wyjdzie prawdziwy elaborat. Kopiowanie dawnych konceptów i rażący brak kreatywności wśród nowych autorów? Pewnie, że TAK. Kino? Upadło, nic tylko wodotryski i efekty specjalne. Seriale? Pisane pod tezę, a nie żeby bawić i uczyć. Książki? Zieeeeew… Gry? Hahah… Już mam po dziurki w nosie pisanie o zapowiedziach zapowiedzi zapowiedzi.
Dlatego po długich konsultacjach doszliśmy do wniosku, że raz na zawsze porzucamy klimaty fantastyczne i obieramy swój kurs na historię. Dlaczego? Bo to intrygujące. Ekscytujące. Kształcące. W końcu nie od dziś wiadomo, że z historia jest filozofią uczącą przez przykłady, a życie pisze najlepsze scenariusze. Poza tym... HISTORY EXE, brzmi dumnie, nie sądzicie?
- 1594 strony
- « Pierwsza
- ←
- 106
- 107
- 108
- 109
- 110
- →
- Ostatnia »