
Ahoj. Nowe materiały z „Risen 2” przypływają ze słonecznej Kalifornii na statkach mieniących się czarną, piracką banderą. Niestety, łupy te nie należą do jakichś szczególnie nadzwyczajnych błyskotek, aczkolwiek warto o nich napomknąć, gdyż już od dawna nie mieliśmy wieści pochodzących z Archipelagu, dławionego przez krwiożerczych Tytanów. Nie wiedzieć czemu Piranha Bytes strzeże świeżych informacji o swoim kolejnym projekcie niczym gubernator cnoty swojej nastoletniej córki i z przykrością stwierdzam, że targi E3 nie są tutaj wyjątkiem.
Hardzi dziennikarze zdołali jednak ominąć admiralską flotę dumnej „Piranii” i dokonać abordażu na okręt Daniela Oberlerchnera, jednego z producentów gry, który pod groźbą przeciągnięcia pod kilem, zdradził co nieco o opcjach, jakie czekają na graczy spragnionych morskich przygód.
Jak się okazuje, nasz Bezimienny bohater będzie miał własny statek, pełniący podobną funkcje jak „Normandia” w serii „Mass Effect”. To tutaj spokojnie będziemy mogli zapisać grę, przejrzeć przesłane do nas wiadomości czy popłynąć do odległych lądów, znajdujących się na nieznanych wodach. Niestety, żadnego otwartego żeglowania czy mini-gierek w stylu kościanego pokera nie będzie, gdyż twórcy doszli do wniosku, iż „Risen 2” skupia się na historii i aspektach cRPG, gdzie nie ma miejsca na zbędne rozpraszacze czy dodatki, na których „Piranie” niezbyt dobrze się znają, co zresztą otwarcie przyznali.