Kryminał. Gatunek będący zawsze na czasie, lecz od dawna wyeksploatowany do granic możliwości. Zuchwałe kradzieże, porwania, wyrachowane morderstwa, geniusze zbrodni i jeszcze więksi geniusze ścigający ich do upadłego... Wszystko to widzieliśmy tak wiele razy, że wszelkie sztuczki autorów zdążyły już spowszednieć. John Layman w serii "Chew" znalazł jednak sposób na odświeżenie opowieści o detektywie.
W USA źle się dzieje, dość powiedzieć, że prohibicja funkcjonuje w najlepsze, ale nie tyczy się napojów wyskokowych, lecz... drobiu. To skutek ptasiej grypy, która spowodowała śmierć części amerykańskiej populacji. Brzmi dziwnie? Dalej wcale nie jest normalniej – główny bohater, policyjny detektyw Tony Chu, jest bowiem cybopatą, co oznacza, że każde jedzenie zapewnia mu garść mentalnych wrażeń. Przykładowo – po zjedzeniu jabłka jest w stanie ocenić, z jakiego drzewa pochodzi oraz jakich pestycydów użyto do jego ochrony. Jeśli już zaczęliście wyobrażać sobie sytuacje, z którymi może mieć do czynienia detektyw o równie osobliwych, co niezwykle ułatwiających śledztwo umiejętnościach, to prawdopodobnie macie rację. Tak, w ustach Tony’ego znajdzie się wiele rzeczy.