
Na ujawnienie ostatniej klasy postaci w Diablo III czekaliśmy wszyscy i wszyscy wiedzieliśmy, że nastąpi to na dzisiejszym BlizzConie. Bez zbędnych wstępów i przedłużania prezentujemy Wam najnowszą rewelację – Łowcę Demonów (Demon Hunter)!

Na ujawnienie ostatniej klasy postaci w Diablo III czekaliśmy wszyscy i wszyscy wiedzieliśmy, że nastąpi to na dzisiejszym BlizzConie. Bez zbędnych wstępów i przedłużania prezentujemy Wam najnowszą rewelację – Łowcę Demonów (Demon Hunter)!

Z premierą gry „Two Worlds II” jest trochę jak z ustawą dotyczącą in vitro. Dużo się mówi, jest sporo planów, „bicia piany” oraz niepokojących informacji, ale jak ma przyjść co do czego to kończy się tylko na gadaniu, a całość znów trafia do zamrażarki i ostateczne wejście w życie zostaje przesunięte w czasie. Nie ma jednak rady, trzeba nadal skutecznie podgrzewać atmosferę oraz nęcić gracza, aby ten, podirytowany ciągłymi poślizgami, 12 listopada stanął na wysokości zadania i zakupił grę, a nie wydał te 120 zł. na konkurencyjny tytuł.
Efektem tego jest kolejny zwiastun i szczerze mówiąc – skutecznie mnie odrzucił, zamiast nakręcić. Oczywiście nie liczyłem tutaj na kunszt w stylu BioWare, Blizzarda czy Lionhead, ale oczekiwałem ciekawej i klimatycznej reklamy. Zamiast tego otrzymałem nudną i oklepaną ze wszystkich stron animacje o epickiej bitwie dwóch zwaśnionych ras. Jak widać, schemat rodem z „Władcy Pierścieni” nadal wiecznie żywy.

Informacja prasowa
Bardzo dobra wiadomość dla wszystkich polskich fanów gier Hack’n’Slash oraz fabularnych MMO! Wczoraj oficjalnie zapowiedziana została polska wersja gry Mythos, która w nowatorski sposób łączy w sobie oba wspomniane elementy. Firma Frogster wykonuje w ten sposób kolejny krok i ukłon w stronę polskiej społeczności graczy i potwierdza istotność polskiego rynku gier MMO w Europie.
Już od kilku dni funkcjonuje polska strona gry Mythos – Mythos-Europe.com oraz oficjalny kanał w portalu Facebook, na których oprócz materiałów video, screenshotów i nowości ze świata gry można już także pobrać nowe tapety na pulpit z trzema klasami postaci: Technologiem, Nimrodem i Piromantą. Na stronie można także zarejestrować się do zamkniętych testów beta. Zapraszamy do obejrzenia!

Informacja prasowa
Wraz z aktualizacją 3.0.5 – Przebudzenie Strażnika wirtualny świat Runes of Magic wzbogaci się o nowe elementy. Począwszy od wczoraj, poszukiwacze przygód mogą się zmierzyć z nowym bossem – Amboriarem. Dostępne są również, zapowiedziane wcześniej, kolejne poziomy trudności dla instancji Świątynia Rakshy.
Jak dotąd, instancje grupowe dla graczy na poziomie 58 lub wyższym były dostępne na dwóch poziomach trudności: łatwym i normalnym. Od dzisiaj poszukiwacze przygód mogą również wybrać jeden z pięciu dodatkowych poziomów trudności w trybie normalnym. Wartości przeciwnika są coraz wyższe w kolejnych trybach – od 25% w trybie brązowym, aż do 125% w trybie diamentowym. Wybrany poziom trudności zdecyduje również o wartości nagród, zdobytych przez sześcioosobowe grupy graczy.
Jedna drużyna to jednak za mało, aby skutecznie stawić czoła Amboriarowi. Zło zostało rozbudzone w odległej górskiej dolinie Południowej Kniei Janost i konieczny będzie śmiały atak dobrze wyposażonego oddziału, aby pokonać potężnego, zepsutego strażnika, który się tam przyczaił.
Więcej informacji na temat zawartości aktualizacji 3.0.5 – Przebudzenie Strażnika znajdziesz na oficjalnej stronie internetowej: runesofmagic.com oraz na portalach społecznościowych Facebook oraz Twitter.

Cenega kolejny raz pokazała, że posiada istny refleks szachisty, ale co tam! Już dawno przestałem sobie robić nadzieje, że oficjalny dodatek do „Sacred 2” zostanie wydany w naszym pięknym kraju, a tutaj taki szok i niedowierzanie. Jestem tak szczęśliwy, że już nawet mi się nie chcę zrzędzić na temat półtorarocznego poślizgu i bezsensownego przetłumaczenia tytułu „Ice & Blood” na „Władca smoków”. Tajemnice dlaczego zdecydowano się na tak nieprzemyślany przekład, ludzie za niego odpowiedzialni wezmą pewnie do grobu. Tym niemniej skoro przeżyłem „Dziórę”, tylko z minimalnym uszczerbkiem na zdrowiu psychicznym, to przetrwam wszystko.
Premiera planowana jest na tegoroczną jesień. Nieoficjalnie mówi się o 19 listopada, ale należy wziąć poprawkę, że z tym dystrybutorem to nigdy nic nie wiadomo. Cena? 69,99 zł., zdecydujcie więc sami czy warto.
Tym niemniej brawa za podjęcie męskiej i słusznej decyzji, gdyż wypuszczenie produkcji z takim poślizgiem, nie gwarantuje jakichś krociowych zysków. Ciekaw jestem tylko dlaczego tyle czasu to trwało, ale zapewne jak z tłumaczeniem – ta informacja zostanie tajemnicą po wsze czasy.

Premiera „Fallout: New Vegas” już w piątek, a z frontu napływają bardzo krzepiące wieści. Krytycy bardzo ciepło przyjęli najnowszy epizod postapokaliptycznej sagi, chwaląc znakomity wątek fabularny, ogrom świata i powrót do kultowych korzeni. Całość obrazuje wysoka średnia oscylująca w okolicach 88%, jeżeli wierzyć w dane jakie posiada serwis Metacritic. Znakomicie! Nic tylko czekać?
No cóż, jest jeszcze pewna łyżka dziegciu, w tej beczce miodu, bo jak sami dobrze wiecie, rzeczywistość często lubi sprzedać mocnego kopniaka prosto w pewne witalne miejsca. O ile niedzisiejsza oprawa graficzna tak bardzo nie boli, gdyż w cRPG to ona jest najmniej ważna, to o tyle zatrzęsienie błędów potrafi zarżnąć nawet najlepszy tytuł. Niestety, najnowsze dziecko Obsidian Entertainment ma ich po dostatkiem i Bethesda już zapowiada błyskawiczne wypuszczenie stosownych łatek. Tak czy siak, znów ktoś poskąpił pieniędzy na testerów, a jak to się skończyło z „Alpha Protocol”, wiemy dobrze.
W rozszerzeniu kilka smakowitych acz drastycznych przykładów, które śmiało mogłyby być podstawą do jednego z odcinków „Z Archiwum X”.

Za nami już cztery epizody dziesiątego sezonu serialu Smallville. Pora na małe podsumowanie i zapowiedź kolejnych odcinków.
Zacznijmy od "Lazarusa", którego w dniu premiery za oceanem obejrzało 2,98 mln widzów. Poznaliśmy w nim liczne klony Lexa, znalazło się także nawiązanie do pierwszych serii Smallville. Clark wraca do życia za sprawą Lois, która odkrywa prawdziwą tożsamość "Smugi", na horyzoncie pojawiło się także nowe zło, które powiązane jest z pamiętnym dachem budynku, gdzie Clark odesłał Kandorian.
Drugi epizod, "Shield", obejrzało nieco mniej widzów, bo tylko 2,38 mln. W odcinku tym gościnnie pojawił się Michael Shanks, znany przede wszystkim jako członek SG-1. Ponownie wciela się w Hawkmana, choć tym razem nie zobaczymy go ze skrzydłami na plecach, lecz na pustyni, gdzie jako archeolog bada starożytne artefakty. Spotyka Lois i opowiada jej o swojej utraconej miłości. Tymczasem w Daily Planet pojawia się nowa redaktorka, która ma współpracować z Clarkiem pod nieobecność Lane. Staje się celem ataku kolejnego członka Suicide Squad.

Cyklu „partyzanckie filmiki z pokazów Dragon Age II” ciąg dalszy. Nawet nie wiecie jak mi wstyd, że muszę informować o takich ochłapach wyciągniętych z szamba, ale BioWare nadal nie raczył rzucić czegoś lepszego jakościowo. W sumie dziwne, skoro większość fanów uniwersum jest skonsternowana i nie ma pojęcia, czy dotychczasowe materiały nie są jakimś głupim żartem, a z drugiej strony Kanadyjczycy bombardują nas czasową Edycją Kolekcjonerską. Czyżby mieli w nosie zyski? A może wychodzą z założenia, że im mniej fani wiedzą, tym lepiej?
Co nowego? Materiał przedstawia klasę łotrzyka i wszystkie jego niecne sztuczki – bomby ogłuszające, teleportacje (czy Bóg jeden wie co to jest...) oraz błyskawiczne szatkowanie tałatajstwa dwoma ostrzami. Jak komuś to nie wystarcza, to nasz zbir potrafi jeszcze kopnąć przeciwnika niczym mnich z „Tronu Bhaala” lub przemieszczać się po polu bitwy, wywijając akrobacje jak perski książę.
Plik wideo nie jest już dostępny.
Wygląda to znacznie lepiej i owszem, ale cytując klasyka – „nie nazywajmy szamba perfumerią”. Progres jakiś jest (mniej flaków, może dlatego?), lecz nadal wygląda to jak kolejny klon „Devil May Cry”.

Blizzard Entertainment przyzwyczaił nas do robienia znakomitych zwiastunów, których kunszt i efektowność aż odejmują mowę. Trailer „World of Warcraft: Cataclysm” oczywiście nie jest tutaj wyjątkiem i to dobry materiał do gloryfikacji talentu artystów go tworzących, ale… właśnie! Może wyjdę na starego zrzędę, ale czegoś w moim mniemaniu zabrakło. Nie poczułem żadnych dreszczy, nie spadłem z wrażenia z obrotowego krzesełka i nie mam zbyt wielkiej ochoty oglądać tego filmiku w kółko (jak było chociażby ze zwiastunami „Starcrafta II” czy „Fable III”). Ot bardzo dobra robota i „tylko” tyle.
Wiem, dziwny jestem.
Jedno jest pewne, 7 grudnia Azeroth zmieni swoje oblicze na zawsze i w całej krainie poleje się rzeka krwi. Jak dla mnie, brzmi nieźle.

Chociaż Two Worlds II ostatnio wzbudza emocje związane z premierą, niestety nie są to te pozytywne a negatywne, to z drugiej strony warto się zastanowić, cóż może znaczyć ten krótki okres kilkudziesięciu dni, jeżeli ma on na celu poprawę tego i owego. Chyba nie chcemy powtórki z rozrywki, którą uraczyła nas pierwsza odsłona? ... Tak też myślałem.
Jednak wiadomość nie miała być o poślizgu w czasie, bo o tym poinformował już Tokar, lecz o balsamie dla tych nerwusów, dla których cierpliwość nie jest cnotą. Mowa oczywiście o ponad 30 (!) fotkach umieszczonych przez niemiecki portal PCGamesHardware.de, które ukazują widoki Antaloor, zmiany pogodowe oraz naszego bohatera, jakiemu przydałby się stylista od fryzur, bo kucyki były modne, gdy Bezimienny chadzał po Kopalni Górniczej, choć to już subiektywna ocena.
Nie ma co dalej strzępić języka, bo wiadomo, że obrazy o wiele częściej pozostają w pamięci niż ulotne słowa. Reszta ujęć znajduje się w naszej galerii.