W Telewizji Polskiej zostanie wyemitowany serial fantasy, który powstał w oparciu o cykl książek Terrego Goodkinda "Miecz Prawdy".

Będzie on opowiadał o leśnym przewodniku Richardzie Caphyrze, który zostaje mianowany Poszukiwaczem Prawdy w celu pokonania tyrana Rahla Posępnego pragnącego rządzić światem. W towarzystwie Matki Spowiedniczki Kahlen i Pierwszego Czarodzieja Zeddicusa Zul'l Zorandera przemierza Midlandy pomagając wszystkim potrzebującym.

Serial ma rzekomo ukazać się po wakacjach. TVP nie potwierdza tych informacji.

Premiera ekranizacji komputerowego hitu "Prince of Persia" coraz bliżej, bo już za ponad rok. Czas płynie, a tu trzeba powoli rozkręcać ogromną machinę marketingową i zacząć robić większy szum wokół obrazu, gdyż samymi zdjęciami z planu filmowego nie da się osiągnąć jakiegoś specjalnego sukcesu, a i rozgłos z tego, po pewnym czasie, żaden. Stąd też w naszej kochanej sieci ukazało się krótkie wideo promujące najnowsze dzieło Mike'a Newella. Zasadniczo, by być bliższym prawdy, jest to wycięty wywiad dla programu ABC Movie Special, w którym producent Jerry Bruckheimer, uchylił rąbka tajemnicy, między innymi w sprawie wątku fabularnego zawartego w filmie. Dodatkowo, prócz standardowego zachwalania jaki to obraz będzie wystrzałowy i jacy to aktorzy są niespotykanie utalentowani, mamy okazje ujrzeć pierwsze ujęcia prosto z tej megaprodukcji.

Plik wideo nie jest już dostępny.

"IX wiek, średniowieczna Persja. Główny bohater – młody książę, w czasie jednej z wojennych wypraw natrafia na ostrze posiadające potężne magiczne możliwości i tajemniczą klepsydrę kryjącą w sobie Piaski Czasu, które mogą zamieniać ludzi w piaskowe potwory."

Długi weekend majowy niestety mamy już za sobą i jedyne, co z niego pozostało, to słodkie wspomnienia błogiego lenistwa. Życie wróciło do normy – nastał czas pracy, nerwów przedmaturalnych i zaliczeń końcoworocznych. Morderczy etap, który zakończy się dopiero wraz z początkiem wakacji. Do tego czasu warto poświęcić kilka godzin weekendu i zamiast ciągle siedzieć z nosem w podręcznikach czy garbić się przed komputerem, kulturalnie wybrać się ze znajomymi do kina na jakiś ciekawy film.

W tym tygodniu premier filmowych jest zdecydowanie mniej, a produkcji związanych z naszą tematyką jest wręcz jak na lekarstwo. Choć w poprzednim zdaniu powinienem raczej użyć liczby pojedynczej, gdyż do kin w całej Polsce trafił tylko jeden taki obraz. Nie ma się jednak co smucić, gdyż stara prawda mądrze mówi, że nie liczy się ilość, lecz jakość, a ta jest wręcz ogromna. W końcu nie co tydzień na ekrany naszych kin wchodzi wysokobudżetowa produkcja, na licencji jednego z najpopularniejszych seriali telewizyjnych na świecie ? Mowa tu oczywiście o filmie "Star Trek", który gwarantuje nam niczym nieskrępowaną rozrywkę, znakomite efekty specjalne oraz akcję trzymającą w napięciu do samego końca. Idealna pozycja do odstresowania oraz zapomnienia o trudach nadchodzącego tygodnia.

"Star Trek rozpoczyna największą przygodę wszech czasów – niezwykłą historię dziewiczej podróży młodej załogi na pokładzie najbardziej zaawansowanego technologicznie statku kosmicznego, U.S.S. Enterprise. W trakcie podróży wypełnionej czającym się w kosmosie niebezpieczeństwem, młodzi rekruci muszą znaleźć sposób na powstrzymanie zagrażającego ludzkości zła. Losy galaktyki znajdują się w rękach zaciekłych rywali – Jamesa Kirka (Chris Pine), szukającego dreszczu emocji chłopaka z Iowa oraz wychowanego w społeczeństwie odrzucającym wszelkie emocje Spocka (Zachary Quinto). Kiedy naturalny instynkt zderza się z opanowaniem i rozsądkiem, okazuje się, że to niezwykłe partnerstwo jest jedyną siłą będącą w stanie przeprowadzić załogę przez niewyobrażalne niebezpieczeństwo i udać się tam, gdzie nikt inny nie miał odwagi!"

Z amatorskimi produkcjami filmowymi jest taki problem, iż jest ich na pęczki i większość z nich prezentuje co najmniej żenujący poziom. Wszak w dzisiejszych czasach każdy może chwycić kamerę, skrzyknąć kilku przyjaciół i spełnić swe marzenia reżyserskie o stworzeniu epickiego dzieła. O promocje jego też nie trudno, wystarczy tylko kilka kliknięć myszy, a choćby najbardziej tandetna szmira zostanie umieszczona na serwerach najpopularniejszych serwisów internetowych. To wszystko, teraz naszą produkcję mogą oglądać i komentować miliony osób z całego świata. Choć plusy takiej dostępności są nie do przecenienia, to otworzyło to furtkę dla pewnego festiwalu głupoty oraz dla ludzi, którzy nigdy nie powinni mieć kamery w swoich rękach.

Na szczęście są osoby, można wręcz powiedzieć pasjonaci, którzy posiadają nutkę talentu. Pokazują, że nie trzeba trzymać w sejfie milionowych kwot ani posiadać sztabu specjalistów i gwiazd filmowych, aby stworzyć obraz ponadprzeciętny, który ma prawo się podobać czy nawet zachwycić. Jednym z takich dzieł jest film autorstwa Chrisa Boucharda, "The Hunt for Gollum", do którego stworzenia przyczyniła się ponad setka ochotników-entuzjastów. Dopięcie wszystkiego na ostatni guzik zajęło blisko dwa lata, a koszt realizacji wyniósł 3 tys. dolarów. Efektem czego dostaliśmy blisko 40 minut kina nietuzinkowego, które może nie wgniata w fotel, ale zasługuje na szczere słowa uznania.

Czym jednak tak naprawdę urzeka "The Hunt for Gollum"? Przede wszystkim zadziwiająco dobrą charakteryzacją i zdjęciami, jak na produkcję robioną przez fanów dla fanów. Bardzo dobrze ukryto też oczywiste braki w aspekcie efektów specjalnych, spowodowane niedostatkiem budżetowym i brakiem sztabu specjalistów. No i film posiada to co czego niejednokrotnie brak hollywoodzkim filmom – klimat. Obraz jest oczywiście dostępny za darmo, a obejrzeć go możecie pod tym adresem. Co ważne i również godne pochwały, do filmu dołączono także polskie napisy, co pozwoli zapoznać się z produkcją tym, którzy mają na bakier z językiem angielskim. Gorąco polecam.

Długi weekend majowy rozpoczęty. Za oknem piękna pogoda i aż nie wypada nie wykorzystać wolnych dni na spacer po parku czy wyprawę rowerową (najlepiej z osobą nam bliską), zamiast wylegiwać się na wysłużonej domowej kanapie, gapiąc się w monitor czy telewizor pełen polityki i odmóżdżających telenowel. Po prostu szkoda tracić taką znakomitą okazję do robienia rzeczy, z którymi mamy do czynienia codziennie. Jednak co jeśli nie mamy sił na aktywny wypoczynek, a wszystkie nerwy w naszym ciele odmawiają posłuszeństwa na myśl o kilkukilometrowych wojażach ? Odpowiedź może być tylko jedna, stare i dobre kino.

Dystrybutorzy filmowi zmyślnie wyczuli, że majówka to dobry okres na biznes i wypełnienie po brzegi sal kinowych, stąd też obrodziło nam w premierach filmowych, także tych związanych z naszą tematyką. Pierwszą z nich jest obraz "30 dni mroku", czyli pozycja zdecydowanie dla tych, którzy lubią strach i adrenalinę. Odcięte od świata alaskańskie miasto, egipskie ciemności, krwiożercze wampiry i na dokładkę Josh Hartnett ? Czemu nie, choć film niestety nie zdobywa zbyt pochlebnych recenzji (ale kto by słuchał krytyków ?). Za to całkiem niezłe oceny zgarnia długo oczekiwany film, na podstawie historii rysunkowej "Weapon X" oraz blisko związany z cyklem X-Men, wchodzący na nasze ekrany pod szumnym tytułem "X-Men Geneza: Wolverine". Jeżeli więc jesteście pasjonatami komiksu lub chcecie się dowiedzieć co kryje tajemnicza przeszłość Logana, to jest to dla Was pozycja obowiązkowa. Trzymająca w napięciu akcja i spektakularne walki, ponoć, gwarantowane. Co jednak jeśli na głowie masz młodsze rodzeństwo i atrakcje w stylu "ręka, noga, mózg na ścianie" nie wchodzą w grę ? Odpowiedzią jest "Góra czarownic", czyli kolejne kino familijne wychodzące spod ręki niekwestionowanych mistrzów tego gatunku – Walt Disney Pictures. Jak widać gołym okiem w tym tygodniu, dla każdego coś miłego.

Arnold Schwarzenegger i Linda Hamilton potwierdzili swój udział w filmie Terminator 4: Salvation (Ocalenie). Niemniej nie liczcie na zbyt wiele.

Linda Hamilton będzie narratorem na początku filmu i wprowadzi nas w klimat wojny z cyborgami, natomiast Arnold Schwarzenegger na moment tylko pokaże widzom swoją twarz.

Akcja filmu ma rozgrywać się w niedalekiej przyszłości, kiedy to Skynet przejął kontrolę nad Ziemią, a ludzkość zeszła do podziemia. W rolach głównych zobaczymy Christiana Bale'a i Sama Worthingtona.

Nie miała jeszcze premiery Transformers 2: Revenge of the Fallen, a wytwórnie Paramount i Dreamworks już ogłosiły, że powstanie trzecia odsłona filmu.

Nie znamy póki co fabuły ani obsady – nie wiadomo więc, czy na stołku reżyserskim ponownie zasiądzie Michael Bay, ani czy w główne role raz jeszcze wcielą się Megan Fox i Shia LaBeouf. Jedynie podano orientacyjną datę premiery filmu – 4 lipiec 2011r.

Serwis Comingsoon.net opublikował pierwsze zdjęcia z powstającej nowej wersji Alice in Wonderland (Alicji w krainie czarów).

Materiały pochodzą z magazynu Disneya. Są to jedynie fotki koncepcyjne, bowiem praca zdjęciowa jeszcze nie ruszyła. Za reżyserię odpowiada jednak Tim Burton a w obsadzie znalazło się miejsce dla Johnny Deppa oraz Heleny Bonham Carter.

Poniżej jedno ze zdjęć. Pozostałe znajdują się tutaj.

Film Watchmen Strażnicy gości już od paru dni na polskich ekranach kinowych. Tymczasem pojawił się apel, z którym wystąpił David Hayter – scenarzysta.

"To jest film robiony przez fanów dla fanów. Setki ludzi włożyło trud w powstanie tego filmu i każdy z nich był szaleńczo oddany, by utrzymać integralność tej niesamowitej epickiej opowieści."
(...)
"Tak więc do Was się zwracam, fani i fanki. Prawdziwi miłośnicy, oddani w całości.
Proszę idźcie na film w ten weekend po raz kolejny.
Musicie zrozumieć, że wszyscy będą obserwować jak film sobie radzi w czasie drugiego weekendu. Jeśli zależy Wam na filmach inteligentnych lub z jajami (w tym filmie są oba elementy), lub na prawdziwych adaptacjach – i zamierzacie obejrzeć film ponownie, proszę idźcie w weekend. Pokażcie siłę fanów, ponieważ to pomoże ludziom płacącym za produkcję filmów poznać to, co chcielibyście oglądać. Ponieważ jeśli film odpadnie po pierwszym weekendzie, żaden podobny film nigdy nie zostanie nakręcony."

Pełną treść prośby znajdziecie tutaj.

Zapewne dlatego, że dzisiaj święto naszych drogich Pań, twórcy kinowej wersji Księcia Persji opublikowali na łamach serwisu The Huffington Post dwa nowe zdjęcia prosto z planu filmu, który zadebiutuje na ekranach kin już w 2010 roku. Nasze oczy mogą podziwiać głównego bohatera, tytułowego następce tronu perskiego – Dastana (Jake Gyllenhaal), który ciuchów to na sobie wiele nie ma i oczywiście ponownie eksponuje swoją gołą klatę i mięśnie. Idealny prezent na Dzień Kobiet ? To już niech Panie same ocenią ;)

"IX wiek, średniowieczna Persja. Główny bohater – młody książę, w czasie jednej z wojennych wypraw natrafia na ostrze posiadające potężne magiczne możliwości i tajemniczą klepsydrę kryjącą w sobie Piaski Czasu, które mogą zamieniać ludzi w piaskowe potwory."