Na oficjalnej stronie Sir Iana McKellena możemy przeczytać, że zdjęcia do ekranizacji powieści Tolkiena rozpoczną się za dwa miesiące w Nowej Zelandii.
Obsada nowych przygód najsłynniejszego cymmeryjskiego barbarzyńcy, zaczyna się powoli zazębiać. Jak dla mnie kręcenie filmu PG-13 w takim uniwersum jest skrajnym idiotyzmem, ale jak widać sporo znanych nazwisk chwyta haczyk i podpisuje lukratywną ofertę z producentami, którzy powoli muszą się śpieszyć. W końcu zdjęcia do najnowszego „Conana” rozpoczynają się już w tym miesiącu, w gościnnej Bułgarii i przyszedł najwyższy czas na dopięcie zespołu aktorskiego. Kto więc dołączy do boskiego Jasona Momoa (Conan) w tej jakże epickiej opowieści?
W tym momencie każdy, kto choć raz oglądał „Predatora”, musiał uśmiechnąć się od ucha do ucha i przypomnieć sobie tę jedną z najbardziej kultowych scen, kiedy to Major „Dutch” po raz pierwszy widzi prawdziwą twarz bezwzględnego kosmicznego łowcy. Takich tekstów i scen, które zapisały się złotymi głoskami w kulturze masowej jest o wiele, wiele więcej. Trudno się temu dziwić, bo dzieło Johna McTiernana to jedno ze szczytowych osiągnięć kina akcji lat 80’ i 90’ – filmy, który pomimo sporej liczby niedociągnięć, tandetnych dialogów oraz sztampowych bohaterów, wciąż ekscytuję oraz wciąga do granic możliwości.
Znakomite zdjęcia, świetne miejsce akcji, klimatyczna muzyka i wisienka na torcie w postaci Arnolda Schwarzeneggera. Na dodatek ta aura niepokoju przed nieznanym oraz śmiertelnie niebezpiecznym wrogiem, który czyha na każdym rogu i wystarczy chwila nieuwagi, aby zakończyć swój żywot z podziurawionym bebechem. Nawet najbardziej doświadczeni oraz opanowani komandosi zaczęli się powoli łamać, kiedy poznali prawdę, że to oni są tym razem zwierzyną i to bezsilną wobec tego faktu. Podsumowując – miód i 150% testosteronu.
Moda na odgrzewanie hitów sprzed lat nadal trwa, a więc kwestią czasu było zanim ktoś sięgnie po legendarnego „Predatora”. Jak wiadomo, na stołku reżyserskim ma spocząć Nimrod Antal, a producentem oraz głównym scenarzystą tego dzieła jest znany i lubiany Robert Rodriguez. Przyznam, że byłem dość sceptycznie nastawiony wobec tego pomysłu (szczególnie po informacji, że w roli głównej został obsadzony Adrien Brody) i jestem przeciwnikiem wznawiania kultowych serii, ale… pierwsze sceny z filmu „Predators” wyglądają bardzo smakowicie.
Miami, późne popołudnie. To samo mroczne prosektorium, mieszczące się w piwnicach laboratorium kryminalistycznego.
– Trzej denaci, ofiary tego samego mordercy. Co ciekawego możesz mi powiedzieć doktorze?
– Ci dwaj zostali znalezieni o świcie, w jednym z rozlicznych zaułków, w ubogiej dzielnicy. Zmarli między godziną drugą a trzecią w nocy. Brak dokumentów, ustalamy tożsamość. Pierwszy z nich to chyba jakiś model – wysportowane i zadbane ciało. Chorował na światłowstręt, o czym świadczy schorzenie tęczówki. No i te nienaturalnie wydłużone oraz ostre kły. Natomiast ten drugi to jego przeciwieństwo. Umięśniony, zapewne kulturysta. Zwyrodnienie twarzy, przypomina... pysk wilka? No i te owłosienie! Nie wie pan, Poruczniku, ile ja musiałem tego gościa golić.
– Achhh... Wilkołak i Wampir. Znam ich zbyt dobrze, śmiecie.
– Tak też skończyli. Pełno niewielkich krwiaków na karku i w okolicach organów rozrodczych. Widoczne ślady po powtarzającym się wykręcaniu sutków. Wyraźnie nadwerężone mięśnie gluteus maximus, mnóstwo śladów biologicznych. Wygląda mi to na wielokrotny i zbiorowy gwałt...
Dwie najbardziej medialne gale filmowe mamy już za sobą. W weekend rozdano prestiżowe statuetki "Amerykańskiej Akademii Filmowej" (popularne Oscary) oraz anty-nagrody "Złotych Malin", przeznaczone dla najgorszych dokonań filmowych ubiegłego roku. Jak zwykle nie obyło się bez ogromnych niespodzianek czy spektakularnych rozczarowań.
82. ceremonia rozdania Oscarów miała być świętem Jamesa Camerona i jego miliardowego "Avatara", który zgarnął aż dziewięć nominacji oraz był niemalże pewniakiem do zdobycia statuetek w najbardziej zaszczytnych kategoriach – "Najlepszy film" oraz "Najlepsza reżyseria". Tymczasem Akademia zamiast Goliata postanowiła uhonorować Dawida, czyli film "The Hurt Locker: W pułapce wojny" (6 Oscarów) oraz Kathryn Bigelow. Oczywiście bez posążków dla "Avatara" też się nie obeszło (3 Oscary), tym niemniej apetyty były zapewne o wiele większe i śmiało można uznać to za niejaką klęskę tego dzieła. Z jednej strony to dobrze – triumf "Avatara" byłby ostatecznym gwoździem do trumny gali Oscarowej, bo pokazałoby to odejście nagród od kina ambitnego na rzecz blockusterów. Z drugiej strony, czy "The Hurt Locker" faktycznie zasługuje na aż tyle statuetek? Śmiem wątpić.
Fanów fantastyki naukowej ucieszy zapewne też, że jedenasta odsłona "Star Treka" wygrała w kategorii "Najlepsza charakteryzacja", choć będąc bliżej prawdy, wielkiej konkurencji to ten tytuł tam nie miał. I tylko znów Quentina szkoda...
Pora na kolejną garść informacji odnośnie serialu Smallville, znanego w Polsce jako Tajemnice Smallville.
Na początek niestety smutna informacja – szykuje się kolejna przerwa w emisji, która potrwa niemal miesiąc, do 2 kwietnia. Póki co ostatni wyemitowany odcinek, "Conspiracy", za oceanem obejrzało 2,53 mln widzów.
W serialu pojawi się także nowa osoba. Mowa tu o Gilu Bellowsie, który znany jest także polskim widzom z serialu "Ally McBeal", gdzie grał jedną z głównych ról. Zobaczymy go w odcinku "Charade", gdzie, jak donosi K-Site, wcieli się w rolę Maxwella Lorda.
Najciekawsze zostawiłem jednak na koniec. Stacja CW rozpoczęła rozmowy z Michaelem Rosenbaumem odnośnie jego powrotu do serialu. Lex miałby pojawić się w 9 lub 10 odcinkach nowego sezonu. Informacje te mają zostać upublicznione już wkrótce.
Na osłodę blisko miesięcznego czekania pozostaje trailer do drugiej części dziewiątego sezonu. Możecie go znaleźć w tym miejscu.
Nowy miesiąc właśnie się rozpoczął, dlatego najwyższy czas, aby GE zajrzało na kinowe sale. Co czeka polskich widzów w tym miesiącu?
Opętani (The Crazies) swoją polską premierę będzie miał za cztery dni. Film, w reżyserii Brecka Eisnera, powstawał w USA oraz Zjednoczonych Emiratach Arabskich. David Dutton (Timothy Olyphant) to szanowany szeryf w jednym z wielu miasteczek, jakich pełno w Stanach Zjednoczonych. Podczas meczu piłkarskiego na boisku pojawia się intruz, uzbrojony w naładowaną strzelbę. Celuje w szeryfa, który w obronie własnej zabija napastnika. Gdzie indziej mężczyzna podpala swój dom, w którym uprzednio zamknął na klucz własną żonę. Wkrótce całe miasto staje się polem popisu dla krwawych wypadków. Wygląda to tak, jakby wszystkich opanowało dziwne szaleństwo. Okazuje się, że rząd stworzył w tajnych laboratoriach. Ofiarą pada wspomniane przed chwilą miasteczko. W celu powstrzymania epidemii rząd wysyła na miejsce wojsko, które ma zlikwidować wszystkich zarażonych. Szeryf, wraz z kilkoma osobami, próbuje uciec z zagrożonej strefy.
W pozostałych rolach zobaczymy m.in: Danielle Panabaker, Radhe Mitchell, Christie Lynn Smith, Alexa Vana, Justina Welborna czy Prestona Bailey'a. Film już zbiera dobre recenzje.
W kilku kwietniowych odcinkach Vampire Diaries pojawi się nowa postać. Będzie to wujek Eleny oraz Jeremy'ego, Jonathan Gilbert.
Zagra go David Anders – aktor znany przede wszystkim z serialowych roli w takich produkcjach jak "24 godziny", "Alias" czy "Heroes". Jonathan Gilbert pojawił się już wcześniej (w jednej z wizji, grał go wtedy Joe Knezevich) i z pewnością przysporzy bohaterom dodatkowych kłopotów. Wielu kojarzy Andersa jako Adama z "Heroes", gdzie grał lepiej niż przyzwoicie. Oby tym razem było podobnie.
- 136 stron
- « Pierwsza
- ←
- 126
- 127
- 128
- 129
- 130
- →
- Ostatnia »