Fani powieści Dmitriego Glukhovskiego mogą zacierać ręce z niecierpliwości, bo powstanie ekranizacja popularnego "Metra 2033".

Z wstępnych informacji wynika, że prawa do ekranizacji książki zakupiło studio MGM. Za produkcję odpowiadać będzie Mark Johnson, szerzej znany dzięki przeniesieniu "Opowieści z Narni" na ekrany kin. Ekranizacja tej powieści wypadła całkiem dobrze (nie licząc trzeciej części, która nie zdobyła mojego uznania), ale nie da się ukryć, że "Metro 2033" ma zupełnie inny klimat niż książka C. S. Lewisa. Scenariusz z kolei napisze F. Scott Frazier, który jeszcze nie odniósł sukcesów w swej dziedzinie.

Co sądzicie o ekranizacji "Metro 2033"? Myślicie, że dobrą wiadomością jest, że za przeniesienie książki Dmitriego Glukhovskiego odpowiedzialni będą Amerykanie?

Błędem byłoby zakładać, iż nasi redaktorzy jedynie męczą kolejne potworki w grach lub przebijają się przez niekończące się strony coraz bardziej oklepanych książek. Niektórzy z nas nadal chodzą do kina na film, czego efektem jest recenzja Pamięci absolutnej w tegorocznej, odświeżonej wersji.

Nasi nieco starsi czytelnicy z pewnością kojarzą tytuł, gdyż oryginał, datowany na 1990 rok, to już klasyka. Wygląda na to, że w Hollywood powoli kończą się pomysły, dlatego scenarzyści coraz mocniej sięgają po sprawdzone filmy. Odświeżona wersja to przede wszystkim Colin Farrell w miejsce sławnego gubernatora Florydy oraz inne dwa sławne nazwiska w osadzie – Biel i Beckinsale. Czy gdy dodać do tego efekty specjalne, to otrzymamy film godny uwagi? Ja już znam odpowiedź, więc jeśli chcecie do mnie dołączyć, to powinniście zapoznać się z naszą recenzją.

"Avatara 2" jeszcze nie ma, a my dowiadujemy kolejnych wiadomości o jego czwartej części.

James Cameron w wywiadzie dla MTV zdradził, że "Avatar 4" będzie prequelem jedynki, dwójki i trójki. W prawdzie nadal pracuje nad scenariuszem tych dwóch ostatnich, ale już planuje, jak będzie wyglądała czwórka. Ma ona opowiadać o pierwszych ekspedycjach na Pandorze i stosunku ludzi do tutejszych tubylców – Na'Vi. Film ma także uzasadnić nienawiść Na'Vi do ludzi. Fanów Sama Worthingtona muszę uspokoić, bo niewykluczone, że pojawi się on w filmie, tyle, że jako brat Jake'a – głównego bohatera z pierwszej części. Ale to jedynie moje przypuszczenia.

Nie chcę oceniać filmu przed obejrzeniem, tym bardziej, że nie jest on jeszcze na etapie powstawania, ale nie wydaje mi się ciekawym tematem pokazanie pierwszych ekspedycji na Pandorze. A wy co o tym myślicie?

Wielu fanów "Uncharted", jednej z najlepszych gier na PS3, czeka na jego ekranizację. Niestety okazuje się, że film stracił reżysera, choć zyskał nowych scenarzystów.

Scenariusz dla filmu napiszą Marianne i Cormac Wibberleyowie, którzy stworzyli fabułę "Skarbu Narodów". Ten tytuł był całkiem niezły, ciekawe jak Wibborleyowie wykażą się przy "Uncharted". Z ekranizacji zrezygnował jednak Neil Burger, który miał ją wyreżyserować. Widocznie zmienił zdanie po roku czekania, gdyż wybrany został na reżysera ubiegłego roku, kiedy zerwano współpracę z Davidem O. Russellem. Oby wytwórnie Sony Pictures, Atlas Entertainment i Arad Prods jak najszybciej znaleźli nową osobę na to stanowisko.

A co sądzicie o Wibberleyach? Myślicie, że dobrze wywiążą się z danego im zadania – napisania scenariusza dla ekranizacji gry "Uncharted"?

Ben Affleck, obchodzący niedawno czterdzieste urodziny, zdementował plotki, jakoby miał zająć się reżyserowaniem filmu "Justice League". I może całe szczęście, bo świat poznał nowych kandydatów do zajęcia się tym projektem, a są to... Andy i Lana Wachowscy.

Jak donoszą zagraniczne media, wytwórni Warner Bros przypadło do gustu ich najnowsze dzieło, "Atlas chmur", a zwłaszcza to, że udało im się wykreować wielki spektakl, a także wyeksponować okazałą obsadę aktorską. Wszystkie te elementy mogą się okazać bardzo przydatne, przy filmie takim jak "Justice League", opowiadającym o drużynie superbohaterów, w którym potencjalnie ma wystąpić wiele gwiazd.

Jak sądzicie, czy Wachowscy są dobrym wyborem do filmu o komiksowych superbohaterach?

Kojarzycie może Danego DeHanna? Zagrał on główną rolę w filmie "Kronika", która miała w Polsce premierę 3 lutego. Dziennikarze docenili jego kreację, twierdząc jednocześnie, iż ma zadatki na świetnego aktora. Kilka dni temu przyznał, że widziałby siebie w remake'u "Fantastycznej czwórki", który tworzy reżyser "Kroniki", Josh Trank.

DeHann jest obstawiany przez wielu ludzi z branży za głównego kandydat do roli Żywej Pochodni. Młody aktor powiedział w wywiadzie, że filmy o superbohaterach to jego "grzeszna przyjemność". "Uwielbiam chodzić na takie filmy do kina i sądzę, że Josh Trank poradzi sobie z czymś takim. Jeśli miałbym znowu robić film o superbohaterach to bardzo chciałbym zrobić to z nim bo wiem, że rozumie, że ważny jest nie tylko spektakl ale też ludzka strona tego." – stwierdził Dehann.

Zaledwie wczoraj pisaliśmy o tym, że Warner Bros. zrezygnował z zekranizowania "Mrocznej Wieży" – powieści Stephena Kinga. Teraz znaleźli się nowi producenci, którzy chcą sfinansować film.

Po Universal Pictures i Warner Bros., zainteresowanie "Mroczną Wieżą" wyraził Media Rights Capital. Modi Wiczyk, który pracuje w tej firmie, to wielki fan powieści Stephena Kinga, co pozwala mieć nadzieję, że ekranizacja może wreszcie dojść do skutku. Nie jest jednak to pewne, bo zrealizowanie trzech filmów i dwóch sezonów serialu to ambitny i duży plan, mogący pochłonąć sporą liczbę pieniędzy, co wiąże się z pewnym ryzykiem, że się one nie zwrócą. Ale ważne, że znajdują się kolejne wytwórnie, które interesują się "Mroczną Wieżą" – może któraś z nich zdecyduje się na dalszy krok, przybliżający nas na zobaczenie powieści Stephena Kinga na ekranie.

Niestety Warner Bros. zrezygnował z filmowej adaptacji powieści Stephena Kinga – "Mrocznej Wieży".

Reżyser Ron Howard miał bardzo ambitne plany w kwestii przeniesienia "Mrocznej Wieży" na ekran. Planował zrealizować trzy filmy kinowe i serial telewizyjny, lecz na razie się nie udało. Po Universal Pictures, z filmu zrezygnował Warner Bros. Co dalej? Czy jakaś wytwórnia zdecyduje się zekranizować "Mroczną Wieżę"? Miejmy nadzieję, że tak i będzie to studio, które przeznaczy na film odpowiednio duży budżet.

Swoją drogą, jestem dosyć sceptycznie nastawiony do trzeciej części "Hobbita" i wolałbym, aby zamiast niego, wytwórnia zrealizowała "Mroczną Wieżę". A wy co wolelibyście? Trzeciego "Hobbita" czy "Mroczną Wieżę"?

Ukochana Kapitana Ameryki z pierwszej części nie pojawi się w drugiej, gdyż czas akcji pójdzie daleko do przodu – z 1940 roku do XXI wieku, a tylko bohater – za sprawą zamrożenia – przetrwa do tego czasu, na dodatek bez oznak starości. Nieoficjalnie mówi się, że jego nową miłością ma być Sharon Carter, agentka S.H.I.E.L.D i potomkini ukochanej herosa z pierwszej części. Rozpoczęła się więc walka oto, kto się w nią wcieli.

The New York Post twierdzi, że brane pod uwagę są trzy kandydatki, na zdjęciach od lewej – Anna Kendrick ("Zmierzch"), Imogen Poots i Felicity Jones. W filmie na pewno zagrają Chris Evans, Anthony Mackie oraz Sebastian Stan. A co do roli kobiecej – którą z podanych pań widzielibyście w roli ukochanej Kapitana Ameryki? A może macie własną kandydatkę? Ja optowałbym za Anną Kedrick. A wy? Przypomnijmy, że "Captain Ameryka: The Winter Soldier" zagości na ekranach kin 4 kwietnia 2014 roku.

Fanów pierwszej części "Avengersów" zadowoli pewne fakt, że podano datę premiery drugiej części. Niestety dość odległą – 1 maja 2015 rok. Obraz wyreżyseruje Joss Whedon. Jakie informacje mamy jeszcze w zanadrzu?

Na Facebooku Vin Diesiel zmienił swoje zdjęcie profilowe na postać Visiona. Jest to robot, który energię czerpie ze słońca. Został stworzony do zemsty na Ant-Manie, o którym ma powstać film. Warto jednak nadmienić, że Vision ostatecznie stał się dobry i dołączył do drużyny Avengersów. Może jednak pojawić się również w "Guardians of the Galaxy". Zmiana zdjęcia profilowego właśnie na tę postać daje nadzieję, że Vin Diesiel pojawi, się w którymś z wymienionych filmów, a może nawet we wszystkich.