Biedny komandor Shepard! Gdzie się tylko facet pojawi, wzbudza zbędną sensację i poruszenie. W „Mass Effect 3” sytuacja nie ulegnie zmianie, wręcz przeciwnie – dziarski bohater stał się persona non grata w całym Wszechświecie. Rada Cytadeli ściga go za zbrodnie, których nie popełnił. Fanatyczna, proludzka organizacja paramilitarna, Cerberus, wydała za nim list gończy na pokaźną sumę kredytów i spuściła ze smyczy swoich najlepszych agentów. Natomiast męty, ukrywające się na Skylliańskim Pograniczu i innych obrzeżach galaktyki, nie mają żadnych podstaw, żeby go wielbić.
Potwierdzają to pierwsze screeny z gry. Na ojczystej planecie Salarian, Sur'Kesh, nikt nie przywita Sheparda tradycyjnym chlebem i solą. Niemniej na brak ognia i ołowiu komandor nie będzie mógł narzekać.
Cóż, żadnej większej rewolucji w stosunku do „Mass Effect 2” nie widać, choć różnica w oprawie wizualnej jest widoczna gołym okiem.