„No jak babcię miłuję, czegoś takiego to ja żem nie widział! Wszedł ten niziołek do kopalni, a kilof go przeginał do samej ziemi. Boso oczywiście był chłopaczek, włosy ze stóp to zostawiał na każdym ostrzejszym kamieniu. Razem ze skórą i krwią. Ale amuletów jakichś miał kilka. Wymiętosił je, coś tam pomamrotał pod nosem i wiesz pan co się stało?! Uderzył kilofem! Ale jak uderzył! A spod cienkiej warstwy pyłu wyłoniła się żyła szczerego złota! A przeca to była kopalnia miedzi...”
Szef zmiany w krasnoludzkiej kopalni
Mówi się, że Gulgard umiłował sobie krasnoludy jako rasę żyjącą pracą w kopalniach i hutach. Że jest to bóstwo miłujące metalurgię i obróbkę kamieni. Znany jako Gulgard Podziemny, bóg ten błogosławi górnikom, którzy w pocie czoła, przez wiele tygodni nie widząc światła słonecznego, wyrywają ziemi jej skarby. Ponoć w najgłębiej sięgających tunelach można czasem natknąć się na ogromny kilof, którego nie uniósłby żaden krasnolud – nie wolno go dotykać. Najlepiej w takiej sytuacji złożyć przy znalezisku bryłkę jakiejś rudy i wracać do swojej pracy. Bo to Gulgard odwiedził kopalnię, a opuszczając ją, zapomniał swojego narzędzia. A wizyta boga jest wielkim zaszczytem i górnicy mogą być wtedy pewni, że następnego dnia – zakładając, że nie dotknęli kilofa i złożyli drobną ofiarę – odnajdą wielkie pokłady cennych minerałów.
Gulgard Podziemny nie ma wielu wizerunków ani świątyń. Bo gdzież w kopalni stawiać świątynie i kapliczki? Poza tym bóg nie dba o takie głupoty – ceni sobie przede wszystkim ciężką pracę w kopalni. Ale w tradycji ustnej funkcjonuje jako potężny krasnolud, wzrostem dorównujący niemal ludziom, a wagą przewyższający ich wielokroć. W jednej masywnej dłoni dzierży ogromny kilof, a w drugiej bryłę złota. Twarz ma łagodną, nieco nawet obojętną. Cały jest oblepiony pyłem zmieszanym z potem. Często towarzyszy mu żółty lub złoty kanarek.
Oprócz Gulgarda Podziemnego, krasnoludy znają też Gulgarda Młotodzierżcę – patrona kowali. Jest to ta sama masywna postać, ale ma na sobie skórzany kowalski fartuch. W rękach trzyma niezwykłej wielkości młot i misternie ozdobiony, finezyjny miecz.
Kowale twierdzą, że do Gulgarda Młotodzierżcy nie warto się modlić, bo bóg skupia się wyłącznie na swoim rzemiośle i nie interesują go wyznawcy. Stąd nawet pochodzi ironiczne powiedzenie „interesować się czymś jak Gulgard błagalnikami”. Z drugiej strony, mówi się „angażować się w coś jak Gulgard w klepanie miecza” – widać więc wyraźnie, że mamy do czynienia z postacią o skrajnych postawach.
O ile Gulgard Młotodzierżca jest najzupełniej obojętny na wszelkie formy kultu (stąd zresztą topnieje rzesza jego wyznawców, których obecnie znajduje się już tylko wśród najstarszych i najbardziej tradycyjnych rodów kowali, najczęściej krasnoludzkich), o tyle jednak Gulgard Ogień Lejący całkiem poważnie ingeruje w pracę swoich poddanych. Jako patron hutników, czuwa nad właściwymi proporcjami stopów i nad utrzymaniem idealnej temperatury w piecu. Wykonując więc swoją pracę, hutnicy często powtarzają formułkę: „Ogień Lejący, Gulgardzie Precyzyjny, użycz boskiego tchnienia moim miechom, wlej boski żar do moich pieców”.
Gulgard – patron hutników, ma gabaryty normalnego krasnoluda. Zza masywnych gogli patrzą na świat spokojne, przyjazne oczy. Ze wszystkich wyobrażeń Gulgarda, ten jest najczęściej spotykany. Mimo że nie ma świątyń, przy warsztatach stawia mu się kapliczki, gdzie wśród świec ustawia się niewielkie miedzioryty przedstawiające boga podnoszącego gołymi rękami świeżo wylaną sztabkę.
Jako że dla Gulgarda bardzo istotna jest wytrwałość w pracy i niepoddawanie się w obliczu niepowodzeń (takich jak pęknięcie klingi miecza dzierżonego przez króla Valerna Srogiego, gdy ten pojedynkował się ze swoim bratankiem o prawo do tronu – młody krasnolud, który wykuł ostrze dla swojego pana, nie poddał się strachowi, dzięki czemu w lochu ukuł coś, co istnieje już wiele wieków i nie wygląda na to, żeby miało dać się nadgryźć przez ząb czasu – pełne zgorzknienia powiedzenie słabych handlarzy: „wyjść na czymś jak gulgardyta na wierności”), toteż Gulgard jest bogiem, który daje swoim wyznawcom szczególną wytrzymałość na ból oraz magię. Nikt ani nic nie może powstrzymać górnika, hutnika czy kowala od kontynuowania pracy.
Ten ostatni, dający moc wytrwania mimo przeciwności, jest nazywany Skałą-Gulgardem. Jego wierni określani są często mianem „żwiru Gulgardowego”. Są niezniszczalni jak głazy, ale mimo wszystko są tylko maluczkimi śmiertelnikami w porównaniu z bogiem.
Skała-Gulgard nie ma portretów. Symbolicznie w kaplicach poświęconych temu bóstwu kładzie się okrągłe kamienie.
Podobno Gulgard gardzi magią – jednakże ta teoria tak naprawdę nie ma potwierdzenia w zapisach. Wydaje się, że raczej bóg jest na magię i wszelaką inną wiedzę tajemną po prostu obojętny.
Znamienne jest to, że zasadniczo każda rasa wyobraża sobie boga jako krasnoluda – czasem tylko Gulgard Ogień Lejący zostaje przedstawiony na jakimś miedziorycie jako wyrośnięty, ogorzały gnom.
Wbrew pozorom, Gulgard nie jest też głupi. Może fakt faktem, że nie jest mistrzem błyskotliwości i ciętej riposty, ale ma niezwykłe wyczucie estetyki, na obróbce metali zna się jak żadna inna istota i nikt nie robi tak pięknej biżuterii, jak wierni wyznawcy Gulgarda.
Podobno jego zamiłowanie do metalurgii wynika z tego, że jest najzwyczajniej łasy na błyskotki. To dlatego zagorzali gulgardyci obwieszają się talizmanami w kształcie młotów, kowadeł, kilofów czy obcęgów – żeby bóg przychylniej na nich patrzył. Żeby w ogóle raczył na nich spojrzeć. Podobno to działa.
Gulgard obdarza błogosławieństwem do:
- Kowalstwa
- Górnictwa
- Hutnictwa
- Wytrzymałości
- Siły woli
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz