Arenanet rozstała się z dużą grupą pracowników, co ma być elementem restrukturyzacji w firmie. Sami wiemy, że tego typu działania często prowadzą do upadku, stąd też fani serii "Guild Wars" szybko wyrazili swoje obawy względem sieciowego świata. Czy słusznie?
Twórcy serii "Guild Wars" uspokajają fanów twierdząc, że zwolnienia są jedynie efektem ubocznym planowanej fuzji działu wydawniczego Arenanet oraz NCsoft. Podobno kolejny sezon Living Story pozostaje niezagrożony, płynnie przechodząc do dalszych wydarzeń po dramatycznym "All or Nothing". Tego typu zapewnienia to norma, stąd też Tyrię może spotkać los gorszy niż walka ze Starożytnymi Smokami?
Raczej wątpliwym jest, by Arenanet porzuciła kurę znoszącą złote jaja. Oficjalny sklep z przedmiotami za gemy ma się świetnie i wciąż generuje znaczne zyski pomimo faktu, że w GW2 nie uświadczymy abonamentu, zaś płatne są jedynie oficjalne rozszerzenia.
Nie wypalił pomysł stworzenia usługi dla iOS oraz Android. Studio przed zwolnieniami zatrudniało więcej ludzi niż twórcy lidera rynku, czyli "World of Warcraft". To się musiało tak skończyć i pozostaje mieć nadzieję, że "odchudzony" wydawca weźmie sobie tę lekcję do serca, zaś my zobaczymy dalsze losy Dragon's Watch.
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz