Głęboko w mroźnej głuszy Srebrnych Marchii, u kresu znanego świata i daleko od miasta Neverwinter, osiadł czcigodny Mistrz Drogan – krasnoludzki mag zaprawiony wieloma latami poszukiwania przygód i zdobywania wiedzy. Przekazuje on teraz swą mądrość tym, którzy gotowi są sprostać wyzwaniu i chcą poznać smak epickiej wyprawy. Jednak czy mroźne pustynie północnego-wschodu i bezkresne piaski Anauroch nie przestraszą śmiałków, którzy pragną chwały bohaterów?
Początek bohaterskiej wyprawy
Shadows of Undrentide to pierwszy dodatek do produktu BioWare – Neverwinter Nights. Wprowadza on dawno wyczekiwane klasy prestiżowe, które nadadzą naszym bohaterom unikalnego charakteru i zdolności. Tak więc możemy zostać Mistycznym Łucznikiem, zręcznym elfickim wojownikiem, który potrafi władać zarówno cięciwą, jak i magią bądź Zabójcą, skutecznym szpiegiem spowitym w cieniu. Dodano również Czarnego Strażnika, mrocznego rycerza, który jest całkowitym przeciwieństwem sławetnego Paladyna, Zwiadowcę Harfiarzy, członka tajnego stowarzyszenia wypleniającego zło oraz Tancerza Cieni, który łączy ze sobą umiejętności taneczne i umiejętność ukrywania się.
Zadbano oczywiście o pełną gamę nowych czarów, które wspomogą nas podczas przemierzania mroźnych terenów marchii. Poszerzono listę atutów i umiejętności, co utrudni jeszcze bardziej wybór niezdecydowanym graczom.
Piaski Anauroch i Srebrne Marchie pełne są nowych istot, które nie zawsze dążą do dialogu z podróżnymi. Natkniemy się na Gorgony, rogate stworzenia zamieszkujące starodawne labirynty czy Baśniowe Smoki, małe magiczne potworki, lubiące psoty. Czym byłaby pustynia, gdyby nie występowały na niej enigmatyczne Sfinksy. Podziemia zamieszkane są przez mrówczy naród Formian i wojowniczych Kąsaczy z żądłami skorpionów.
Na przeciw przygodzie
Dużym plusem Shaodws of Undrentide jest świeża fabuła. W wersji podstawowej przygoda opierała się głównie na walce i pokonywaniu przeciwników. W dodatku tego również nie zabraknie, lecz główny wątek jest bardzo pogmatwany w pozytywny sposób. Gdy już myślisz, że wiesz kto jest typowym „złym charakterem”, okazuje się, że jesteś w błędzie. Jest to duży plus, gdyż rozgrywka nie jest już taka liniowa.
Główny wątek jest zapewne zaletą, lecz mała ilość zadań pobocznych źle wpływa na ocenę całego produktu. Końcowa bitwa jest niemożliwie prosta i mało kto jest w stanie ją przegrać. Ujawnia to kolejną wadę – krótki czas rozgrywki. Jest to zaledwie kilkanaście godzin zabawy. Co prawda wreszcie takie umiejętności, jak Dyplomacja, Blef, Zastraszanie itp. znalazły szersze zastosowanie i w rozmowie z NPC trzeba się dobrze nagłówkować, by zyskać jak najwięcej. Miłym zaskoczeniem jest możliwość zmiany charakteru, spowodowana naszymi wyborami. Tak więc przykładowemu Paladynowi nie przystoi okradać grobów zmarłych, gdyż wpłynie to na jego charakter i nie będzie mógł dalej awansować w swojej profesji.
W zawiłych labiryntach znajdziemy również czas na chwilowe użycie naszych szarych komórek, gdyż nie ominie nas kilka ciekawych zagadek, nad którymi należy się zastanowić, gdyż nagrody są warte uwagi. Wreszcie ekipa BioWare przemyślała sprawę realizmu gry. Od teraz nie będzie można odpoczywać w niektórych lokacjach. Dziwne dźwięki, kamieniste podłoże, za duża wilgoć lub obecność wroga za ścianą nie pozwolą nam na pełen odpoczynek.
Warto skupić się na towarzyszach, gdyż u nich również zaszły zmiany. Teraz nie będą to tylko chodzące za tobą cienie, które nie ożywają się podczas dialogów. Wreszcie dano im własny rozum i czasem wtrącą swoje „trzy grosze” do rozmowy. Miłym udogodnieniem jest również możliwość zajrzenia do ekwipunku towarzysza i jego zmianę. Ułatwi to bardzo rozgrywkę. Nasi nowi kompani zaczynają z dwoma klasami i wraz z rozwojem możesz ingerować, którą klasę ma rozwijać. Jest to też w pewnym sensie wada, gdyż chyba ktoś nie pomyślał i jeden z naszych wiernych członków drużyny jest Złodziejem/Kapłanem, a drugi Czarodziejem/Barbarzyńcą. Jest to bardzo zaskakujące rozwiązanie. Pierwiastek humorystyczny również znalazł się i w tej odsłonie. Komentarze strachliwego Kobolda są czasem rozbrajające.
Zapewne wielu graczy czekało na epicką przygodę i awans ponad 20 poziom, lecz w tym dodatku nie jest nam to dane. Jest to produkt przeznaczony dla pierwszopoziomowych postaci, jednak można zaimportować naszego starego druha i podróżować po zakamarkach wschodnich ziem.
Świecidełka ze smoczych skarbów
Oprawa graficzna w Shadows of Undrentide nie prezentuje się już tak dobrze jak w Neverwinter Nights, ze względu na czas. Podstawa została wydana rok przed dodatkiem i w tamtym czasie mogła wzbudzać jakiś zachwyt, lecz dodatek nie wprowadza żadnych większych zmian.
SI nie zachwyca, czasem nasz mag o barbarzyńskich korzeniach zamiast rzucać czary, biegnie w sam środek walki i niechybnie ginie.
Muzyka wciąż prezentuje wysoki poziom. Wprowadzono nowe motywy pasujące do klimatu i wciąż zmienia się wraz z dynamiką rozgrywki.
Przygotowany na dalsze podboje?
W Shadows of Undrentide gra się o wiele lepiej niż w Neverwinter Nights. Dopracowano fabułę i dodano ciekawe rozwiązania, a nie skupiono się głównie na walce. Wprowadza on wiele nowych innowacji, a o tym marzyli gracze. Zmieniamy wreszcie otoczenie i nie znajdujemy się już na „zużytym” Wybrzeżu Mieczy. Mroźny klimat marchii i gorące piaski pustyni dobrze wpłyną na naszego bohatera, który znów rusza uchronić świat przed zniszczeniem...
Plusy
- Świeża fabuła
- Zwiększenie realności rozgrywki
- Klasy prestiżowe
Minusy
- „Zakurzona” oprawa graficzna
- Długość fabuły
Komentarze
Nie wiem jak was, ale mnie denerwowało też to latanie z jednego miejsca do drugiego i z powrotem na początku gry. Pierścień do teleportacji na niewiele się zdawał.
Podobały mi się za to miejsca i krainy, które poznajemy w czasie gry, a najbardziej ruiny Undrentide. Plusem były też ciekawe misje. Pomysł na fabułę bardzo fajny, ale uważam, że jego potencjał nie został w pełni wykorzystany.
Towarzysze to faktycznie porażka. Nawet dla mnie Deekin jest kiepski, ale widać przyzwyczaiłem się do powabnych dziewoj rodem z BG2 czy nawet podobnych do naszej Aribeth.
Lokacje są mimo wszystko ciekawe, choć trochę ich dla mnie za mało. Walki jest dużo mniej, co jest niewątpliwie plusem. Poza ostatnią, która jest zrobiona w sposób, w jaki nie powinno to wyglądać. Szkoda, bo końcówka powinna powalać a nie rozwalać swoim poziomem mierności. Osobiście bardziej wolę HotU (ah te drowy), ale ten dodatek dodał fajne nowe podklasy, ciekawszą historię i beznadziejnego lektora w filmiku wprowadzającym do dodatku (sam filmik też kiepski, czcionka do napisów w nim kiepska i do tego żółta).
Tak czy owak - nie żałowałem pieniędzy wydanych na ten dodatek. I to jest chyba najważniejsze.
Ceny w sklepach też trochę przesadzone. Na wymarzony toporek mi się nie udało pieniążków uzbierać - 110000 złota. Wstyd się przyznać, że królowej roju pokonać nie mogłem. Wbrew pozorom ciężko się gra na trudnym. Dodatkowo jeszcze hybrydą, ale satysfakcja po przejściu niesamowita.
Mimo licznych wad i denerwujących sytuacji w walce, to muszę stwierdzić, że ta gra jest wspaniała. Wiele było ciekawych miejsc podczas przygody motywujących do dalszej gry. Poczułem się jak prawdziwy bohater przedzierając się przez magiczny labirynt pełen szkieletów, podczas poszukiwań golemów czy rozwiązywania zagadek Sfinksa. Cała przyjemność płynie z tego, że trzeba przede wszystkim myśleć czy to zagadki, czy rozwój postaci i walka. Dodatkowo stopniowe poznawanie świata, zagłębianie się w jego historię. Fakt faktem czytania od groma i z tego powodu wielu pewnie się ta gra nie spodobała. Muzyka się zbytnio nie zmieniła, lecz cóż lepszego można by było jeszcze wymyślić.
Przerywnik BOSKI choć krotki jak cale SoU.
Jestem maniakiem jaszczurcow, kobloldow i smokow, wiec obecnost tych istot uradowala mą duszę .
2 Rozdzial intrygujący, nie była to bezmyslna zabijanina wszystkiego co się ruszalo(Była sfera cieni ) ,,Czytanie" i ,,Dopisywanie" księgi było niezmiernie ciekawe. Koncowa walka żenujaca.
Podoba mi się również dziecko, które w HotU można zamienic w goblina.
1.Dziecko zabite, exp za próbę wykonania.
2.Dziecko żyje, oddajemy je jego matce, dostając exp i możliwie pierscionek.
3.Dzieco żyje, matkę zabijamy, exp i dziecko.
Potem w Hordach w Drugim akcie przy moscie do Obserwatorów, możemy wsadziś dziecko do sterowni, zamieniając je w: kamień do przywoływania goblina, lub pająka.
To tyle jeśli o owe zadanie.
PS: dla druidów, w Drugim akcie Shadowsów jest w wieży magów przepotężny szczur, który potrafi miotać zaklęciami 9ego poziomu .
http://gexe.pl/neverw...-of-undrentide
Dodaj komentarz