Obszary pod powierzchnią ziemi od zawsze były niezbadane. Nie łatwo jest przeżyć w rozciągającej się pod całym Faerunem sieci jaskiń i tuneli, zwanej Podmrokiem. Przed naszym bohaterem, znanym z wielkich czynów na pustyni Anauroch, stoi kolejne zadanie – Waterdeep jest w niebezpieczeństwie. Wszystko za sprawą drowów i mocy piekielnej. Hordy Podmroku zbierają się, by zawładnąć powierzchnią, z której kiedyś zostały wygnane.
Zejść pomiędzy cienie jaskiń
Hordes of the Underdark to już drugi dodatek do kultowej gry Neverwinter Nights. Po dość ciepłym przyjęciu pierwszego rozszerzenia, zdawało się, że trudno będzie producentom wymyślić coś bardziej innowatorskiego. Jednakże po części im się to udało.
Tak wiec, produkt poszerza nam grę o kolejne klasy prestiżowe. Czempion Torma, to bogobojny wojownik, który w imię Lojalnej Furii mierzy się z niesprawiedliwością panującą na świecie. Krasnoludzki Obrońca cechuje się oddaniem wobec klanu i świetnymi zdolnościami bojowymi. Zabójczy Mistrz Broni perfekcyjnie posługuje się bronią, a jego trafienia KI potrafią zadać ogromne obrażenia. Blady Mistrz włada martwymi ciałami swoich wrogów, a mistyczny Uczeń Czerwonego Smoka potrafi wykorzystać swoje smocze dziedzictwo w walce. Ciekawym przypadkiem jest Zmiennokształtny, który potrafi zmienić swoją formę w m.in. Minotaura lub Meduzę.
Dodatkowo wprowadzono epickie klasy. Teraz po uzyskaniu 20 poziomu doświadczenia daną klasą postaci, będzie można wybrać klasę epicką, dzięki której zyskamy znaczące premie.
Wielu graczy może się ucieszyć z tego, że pułap maksymalnego poziomu doświadczenia został podniesiony do 40(!). Teraz będziemy mogli dorównać bogom. Przechodząc jednokrotnie grę nie zyskamy raczej statusu bóstwa. Owe podwyższenie ma na celu zachęcenie do gry w sieci, gdzie można brać udział w rozgrywce dla wielu graczy.
Wprowadzono również nowe atuty i efektowne czary. Nie zabraknie również, nowych monstrów. Teraz będziemy mogli zmierzyć się z Driderami, potężnymi Demiliczami, łowcami niewolników Illithidami oraz innym pomiotem, zamieszkującym podziemne, wilgotne tunele.
Nie zabrakło również nowości w panelu tworzenia postaci – poszerzono gamę fryzur oraz głosów. Miłym zaskoczeniem jest to, że po założeniu togi lub płaszcza, teraz będziemy na prawdę go widzieć.
Hordy czekają na zemstę
Fabuła gry może nie za zbytnio odbiega od już przetartych szlaków RPG, ale nie można zarzucić jej liniowości. Teraz będziemy mieli jeszcze większy wpływ na tok zdarzeń. Możemy w ostatniej chwili zmienić stronę konfliktu i odbić się na kartach historii. Jest to świetne posunięcie, gdyż jeszcze bardziej będziemy mogli utożsamić się z postacią.
Producenci nie popełnili błędu, który przytrafił im się w pierwszym dodatku. Rozgrywka nie jest już tak łatwa, gdyż potwory stały się silniejsze i wytrzymalsze. Teraz z lekką tremą będziemy przemierzać ciemne zakamarki Podmroku.
Towarzysze zostali jeszcze bardziej usamodzielnieni. Opowiadają swoje historie, komentują bieżącą sytuację, a z czasem zaczyna nawiązywać się romans. Przestaną wreszcie być tylko najemnymi marionetkami, które wloką się za naszym bohaterem, czekając, by uszczknąć trochę skarbów. Podczas epickich wypraw będą towarzyszyć nam już dwaj druhowie, nie jeden jak to miało miejsce poprzednio. Napotkamy również postacie z poprzednich części, jednak nie będzie nam dane powspominać starych dobrych czasów, gdyż wróg nie śpi.
Labirynty szalonego czarownika i mroczne jaskinie są pełne wymyślnych pułapek i maszkar. Nie ominie nas również chwila rozmyślania, gdyż produkt dostarcza nam kilku zagadek i szereg wyborów, które znacznie mogą wpłynąć na przebieg rozgrywki. Dzięki temu fabuła jest interesująca i dość innowacyjna. Szczególnie, gdy w ostatniej chwili zapragniemy stać się tymi złymi. Jednorazowe przejście gry nie zadowoli nas w pełni, gdyż zawsze można postąpić inaczej w danym momencie, a ciekawość graczy jest ogromna.
Ostateczna bitwa jest efektowna i długa. Trzeba się nieźle natrudzić, by pokonać zło w zarodku, a samo dojście od finałowej walki też nie jest łatwym zadaniem.
Blask podziemnych kryształów oraz ryki Umbrowego Kolosa
Od strony graficznej nie wiele się zmieniło. Co prawda odnowiono wygląd nieba, ale i tak przez większość czasu przebywamy pod ziemią, więc nie będzie nam dane podziwiać zachodów słońca. Przemierzając jednak kręte podziemia Waterdeep, wilgotne tunele Podmorku, czy mroźne tereny Canii, ósmego piekła Baator(!), podziwiać można grę świateł i nie zauważa się już dość starej oprawy graficznej. Często rozgrywka będzie przerywana przez krótkie filmy, które maja na celu przybliżyć nam fabułę. Jest to duży plus, dzięki któremu możemy wybaczyć „zakurzoną” grafikę.
SI zostało poprawione i nie ma się do czego przyczepić.
Dodano kilka nowych ścieżek dźwiękowych pasujących do mrocznego klimatu dodatku. Muzyka zmienia się w trakcie rozgrywki i zmiany lokacji, co uprzyjemnia nam zabawę.
Ku chwale Lolth a może Eilistraee?
Hordes of the Underdark to idealne zakończenie serii Neverwinter Nights. Całkiem nowa fabuła i innowacyjne rozwiązania, wpływają na to, że gra się przyjemnie i nawet nie zauważymy, kiedy dotrzemy do końca gry. Producenci naprawili błędy z poprzednich odsłon, co im się chwali. Przekraczamy wreszcie barierę, którą jest ziemia i możemy pokusić się o zapomniane skarby i archaiczne artefakty, przedzierając się przez hordy drowów i ich popleczników. Nadszedł czas na poszerzenie swej sławy wśród podziemnych istot...
Plusy
- Epicka przygoda
- Utrudniona rozgrywka
- Fabuła
Minusy
- Brak świeżości w oprawie graficznej
Komentarze
Druga sprawa - tylko jedna strona barykady. Widząc zapowiedzi z początku szukałem prostej opcji - możliwości zagrania drowem. Tu jednak w kampanii narzucono nam naziemca, który walczy ze złymi drowami i pomaga tym dobrym. Można było jeden rozdział rozegrać jako naziemiec, zaś drugi to ponowy wybór postaci - rasa obowiązkowa to drow. Ogranicza to swobodę, ale pozwala lepiej wczuć się w klimat Podmroku. A skoro o nim mowa - ciekawie pokazali tę krainę, podobnie jak Podgórze. Duży plus, choć lokacje mogły być większe. Miasto dobrych drowów to trochę na wyrost, niemniej jest to w pewnym sensie możliwe. Valsharessa jako przywódczyni do naciąganie - to tytuł co prawda królowej, niemniej zastrzeżony co do zasady dla Lolth. A o Pajęczej Matce niewiele się mówi - jest przerywnik na samym początku, ale pokazać torturowanie więźniów czy zarządzanie armią potworów - to by było coś. Nawet w BG2 mamy rozmowę drowów ( tę z Irenicusem), gdzie jest krótki, ale dobry dialog, który pokazuje naturę drowów. Czerwone Siostry to kolejny dziwny wymysł.
Z misji jest kilka ciekawych, zwłaszcza z Mefistofelesem i Canią. Szkoda, że nie trafiamy do miasta Vlasharessy pełnej złych drowów w przebraniu, też coś na wzór BG2. Nie pokazano za bardzo innych Domów - miasta były dziwnie puste, ale być może to wymóg technologiczny o tym zadecydował.
Podsumowując - dużo ciekawszy od SoU, choć nie idealny. Fabuła mogłaby być lepsza, więc to chyba mój główny zarzut. No i grafika - przestarzała.
9/10 za drowy i tylko tyle, bo drowem grać się nie da.
HoU były epickie ale epickie na siłę. Bo ja przynajmniej nie czułem że moja postać to jakiś heros. Szła, mordowała, co wpadło pod broń klasyfikowało się pod goblina tylko wyglądało inaczej. To nie była dla mnie epickość, trudność starć to jest epickość, co mi z demona o sile goblina? Demilisza brałem bez broni zabijającej nieumarłych,- wodą święconą ubiłem i dwoma mieczami. Fabuła... przypominała 1 akt podstawki. Iść przekonać ileś frakcji (iść zarąbać w 4 lokacjach). Ogółem dodatek dał mi największą przyjemność z rozwijania postaci, zabaw z bronią i zbroją i tego podobnymi rzeczami. No i Deekin jak zawsze przywodził mi uśmiech na twarzy.
Dodatek 8/10, bo pomimo całej prostoty się nie nudził, a o to chyba chodzi.
- dwóch towarzyszy (a że gram magiem to mogę mieć 4...),
- jakaś sensowna kampania w końcu,
- zabawa z Prawdziwymi Imionami,
- dodatkowe czary,
Czego nie lubię:
- Podmroku jako takiego...
- łazić po lodowej pustyni,
W porównaniu do SoU HotU prezentuje się o niebo lepiej. Kij, że z Bohaterem Neverwinter ma tyle wspólnego, co Morgoth z moralnością. Na grafę i tak nie patrzę, bo nie jest ważna. Grywalność jest ważna. Walki są trudne, ale czego się spodziewać, jeśli heros zaczyna na 16 lvl? Ogólnie daję 8/10.
Najpierw ogólnie:
*Plusy:
- Świetnie przełożona mechanika Dungeons & Dragons 3.0 edycji. [Lepsze odwzorowanie było tylko w Świątyni Pierwotnego Zła opartej na 3.5]
- Grafika i efekty specjalne. [Jak na tamte czasy]
- Muzyka! Szczególnie w HotU.
- NPC.
- Mnogość czarów i broni.
- Dołączony edytor pozwalający zrobić z grą WSZYSTKO.
- Nigdy się nie nudzi. [Gram w to ponad 2 lata]
*Minusy:
- Tylko jeden NPC + ew. chowaniec + przywołana istota.
- Nieco nudnawy pierwszy rozdział.
- Mało smoków :<
Shadows of Undrentide:
*Plusy:
- Nowe klasy prestiżowe i atuty.
- Całkowicie nowi NPC
- Deekin!!!
- Dialogi Deekina!
- Czy wspominałem o Deekinie?
- Trzymająca się kupy fabuła. [Uwielbiam historię Imperium Netherese]
*Minusy:
- Muzyka. [Argh... Muzyka towarzysząca walce w ruinach Undrentide kaleczy uszy gorzej niż moja siostra ćwicząca grę na flecie i koty w rui razem wzięte]
- Monotonnia.
- Ten Mythal był jakiś taki lipny...
Hordes of the Underdark:
*Plusy:
- Genialna, epicka fabuła. []
- Muzyka! Wspaniałe utwory których słuchałem nawet poza grą.
- Nowe potwory, nowe klasy prestiżowe, nowe zaklęcia, zaklęcia epickie! [Where is your God now?]
- Rizvolir i możliwość upgreadowania przedmiotów.
- Nathyrra
- Deekin!
- Nowy głos Deekina!
- Nowe dialogi Deekina!
- Jeszcze więcej Deekina!
- Smoki Cieni.
- Możliwość wpadnięcia na herbatkę do Mefistofelesa.
- Halaster Czarny Płaszcz ["Bij, mordu, pal! Zacznijmy bal!"]
- 2 NPC
- Aribeth [Tu papa Hawkwood chyba cieszył się najbardziej ]
- Beholdery
*Minusy:
- Utrata ekwipunku na początku gry.
- Jego odzyskanie dopiero na koniec 1 rozdziału.
- Liczyłem na małe tournee po Waterdeep.
- Waterdeep i Khelbena nie spotkać? ;/
- Halaster nie odegrał praktycznie żadnej roli w fabule poza estetyką.
- Limit poziomu do 40.
No... tyle mojego
"Cięciw jęk, stali brzęk, rannych wycie, to jest życie!" xD
Minusem jest fabuła - łażenie w kółko wokół jednej lokacji, zabijanie każdego na drodze (w większości przypadków tylko to się opłaca) - przeciętna grafika, niski poziom trudności (oprócz kilku walk, które mają wg. mnie zbyt wysoki) i kilka bugów (np. u łupieżców umysłu).
W sumie HotU prezentuje wysoki poziom i warto w niego pograć. Polecam!
9/10
PLUSY:
1.Lady Aribeth! Właśnie z jej powodu kupiłem dodatek ale autorzy Bioware nie przyłożyli się oczekiwałem że będzie to coś na podobieństwo opowieści"Duch Aribeth" że Lady Ucieszy się na mój widok wyzna miłość będzie rozmawiała o Neverwinter i o tym co nas łączyło (pamiętacie rozmowę z Ari w więzieniu Zamku Never)? Rozkleiłem się wtedy a w Canii Lady nie pamiętała mnie a ja jej nie pomógł jej pierścień no poprostu nic była oschła i skryta ale rozmowa u mimika była naprawdę super.
2.Deekin! I to jego Szefie!!!
3.Nathyrra!
4.Nowe czary
5.Nowe bronie.
6.Muzyka (podczas walki z Valsharessą szczególnie)
7.Grafika.
8.Wątki romansowe!(Chociaz żaden z nich niedorównał rozmowie z Aribeth w więzieniu).
9.Nowe rodzaje potworów
10.Mefistofeles
11.Nowe głosy dla postaci
12.Rozbudowana Aurora Toolset
MINUSY:1. Kradzież Ekwipunku na początku gry.
Dodaj komentarz