Trzeci tom "Głębi" dostarcza czytelnikom tego, czego mogliśmy się spodziewać: porcji pięknych ilustracji zmajstrowanych przez Grega Tocchiniego i Dave'a McCaiga, fabuły skupionej wokół rodziny Caine'ów i ostatniej nadziei ludzkości na opuszczenie odmętów oceanu. Tylko czy to wystarcza, by czytelnicy z zaciekawieniem śledzili losy bohaterów?
Stel Caine w dalszym ciągu poszukuje sondy mającej znaleźć na powierzchni miejsce, do którego ludzie będą mogli się przenieść z głębin. W tym czasie Tajo i Della starają się odnaleźć matkę i jednocześnie... wytrwać w swoim towarzystwie. I nie tylko swoim.
"Głębia: Iluzja nadziei" było pozycją świetną, w której piękne ilustracje emanujące feerią barw kontrastowały z pesymistyczną wizją świata, gdzie tylko pojedyncze jednostki miały jeszcze odwagę marzyć o wyjściu na powierzchnię. Drugi tom był wyraźnie słabszy i rozwleczony pomimo mniejszej objętości. Również tym razem nie osiągnięto poziomu pierwszego albumu, a na dodatek czuć postępujące zmęczenie materiału. Fabularnie jest co najwyżej przeciętnie. Wątek poświęcony Steli Caine i sondy wyraźnie ruszył, co nie oznacza, że Rick Remender zaprzestał dokładania drewienek do ognia. Pojawiające się co jakiś czas promyki nadziei dla bohaterów wciąż są gaszone z uporem maniaka.