"Giant Days" podbiło serca czytelników. Twórcy komiksu zaoferowali obyczajową historię z zabawnymi scenami i ważnymi, życiowymi wątkami. Jak do tej pory, efekt był bardzo dobry. W trzecim tomie zatytułowanym "Bycie miłą nic nie kosztuje" jest nawet świetny.
Nie ma sensu streszczać fabuły, ale krótkie wprowadzenie dla niezorientowanych – seria opowiada o trójce studentek: Susan, Esther i Daisy, przyjaźniących się i mieszkających w akademiku. Ich codzienność to: miłosne problemy, nauka, egzaminy (trudniejsze, jeśli przez cały semestr się nie uczyło), wzajemne wspieranie się, imprezy, a tym razem nawet polityczne intrygi.
Wątek polityczny staje się spoiwem łączącym zeszyty trzeciego tomu. Pokazane są jego przyczyny, przebieg oraz skutki, oczywiście z perspektywy bohaterów "Giant Days" – nie tylko samych dziewczyn, ponieważ znaczące role mają również męskie postacie (żadna nowość, tak jest od początku). Pomysł okazuje się niezwykle trafiony, bo dużo chętniej śledzi się historię, gdy widać w niej zarówno ciąg przyczynowo-skutkowy, jak i wiodącą, rozwijającą się sprawę. A przy tym scenarzysta nie traci z oczu innych tematów.