Fani najsławniejszego detektywa w Gotham z pewnością nie powinni przegapić premiery najnowszego tomu komiksu, w którym ich bohater będzie się musiał zmierzyć z rosnącą falą przestępczości w rodzinnym mieście. Mowa tutaj o "Batman: Gargoyle of Gotham", stanowiący część tegorocznej linii wydawniczej Dawn of DC. Z tej okazji wypuszczono specjalny zwiastun.
Informacja prasowa
Fabularna gra akcji „Horizon Zero Dawn” po premierze w 2017 r. szturmem zdobyła serca graczy i krytyków. Wizja świata dalekiej przyszłości po globalnej katastrofie zapewniła twórcom ze studia Guerrilla Games wiele branżowych nagród i rzesze oddanych fanów domagających się kontynuacji. W oczekiwaniu na „Horizon Forbidden West”, warto zapoznać się z komiksem “Horizon Zero Dawn: Raróg”, który jest łącznikiem spajającym obie gry. Premierę tej należącej do kanonu, dynamicznej opowieści będącej gratką dla fanów postapokaliptycznego uniwersum „Horizon”, wydawnictwo Egmont zaplanowało na 11 sierpnia br.
Informacja prasowa
Mroczny Rycerz rusza do walki z mistrzami Fortnite w desperackiej próbie uratowania nie tylko siebie, ale także innych znajomych postaci ze świata DC... a być może i całego multiwersum!
Na 7 września br. wydawnictwo Egmont zaplanowało premierę prawdziwej gratki dla fanów gry Fortnite i Batmana. Album „Batman/Fortnite: Punkt Zerowy”, poza komiksową opowieścią, będzie zawierał specjalny bonusowy kod odblokowujący w grze Fortnite siedem cyfrowych przedmiotów związanych ze światem DC.
Informacja prasowa
Star Trek to jedna z najważniejszych serii w historii kultury popularnej. Pomysł serialu zrodził się w latach sześćdziesiątych XX wieku w głowie Gene'ego Roddenberry'ego, byłego policjanta współpracującego z amerykańską telewizją. Przygody U.S.S. Enterprise, flagowego statku Federacji pod komendą kapitana Jamesa T. Kirka, były kosmicznym odpowiednikiem eksploracji Dzikiego Zachodu, czy podróży wielkich odkrywców przemierzających niezbadane kiedyś oceany. Uniwersum wymyślone przez Roddenberry'ego rozrasta się w szaleńczym tempie i wciąga w swoje pole grawitacyjne rzesze miłośników fantastyki.
Już 19 maja br., za sprawą wydawnictwa Egmont Polska, do rąk fanów uniwersum trafił album komiksowy pt.: „Star Trek – Rok piąty”. To fascynująca historia o ostatnim, piątym roku wyprawy załogi kapitana Kirka i jej powrocie do domu.
Agentów specjalnych widzieliśmy już co niemiara. Ba, sam James Bond w ogromnym stopniu wyeksploatował thrillery szpiegowskie. Mimo to wciąż da się zaoferować coś nowego w tej tematyce.
Na początku XXI wieku scenarzysta Warren Ellis wymyślił dwunastoczęściową serię pt. "Globalne Pasmo". Tytułowa agencja miała się składać z agentów rozsianych po całym świecie i działać niezależnie od rządów i możnych tego świata. Czym Ellis planował zaskoczyć czytelników? Ano paroma rzeczami. Po pierwsze, do GP miało przynależeć tysiąc jeden członków. Po drugie, mieli to być ludzie na co dzień prowadzący normalne życie, którzy ze względu na specjalistyczne zdolności byliby aktywizowani w razie potrzeby. Stąd też w szeregach organizacji pojawiają się emerytowany detektyw, wiekowy lingwista, nastoletni geniusz komputerowy czy znakomita parkourzystka. Do tego komiks miał zahaczać o wątki fantastycznonaukowe. Propozycja Ellisa spotkała się z ciepłym przyjęciem zwierzchników, a jej publikacja rozłożyła się na lata 2002-2004.
Przez zawirowania związane z prawami wydawniczymi zaczęliśmy poznawać sagę o Usagim Yojimbo dopiero od historii pierwotnie zawartych w tomiku "Cienie śmierci". Dwie dodatkowe księgi, opatrzone podtytułem "Początek", uzupełniają cykl o wcześniejsze przygody uszatego ronina.
Fabuła w drugiej części "Początku" zasługuje na miano gęstej i intensywnej, jeśli spojrzeć na nią przez pryzmat kreacji postaci. To właśnie w tym tomie Usagi nawiązuje nić porozumienia z Kitsune, Gen pokazuje swoją drugą twarz i opowiada o przeszłości, a do tego poznajemy ciekawe fakty z życia mistrza Kitsuichiego i Mariko.
Ponownie niekłamany podziw wzbudza narracja Stana Sakaiego. Album składa się z kilkunastu – czasem podzielonych na części – opowiadań, które zdają się jednowątkowe. Dalsza lektura uzmysławia jednak łańcuch powiązań.
Gorączka złota w Stanach Zjednoczonych wydaje się wdzięcznym tematem dla komiksowych twórców, jednak ci rzadko sięgają po tę tematykę – chociaż warto tu wspomnieć o postaci od dawna wykraczającej poza pierwotne medium, czyli słynnym Sknerusie McKwaczu, który w Klondike dochrapał się bogactwa. I choć złoto potrafiło uderzyć do głowy nie tylko Sknerusowi, to nie jest ono jedynym cennym zasobem budzącym chciwość.
Pewnego dnia w Stanach Zjednoczonych wybucha gorączka – nie złota, a ropy naftowej. Po latach uważania substancji za zupełnie nieprzydatną nastąpiła zmiana kierunku – jak się okazało, ropa świetnie nadaje się jako napęd do silników i jej wartość zaczęła szybować w błyskawicznym tempie. Do tego stopnia, że mieszkańcy Titusville nie mogą opędzić się od ludzi przybywających do ich miasteczka w celu poszukiwania tego cennego zasobu – każdy kopie, gdzie może, i liczy, że to właśnie jemu uda się natrafić na bogate złoże. W obawie przed chaosem i falą przestępczości burmistrz wysyła prośbę o pomoc do – zgadliście – Lucky Luke'a! A ten, rzecz jasna, przybywa na miejsce.
Na ogół moją uwagę przyciągają jedynie horrory zbudowane na gęstej atmosferze lub nietypowym ujęciu tematu. Nie przemawia za to do mnie groza oparta na brutalności, rozszarpanych gardłach i urwanych kończynach. "30 dni nocy" było wyjątkiem od tej reguły.
Steve Niles umiejscowił wampiry w miasteczku Barrow na Alasce, gdzie w trakcie 30-dniowej nocy pokaźna grupa krwiopijców zamierzała ucztować w najlepsze. Opór stawili im jednak dzielni mieszkańcy, na czele z szeryfem i jego żoną. W kolejnych opowiadaniach wchodzących w skład pierwszego albumu zbiorczego poznaliśmy sporą grupę postaci, choć ze względu na przynależność gatunkową komiksu wielu z nich ginęło, zanim na dobre zdążyło przedstawić się czytelnikowi. Tak czy inaczej, na tamtych opowieściach "30 dni nocy" się nie kończy – Egmont wydał bowiem drugi, jeszcze bardziej opasły album, liczący ponad 560 stron.
Pierwszy tom "Cody" był przyjemnym powiewem świeżości – Simon Spurrier połączył bowiem elementy postapokaliptyczne ze sztafażem fantasy i w taką oto otoczkę przyozdobił dziwaczne love story o Humie mającym jeden cel – uratować małżonkę.
W kontynuacji założenia fabularne pozostały bez zmian. Bard w dalszym ciągu skupia wszelkie wysiłki na ratowaniu żony przed skutkami działania klątwy. Do dwójki bohaterów dołącza jeszcze osobliwy towarzysz, a właściwie towarzyszka – nieprzebierająca w słowach głowa.
Elementem, który w największym stopniu przypadł mi do gustu w pierwszej części "Cody", było igranie z oklepanymi schematami fantasy i postapo. W drugim tomie Simon Spurrier kontynuuje tę zabawę i ponownie dostarcza czytelnikom historię, która w wielu momentach uderza w absurdalne tony.
Warhammer 40,000 to uniwersum, które zasłużenie należy do kategorii najpopularniejszych na świecie. Od czasu powstania 1987 Games Workshop stworzyło imponujący dorobek w grach planszowych, komputerowych i literaturze. Ostatnimi czasy fani mogą się cieszyć nową, dziewiątą edycją planszówki, zwaną Indomitus, ale nie jest to jedyna nowość. Świeże wiadomości przekazują, iż kowale wiecznej wojny postanowili połączyć siły z Marvelem celem stworzenia komiksu zatytułowanego "Warhammer 40,000: Marneus Calgar".
- 67 stron
- 1
- 2
- 3
- →
- Ostatnia »