Pan Higgins wraca do domu

2 minuty czytania

pan higgins wraca do domu

Chyba każdy ma koncie przeczytaną książkę lub obejrzany film z wampirami w roli głównej. Z pewnością jednym pozycjom bliżej do "Drakuli" Brama Stokera, inne przywodzą na myśl komedię z Lesliem Nielsenem pt. "Dracula – wampiry bez zębów", zaś w ostatnich latach nie brakowało naśladowców Stephenie Meyer i jej popularnego cyklu "Zmierzch". Czy komiks "Pan Higgins wraca do domu" zalicza się do którejś z tych grup?

Większość akcji tego krótkiego, bo zaledwie 56-stronicowego albumu, rozgrywa się w zamku Golga, gdzie na polecenie gospodarza i zarazem wampira ruszyły przygotowania do kolejnych obchodów festiwalu nieumarłych. W międzyczasie profesor Meinhardt wraz z pomocnikiem próbują wdrożyć w życie plan uwolnienia świata od krwiopijców. Z kolei tytułowy pan Higgins przebywa pod opieką zakonnic i jego jedynym pragnieniem pozostaje zakończenie swego żywota. Meinhardt z towarzyszem proszą go o wsparcie, lecz wampirzy hrabia nie pozostaje bierny na ich działania.

Komiks Mike'a Mignoli ("Hellboy") i Warwicka Johnsona-Cadwella od samego początku przypomina pozycję karykaturalną i po części taką jest. Na kilkudziesięciu stronach scenarzysta starał się upchać sytuacje znane z filmów czy literatury poświęconych wampirom, oczywiście pokazując je w krzywym zwierciadle. Niestety na każdym kroku czuć, że wszystkie elementy historii musiały zostać potraktowane skrótowo, by znalazło się dla nich miejsce w tak krótkim komiksie – i nim na dobre wciągniemy się w przygodę bohaterów, ta już dobiega końca. Szkoda, bo to mogła być świetna i zabawna wariacja opowieści o wampirach, lecz zabrakło przestrzeni na rozbudowanie zabawy kliszami. Przekłada się to także na słabe zarysowanie postaci. Dowiadujemy się o nich bardzo mało, a opowieść pana Higginsa o przeszłości niewiele zmienia. Ich losy są nam całkowicie obojętne, bo nie wyróżniają się niczym szczególnym.

pan higgins wraca do domupan higgins wraca do domu

Wcale lepsze nie są rysunki Warwicka Johnsona-Cadwella. Nie zachwycają drobiazgowością ani efektownymi ujęciami, daleko im także do miana strasznych, ponieważ są utrzymane w karykaturalnej stylistyce. Zniekształcone proporcje dotyczą nie tylko postaci – dotyczą właściwie wszystkiego, co widzimy na obrazkach, włącznie z wnętrzami budynków. Ich odbiór zależy więc od nastawienia czytelnika. Jeżeli ktoś liczył na mroczne scenerie to spotka go zawód. Lubiącym nietypową, wręcz nieregularną kreskę może przypaść do gustu.

"Pan Higgins wraca do domu" zawiera dosyć przyjemną opowiastkę, jednak objętość albumu wymusiła potraktowanie wielu elementów po macoszemu, przez co efekt nie zaskakuje. To pozycja na raz, która nie utkwi w pamięci, o ile nie jesteście wielkimi fanami wampirów.

Ocena Game Exe
6
Ocena użytkowników
-- Średnia z 0 ocen
Twoja ocena

Komentarze

Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...