Młodzi czytelnicy po raz kolejny mają okazję poczytać na temat przygód dzielnej ryjówki i jej przyjaciół, chociaż nie będzie to wyłącznie miła i przyjemna opowieść, a raczej trzymająca w napięciu i mrożąca krew w żyłach historia pełna licznych zwrotów akcji. Zwierzęta przygotowują się do snu zimowego, a każdy element tego procesu jest bardzo istotny, ponieważ od tego zależy ich przetrwanie. W zwierzęcych kostiumach kryją się jednak cechy bardzo ludzkie: chęć zdobycia władzy, przyjaźń, miłość, poświęcenie, brak wiary w siebie czy zaufanie.
Dobrzyk jest przekonany, że towarzyszy mu nieustanny pech i nigdy nie powinien zostać ryjówką przeznaczenia, bo bez pomocy przyjaciół nie jest w stanie niczego zdziałać. Ciąży na nim bardzo duża odpowiedzialność, która w obliczu zbliżającej się zimy i zapowiadanej klątwy morderczej mgły zaczyna go przytłaczać. Namówiony przez przyjaciół, chcących dodać mu trochę odwagi i pewności siebie, postanawia w końcu wziąć sprawy w swoje ręce i zarządza zorganizowanie wspólnej zimowej spiżarni, żeby słabsze ryjówki nie głodowały i mogły skorzystać z zapasów. Idea jest jak najbardziej słuszna oraz godna podziwu, ale zgromadzone pożywienie kradnie terroryzowany przez Karkosława lud zębiełków, żeby uchronić się przed jego gniewem i uniknąć bicia. Ryjówki muszą wyruszyć w podróż i odzyskać skradzione zapasy, gdyż inaczej nie przetrwają zimy.
Najważniejszym elementem każdego komiksu są ciekawi, zapadający w pamięć bohaterowie, bo czy DC odniosłoby sukces, gdyby Batman, Joker albo Superman niczym szczególnym się nie wyróżniali? Tomasz Samojlik doskonale zdaje sobie sprawę z tej reguły, dlatego jego opowieść jest pełna ciekawych, silnych osobowości, chociaż żadna z nich nie ma nadprzyrodzonych mocy. Ciekawe jest również to, że autor zadał sobie wiele trudu przy doborze imion postaci, aby oddawały one charakter bohaterów.
Każdy odbiorca niezależnie od wieku znajdzie na kartach komiksu kogoś, z kim będzie się mógł identyfikować. Być może będzie to dobry i pomocny Dobrzyk, który często pakuje się w kłopoty przez własną naiwność. Trudno jednak ocenić, czy chęć pomocy wszystkim bez względu na to, czy jest to bezpieczne dla małej ryjówki, jest wyrazem czystej głupoty czy godnego pochwały heroizmu. Na szczęście pechowa ryjówka może liczyć na pomoc rozsądnej i śmiałej Śmiłki, pełnej energii Żywii, która dołącza do nich głównie ze względu na chęć przeżycia przygody (i urządzenia jakiegoś pyszczkobicia), oraz Koriny i Labhallana.
Czytelnik ponownie spotyka także negatywne postaci znane z poprzednich tomów, takie jak Odylec czy Mordreda. Tym razem są one jednak wspierane przez Karkosława, którego imię z jednej strony ze względu na człon -sław nawiązuje do tradycyjnych imion słowiańskich, np.: Mirosław, Bogusław, Bronisław, a z drugiej strony kojarzy się z "karkiem". Trzeba przyznać, że Karkosław jest zwierzęcą ilustracją takiego właśnie stereotypu osobowości: kupa mięśni, władza zdobyta siłą, agresja, chęć podporządkowania sobie wszystkich, zastraszanie i... pustka w głowie.
Samojlik wykorzystał chwyt znany z poprzednich tomów i raz na jakiś czas akcja jest przerywana dyskusją kruków z kukułką, która dowiaduje się, że nie jest krukiem i może odlecieć do ciepłych krajów. Te dialogi bawią oraz zatrzymują akcję w miejscu, sprawiając, że czytelnik z jeszcze większym zaciekawieniem czeka na rozwój wypadków.
Jednym z zadań, jakie postawił przed sobą autor "Zguby zębiełków", jest edukacja dzieci i młodzieży, zadanie niełatwe, bo jak wiadomo nawet najlepszą historię można zniszczyć przez zbyt nachalne moralizowanie. Na szczęście Tomasz Samojlik uniknął tej pułapki i morały zostały sprytnie ukryte za wesołymi scenkami, w których nieprawidłowe zachowania zostają ukarane, a czytelnik – mały i duży – sam musi wyciągnąć odpowiednie wnioski. Dialogi wypełnione są sprytnie przemycanymi informacjami na temat zwierząt, a dociekliwy czytelnik może przeczytać więcej na temat ich, ekologii oraz odpowiedniego zachowania w lesie na końcu komiksu. Dzięki temu "Zguba zębiełków" może być jedną z najprzyjemniejszych i najzabawniejszych lekcji przyrody.
Ilustracje w pełni uzupełniają przedstawianą historię. Czytelne, narysowane wyraźną, prostą kreską i pozbawione nadmiaru detali przykuwają uwagę odbiorcy, ale nie odciągają od treści komiksu. Na pochwałę zasługuje także kolorystyka. Ubrania w intensywnych barwach może nie są tradycyjnym strojem ryjówek, ale pozwalają je odróżnić i śledzić podczas zimowej wyprawy. Kolorystyka lasu też się zmienia od intensywnych barw jesieni do niebiesko-białej zimy, przetykanej gdzieniegdzie szarościami.
Starszym czytelnikom spodobają się również dodatkowe ilustracje dodane na końcu komiksu, które wykonali różni autorzy: Tomasz Leśniak, Michał Ambrzykowski, Agnieszka Świętek, Krzysztof Owedyk oraz Piotr Nowacki. Możemy na nich zobaczyć, co by było, gdyby ryjówki wybrały się na kolejną przygodę albo dorosły i dojrzały.
"Zguba zębiełków" na pewno nie rozczaruje czytelników poprzednich tomów przygód ryjówek. Jest świetną pozycją dla fanów humoru wysokich lotów oraz dobrze przemyślanej fabuły w interesującej oprawie graficznej. Na pewno warto ją przeczytać i to niezależnie od wieku.
Dziękujemy wydawnictwu Kultura Gniewu za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz