Najnowszy tom przygód sławnego inkwizytora przynosi kilka zaskoczeń. Nie chodzi jedynie o nowego wydawcę, ale także o fakt, że "Miasto Słowa Bożego" jest reklamowane jako osobna opowieść w znanym uniwersum. Dzięki temu zabiegowi co prawda czerpie z niego garściami, choć nie chce być klasyfikowana jako jakaś konkretna historia umiejscowiona w konkretnym czasie.
Wydaje się, że "Dragon Age: Straż Zasłony" to dla zasłużonego w przeszłości studia BioWare prawdziwa walka o przetrwanie. Nadszarpnięte zaufanie po kiepskim "Anthem" sprawiło, że kontynuacja "Inkwizycji" nie będzie miała łatwej przeprawy. Pierwsze oceny pokazują, że najnowsza odsłona serii będzie miała problem z wywalczeniem sobie tytułu Gry Roku 2024.
Świeżutki i darmowy dungeon crawler "Dunbeonborne" nieoczekiwanym hitem Steama – czy zasłużonym?
"Dungeonborne" to w skrócie skrzyżowanie dungeon crawlera z ewakuacją, czyli gra o łupieniu lochów w określonym czasie i następnie znalezieniu sposobu na opuszczenie planszy. Jeśli zostaniemy na mapie za długo, to zginiemy. Jeśli nie poradzimy sobie z komputerowym przeciwnikiem, zginiemy. Jeśli spotkamy innego gracza, to najpewniej... Tak, możemy zginąć. Jeśli mieliście resztki wiary w ludzkość, ta gra pozwoli wam się ich wyzbyć. Gdy "Dungeonborne" nie wybacza, żądni łupu konkurenci nie odpuszczają. Śmierć to nie koniec, choć tracisz cały zabrany na wyprawę ekwipunek. Sztuka grania w ten tytuł to wrócić z łupami i samemu nie paść czyimś łupem.
Targi Poznań Game Arena to nie tylko okazja do zagrania, ale także spotkania z twórcami gier. Pada wiele pytań zwłaszcza w odniesieniu do nadchodzącego "Gothic Remake". Czy odświeżenie "kultowej" jedynki pójdzie jedynie w stronę grafiki czy też twórcy postanowią przygody Bezimiennego bardziej dopasować do obecnych wymagań graczy? Ci ostatni na pewno cieszą się z polskiego dubbingu, ale przecież lista wątpliwości jest dość długa.
Mitologia nordycka ostatnimi czasy cieszy się sporą popularnością wśród różnych twórców kultury. Ciężko to uznać za coś zaskakującego. Opowieści o tamtejszych bogach i wiążąca się z tym historia wikingów stanowią bogate źródło inspiracji dla wszelkiego rodzaju opowieści na temat wielkich wojowników, chwalebnych bitew oraz ciekawych interakcji z różnorakimi zjawiskami i bytami nadnaturalnymi. W rękach dobrego autora można dzięki tym składnikom stworzyć wciągającą historię, która może nas zauroczyć tak wielką przygodą, której stawką jest los ludzkości, jak i czymś mniejszym, jak wyprawa łupieżcza czy poszukiwania tajemniczych artefaktów bądź stworzeń. Z tą myślą wziąłem się za pierwszą część trylogii o Krwiozaprzysiężonych Johna Gwyne'a, opatrzonej tytułem "Cień Bogów".
Świat, którego bogowie upadli wskutek wojen wywołanych przez zazdrość i gniew, nie jest łatwym miejscem do życia. Jego mieszkańcy nieustannie muszą toczyć nierówne starcia, których stawką jest przetrwanie kolejnego dnia. Zaś jeśli chce się czegoś więcej, trzeba wykazać się czymś więcej.
Na przekór ostrej krytyki wielu fanów, stworzona przez Amazona adaptacja historii Tolkiena o powstaniu pierścieni władzy wciąż prze naprzód. Co więcej, na Rotten Tomatoes produkcja zyskała sobie 85% pozytywnych opinii krytyków, które średnio dały ocenę 7,3/10. W związku z tym zadecydowano, że seria będzie kontynuowana i zamówienie na trzeci sezon zostało już złożone.
Ostatnimi czasy, Śródziemie znów wraca w wielki stylu. Trwające prace i zapowiedzi dają nadzieję, że już wkrótce znów czeka nas sporo dobrych wrażeń na srebrnym ekranie. Ale epickie filmy wymagają odpowiedniej ekipy, zwłaszcza gdy mówimy o tak legendarnym uniwersum, które szczyci się wieloma znanymi postaciami. Wśród nich jedną z najważniejszych jest oczywiście Gandalf, tak więc wielu na pewno ucieszy możliwość, że w postać tę znów może się wcielić Ian McKellen.
O serii "Heroes of Might & Magic" można stworzyć ogrom materiałów na temat jej historii – jej wzlotach, upadkach glorii i chwale. Nietrudno zrozumieć, czemu po dziś dzień cieszy się ona ogromnym zainteresowaniem, a każda produkcja roszcząca sobie miano duchowego spadkobiercy tego dzieła jest uważnie obserwowana. Teraz zaś nadszedł dzień, by doczekała się ona pełnoprawnego potomka.
Przyznam się szczerze, że po cichu liczyłem na dobry debiut tej gry. "Wiedźmin" czy "Gamedec" pokazały, że jest miejsce dla wirtualnych przygód w światach znanych w książkach polskich pisarzy fantasy, jednak wersja demo stanowiła niemały zawód. Gdzieś tam człowiek sobie powtarzał i próbował przekonać samego siebie o początkowym etapie prac oraz możliwości poprawy pewnych (może zbyt wielu?) elementów.
Uniwersum Tolkiena cieszy się ogromną renomą i poważaniem. Ostatecznie, miało ono ogromny wkład w to, jak w dzisiejszych czasach rozumiana jest fantastyka. Dlatego wszelkie produkcje spod tego sztandaru cieszą się ogromną uwagę wielu ludzi, bez względu na to czy okazują się dobre czy złe. Teraz zaś zbliża się moment na ponowne przybycie do Śródziemia poprzez wielki ekran. Mianowicie, dzięki "Wojnie Rohirrimów", która ukaże się już 13 grudnia.