Gra o tron

Lodowate wichry nadejdą w prima aprilis

Dodał: , · Komentarzy: 3

To chyba w celu uczczenia tej informacji, mroźne usta urokliwej pani Zimy postanowiły dziś pocałować wszystkich rodzimych fanów „Gry o Tron”. Co prawda Innych nie zaobserwowałem, ale wiało niczym na blankach Muru, śnieg zasypał trakty (drogowcy jak zwykle zaskoczeni), a temperatura przywodziła na myśl Pięść Pierwszych Ludzi. Tak czy siak, premierowy epizod drugiego sezonu serialu HBO, trafi na ekrany naszych telewizorów już 1 kwietnia i trzymajmy mocno kciuki, aby nie był on niesmacznym żartem z miłośników prozy George’a R. R. Martina.

gra o tron, sezon drugi

Zmartwić może natomiast inna sprawa – twórcy i tym razem przygotowali jedynie dziesięć odcinków. Wydaje się to olbrzymim szaleństwem, gdyż „Starcie Królów” jest o około 200 stron dłuższe od pierwszego tomu sagi, obfituje w intensywniejsze wydarzenia (niewiele tutaj miejsca na nudę i ewentualne cięcia), a także do puli głównych bohaterów dochodzi kilku kolejnych szczęśliwców. Na dodatek zapowiedziano, że w tym sezonie pojawi się parę scen z „Nawałnicy Mieczy” (wątek Jaimego) i.... no, cóż miejmy nadzieję, że twórcy wiedzą, co robią, a fantazja ich nie zawiodła. Po cichu liczyłem, że stacja zdecyduje się sypnąć groszem i analogicznie jak w przypadku „Zakazanego Imperium” otrzymamy dwanaście epizodów, ale niestety ten zacny koncept pozostanie jedynie w sferze moich najskrytszych marzeń.

Ech... no nic. Pożyjemy, zobaczymy – na chwilę obecną możemy jedynie z niecierpliwością obgryzać paznokcie i wypatrywać w kalendarzykach dnia premiery. Oj... będzie się działo.

Gra o tron

„Gra o tron” – szyk samozwańca

Dodał: , · Komentarzy: 0

Renly Baratheon już w pierwszym sezonie „Gry o tron” dał się poznać od strony eleganta i miłośnika mody. Choć Lord Końca Burzy zapuścił dłuższą brodę, a pragnienie zagarnięcia Żelaznego Tronu zmusiło go do porzucenia marmurowych pałaców na rzecz pól bitewnych przesiąkniętych krwią, to z pewnością nie zmienił swoich upodobań. Samozwaniec nadal nie szczędzi grosza na galanterię i wyrafinowanie. Przesadna dbałość o urodę, wykwintne uczty, szykowne stroje, bogate dodatki, pomysły rodem z baśni – oto obraz szlachcica, który zjednał pół południa i pragnie skrócić Joffreya o głowę.

gra o tron, renly baratheon

Paradoksalnie, charakter fircyka i tkwienie w szponach mody tylko pomagają młodemu Baratheonowi. Romantyczna wizja sprawiedliwego księcia w złotej zbroi, który obala szalonego tyrana i przywraca do rozdartej krainy pokój, musi rozbudzać wyobraźnie prostego ludu. Poza tym, bliskie związki z Lorasem i mariaż ze słodką Margaery Tyrell, doprowadziły do połączenia sił z panami Reach, a taka potęga musi wzbudzać respekt.

Czy Renly i jego „Tęczowa Gwardia” zdobędą koronę Siedmiu Królestw Westeros? Pożyjemy, zobaczymy. Tymczasem wcielający się w jego skórę Gethin Anthony wraz z Michele Clapton, główną projektantką kostiumów do ekranizacji prozy Martina, opowiadają trochę o poczuciu piękna Lorda Końca Burzy oraz jego nowym ubiorze. Smacznego.

Gra o tron

Trzeba przyznać, że George R. R. Martin nie rozpieścił twórców „Gry o tron” i nakręcenie materiału do drugiego sezonu fantastycznego serialu wymagało od nich licznych podróży po całym świecie – od mroźnych islandzkich rubieży, poprzez malownicze chorwackie wybrzeże, po spalone piaski marokańskiej pustyni. Pomimo tych nieprzebranych wojaży, producenci nie zapomnieli o kraju, w którym to wszystko się zaczęło i padł pierwszy klaps ekranizacji sagi – Irlandii Północnej.

gra o tron, drugi sezon, jaime lannister

W najświeższym materiale twórcy ponownie rozpływają się w zachwytach nad urokliwym krajobrazem tego wyspiarskiego kraju i dodają, że nie ma wyobrażają sobie lepszego miejsca do nakręcenia scen rozgrywających się w Dorzeczu czy na Żelaznych Wyspach. Cóż, przystoi wierzyć w ich słowa, skoro w poprzednim sezonie nie mogliśmy narzekać na ten aspekt produkcji, a lokacje ukazane na filmiku zdają się potwierdzać ich dobrą opinię. Oczywiście i tym razem zostaliśmy na krótko zaproszeni za kulisy serialu, dzięki czemu wprawne oko zauważy, jak wyglądają oraz co czeka ich ulubionych bohaterów.

Gra o tron

„Wojna Pięciu Królów” zbliża się z każdym dniem, więc możnowładcy kończą właśnie ostatnie przygotowania przed śmiertelnym tańcem. Stawką jest Żelazny Tron i możliwość decydowania o przyszłości tysięcy dusz w całym Westeros, dlatego też przyszedł czas na bardziej zdecydowane działania. Prawda, dobra groźba czy cwana intryga jest skuteczniejsza niż najsilniejszy cios, ale często trzeba odwołać się do mniej finezyjnych metod i wyciągnąć z pochwy ostry miecz. W końcu w tej grze wygrywasz albo giniesz.

gra o tron, stannis baratheon

Stannis Baratheon jest prawowitym spadkobiercą korony Siedmiu Królestw, jednakowoż szybko musi przełknąć gorzką pigułkę, gdy okazuję się, że niewielu jest zainteresowanych przestrzeganiem prawa zwyczajowego. Stark z północy walczy o autonomię, z kolei Lannisterowie okupują Żelazny Tron za pomocą fałszu i machinacji. Nawet jego młodszy brat Renly wbił mu nóż w plecy i zgłosił swoje roszczenia, mając ogromne poparcie południowych lordów. Nie zapominajmy również o jednym magnacie, który w wojennej anarchii widzi okazję do ukrojenia swojego kawałka tortu i powrotu do starych tradycji. W Westeros panuje tylko jedna zasada – jedynie ten kto ma siłę i poparcie może sprawować rządy.

Gra o tron

Pomimo tego, że stacja HBO spełniła większość oczekiwań fanów, tworząc solidną i niebywale klimatyczną adaptacje kultowej „Gry o tron”, to nie uniknęła ona kilku mankamentów, które sprawiły kompletny zawód miłośnikom prozy George’a R. R. Martina. Niewątpliwie jednym z największych rozczarowań były potyczki i sceny batalistyczne.

Niewiele było pojedynków przyprawiających o żywsze bicie serca (chyba jedynie starcie pomiędzy „Królobójcą” a Nedem można było określić mianem udanego), natomiast nie brakowało rozlicznych wpadek (chociażby ostatnia scena z udziałem Syria). Z kolei o bitwach można napisać bardzo mało, gdyż generalnie ich zabrakło. Słodką tajemnicą twórców pozostaje, jak teraz uda im się wprowadzić postacie Roose’a Boltona i Rickarda Karstarka, które są kluczowe dla późniejszych wydarzeń w Westeros. No, ale na ich obronę trzeba przyznać, że zawsze w cwany sposób starali się zatuszować oczywiste niedociągnięcia (m.in. sprytny fortel z ogłuszeniem Tyriona).

gra o tron, potyczki

Jednakowoż, o ile w pierwszym sezonie można było spokojnie przymknąć oko na kwestię potyczek (bo tych w książkowej „Grze o tron” de facto było stosunkowo niedużo), to w kolejnym takie kreatywne podejście już nie przejdzie. W „Starciu Królów” nie brakuje pełnoprawnych pojedynków oraz krwawych bitew, dlatego też w umysłach pasjonatów kiełkuje obawa, że twórcy ponownie nie podołają ogromnej skali starć i dojdzie do znienawidzonych cięć. Wtedy... cóż, siłą rzeczy zacznie ulatniać się niechciany smród porażki, a tego chyba chciałby uniknąć każdy.

Kolejna część wyprawy za kulisy drugiego sezonu „Gry o tron” skupia się właśnie na pojedynkach i choreografii walk. Czy najnowszy materiał rozwieje choć część dylematów?

Gra o tron

Jak wszyscy pamiętamy, po tragicznych i szokujących wydarzeniach na placu Baelora Błogosławionego, najmłodsza córka Eddarda Starka została zmuszona do ucieczki z Królewskiej Przystani przed chciwymi łapskami Lannisterów. Yoren spełnił wolę jednego z największych przyjaciół „Nocnej Straży” i za pomocą sprytnego fortelu zakpił z czujnych „Lwów”, spokojnie wyprowadzając Aryę ze stolicy Siedmiu Królestw. Podróż do Winterfell jest jednak długa i z pewnością nie będzie usłana różami. Karawanie „ochotników” na Mur daleko do dworskich wygód (smród, brud i współpasażerowie, którzy są bandą zwyrodnialców), a na gościńcach panuje gwałt oraz anarchia spowodowana zawieruchą wojenną.

arya stark, gra o tron, arry

Czy Arya przetrwa te trudy i bezpiecznie wróci do domu? Przekonamy się już w drugim sezonie „Gry o tron”. Tymczasem stacja HBO postanowiła podzielić się z nami kolejnym materiałem zza kulis, na którym Maisie Williams zdradza pierwsze wrażenia związane z ekranizacją kolejnego tomu „Pieśni Lodu i Ognia”, a także nowego image’u swojej bohaterki.

Gra o tron

„Gra o tron” – za kulisami drugiego sezonu

Dodał: , · Komentarzy: 4

Pasjonaci „Pieśni Lodu i Ognia” zapewne ledwo mogą wysiedzieć na swoich obrotowych krzesełkach, gdyż już jutro do rodzimych księgarni trafi pierwsza część „Tańca ze Smokami”. Na piąty tom kultowej sagi autorstwa George'a R. R. Martina czekaliśmy sześć lat, więc na klawiatury wszystkich ciśnie się mnóstwo pytań. Jak potoczą się przygody naszych ulubionych bohaterów? Czy przeżyją oni rozliczne niebezpieczeństwa świata Westeros, gdzie trup ściele się gęsto i żadna kluczowa postać nie jest nietykalna? Czy Martin nadal posiada „iskrę bożą” i jest w stanie przebić lub chociaż utrzymać niebotyczny poziom poprzednich ksiąg?

gra o tron, sezon drugi, starcie królów

Na te i wiele innych kwestii poznamy odpowiedź się już jutro. Tymczasem stacja HBO przygotowała dla nas ciekawą niespodziankę, która powinna na chwilę umilić ten nieprzyjemny okres oczekiwania. Twórcy ekranizacji „Gry o tron” postanowili delikatnie odchylić kurtynę skrywającą prace nad drugim sezonem produkcji, tym samym dając nam możliwość krótkiego spojrzenia za kulisy serialu. Owszem, może nie jest tego wiele (trochę ponad dwie minuty), ale wprawne oko zobaczy nowe postacie, które odegrają kluczową rolę w nadciągającej Wojnie Pięciu Królów, fragmenty kilku znamiennych scen oraz parę charakterystycznych lokacji.

Gra o tron

Ostatnimi czasy sporo dzieje się wokół uniwersum „Pieśni Lodu i Ognia”, co teoretycznie powinno cieszyć każdego fana twórczości wielkiego George’a R. R. Martina. Sukces serialu HBO tchnął nowe życie w Westeros i spowodował, że pasjonaci przestali być skazani na kaprysy autora, który potrafił pisać jeden tom sagi dobre sześć lat.

Obecnie, jeżeli komuś brakuje intryg Lannisterów czy zgrzytania zębami lorda Stannisa, może śmiało zaspokoić swój głód przednią ekranizacją, popić ją koktajlem z gier komputerowych, zrelaksować się przy muzyce Ramina Djawadiego i na deser zamówić jedną z gier planszowych. Dodajmy do tego napływ „świeżej krwi”, która przyniosła ze sobą nowe pokłady pasji, kreatywności i idei, co zaowocowało masą fanowskich prac oraz intrygującym spojrzeniem na pewne sprawy, prowadzącym do wznowienia ożywczych dyskusji.

gra o tron

Żyć, nie umierać? Można jedynie wiwatować, że tak solidny świat doczekał się w końcu należytego poklasku? Owszem, lecz na granicy cienia powoli pobłyskuje druga strona medalu, która niczym gromada klakierów pojawia się wraz z sukcesem. Tandeta jest niewątpliwym cierniem w boku każdego renomowanego uniwersum. Po początkowej euforii i rozlicznych słowach uznania, wszystkie marki zostają rozdrabiane na drobne przez producentów, dla których liczą się tabelki przychodów i rozchodów, a nie szacunek dla marki oraz czystość kanonu – potwierdzi to każdy miłośnik „Star Treka”, „Gwiezdnych Wojen” czy „Władcy Pierścieni”. Wielu z nich wychodzi z poniekąd słusznego założenia, że ciemny fan wszystko kupi, a nawet jeżeli nie, to po prostu wydoją swoje prawa do granic możliwości i zostawią innym do posprzątania cały bajzel, który narobili.

Dlatego też, wieści o planach kolejnych gier komputerowych w uniwersum „Gry o Tron” przyjąłem dość chłodno i ze sporą dawką sceptycyzmu. Tym bardziej, że mistrz Martin nie orientuje się w niuansach branży elektronicznej rozrywki i nie potrafi należycie ocenić, które studio podoła wielkości jego twórczości, nie rozmieniając jej na drobne.

Gra o tron

George R. R. Martin miał zawrzeć pakt z samym diabłem? Choć moja ochrzczona dusza wzdryga się na samą myśl o tym, że Todd Howard i Pete Hines zyskaliby władzę nad wirtualnym Westeros, to ta propozycja wydaje mi się niespotykanie słodka. Mojej skromnej osobie trudno jest ukryć fakt, że z ideologią Bethesdy nie jest jej po drodze. Należę do jednych z tych ludzi, którzy uważają, że po sukcesie „Morrowinda” panowie strasznie zbłądzili, marnując swój bezcenny talent, pozwalający im stworzyć klasyczne oraz pełnokrwiste cRPG, na rzecz miniaturowych portretów Benjamina Franklina. Poza tym studio za mocno zasmakowało w marketingu o szemranej reputacji – potrafią znakomicie kreślić piękne wizje i wzbudzić pewne nadzieje w hardcorowych fanach, a gdy przychodzi czas premiery wszystko okazuje się finezyjnym odbieganiem od prawdy. Takimi postawami szczerze gardzę. Patrząc z tej perspektywy, uważałbym oddanie jednego z moich ukochanych światów w ich ręce za świętokradztwo i herezję, za którą powinno się iść na stos. Jednakowoż…

gra o tron, jaime lannister

Cóż, kilkakrotnie dzieliłem się swoimi obawami związanymi z faktem, iż to studio Cyanide otrzymało prawa do marki „Gry o tron”. Broń Boże, nie posądzam ich o podobne praktyki! Jestem przekonany, że Francuzi się przykładają, a próba mariażu Westeros z mechaniką klasycznych cRPG zasługuje w tych czasach na gromkie oklaski. Niestety, dobre chęci i ambicja w tej branży nie wystarczą. Potrzebne są określone zdolności, doświadczenie, nowoczesne technologie, pieniądze czy odpowiednie kontakty, a pod tym względem firma ewidentnie kuleje, w efekcie czego podchodzę do projektu „A Game of Thrones cRPG” dość sceptycznie.

Gra o tron

Równo dwa tygodnie musieliśmy czekać na nowinki związane z castingiem do drugiego sezonu „Gry o tron” i szczerze mówiąc zaczynałem się już mocno niecierpliwić tym stanem rzeczy. Rozumiem, że twórcy chcą jak najszybciej uciec z mroźnej Islandii (gdzie nagrywane są sceny związane z wątkiem Jona Snow) i zacząć filmować w cieplutkiej Chorwacji (konkretnie w Dubrovniku), ale mogliby nie zapominać o wygłodniałych fanach, którzy oczekują soczystych informacji na temat ekranizacji prozy George’a R. R. Martina.

balon greyjoy, gra o tron, starcie królów

Tak czy siak, alarm odwołany, gdyż w mrocznych otchłaniach zdradzieckiej cyberprzestrzeni, pojawiło się światełko sprawdzonej informacji, niesione przez trzech tajemniczych wybrańców. Kim są aktorzy i w kogo się wcielą? Sprawdźmy.

Wczytywanie...