Sprawa wygląda prosto: wakacje właśnie wystartowały, więc czy to w urlop, bądź to po prostu wolny weekend, pewnie wielu duma, jak tu spędzić lato na wypasie. Game Exe daje tę oto poradę: 11-13 lipca zarezerwować sobie na wycieczkę do Gniezna, gdzie odbędzie się 15. już z kolei edycja Konwentu Fantastyki Fantasmagoria. I to wcale nie tylko dlatego, że Game Exe jest wśród patronów medialnych imprezy.
Choć Tolkien niewątpliwie snuł plany na sporą skalę gdy tworzył swe legendarium, to wątpię, by nawet on mógł przewidzieć, jak wielki wpływ jego praca będzie miała na współczesny świat. Gry, seriale, filmy, dzieła wszelkiej maści. Nie wspomniawszy o fakcie, że to właśnie twórczość Profesora położyła podwaliny pod to, w jaki sposób obecnie wygląda gatunek fantasy w literaturze. W zasadzie, wpływ twórczości Tolkiena na współczesną kulturę osiągnął poziom, na którym adepci odpowiednich sztuk mogą pisać prace naukowe. A przykładem tego jest choćby Nick Groom, autor dzieła zatytułowanego "Tolkien w XXI wieku. Co dziś znaczy dla nas Śródziemie".
RTS-y to gatunek, przy którym spędziłem niemałą część dzieciństwa. Co więcej, do dziś zachowałem do nich spore zamiłowanie i czuję sporo żalu, iż w dzisiejszych czasach tak trudno o nowe pozycje spod tego sztandaru. Czasem jednak zdarza się, że ktoś próbuje ponownie sięgnąć do ich dawnej chwały, mianując się ich spadkobiercą. W tym wypadku jest to "Tempest Rising", które z dumą szczyci się swoimi sławnymi przodkami. Mój redakcyjny kolega już powiedział co myśli o tej produkcji, a teraz kolej na mnie.
Chociaż Soulslike to nie jest gatunek który mogę nazwać obcym dla siebie, to jednak też nie "wymaksowałem" go jakoś specjalnie. Przede wszystkim grałem w drugą i trzecią część "Dark Souls", miałem też bolesną przyjemność obcowania z kilkoma innymi tytułami w takiej konwencji. Jedną z rzeczy które z tego doświadczenia wyniosłem było to, że stałą cechą gatunku było dotąd utrzymanie rozgrywki w pełnym trójwymiarze, co określało w znacznym stopniu taktykę starć.
Kiedy więc odpaliłem "Mandragorę", pierwsze co pomyślałem, to iż mam do czynienia z "Dark Soulsem", tylko przeniesionym w format 2.5D, przez co łącząc się gatunkowo z metroidvanią. Bo poza tym, gry typu soulslike przywodziło na myśl mi dosłownie wszystko. Idąc tym tropem, pozostaje odnieść się tylko do tego, jak taka adaptacja przestrzenna się powiodła.
PC Gaming Show nie jest zaliczane do największych wydarzeń w branży gier. Niemniej, w dalszym ciągu stanowi okazję na ukazanie zapowiedzi, które mogą wywołać spore poruszenie wśród graczy. Wszystko zależy od tego, czego będą dotyczyć. Zwłaszcza, jeśli chodzi o takie legendy legendy jak "Neverwinter Nights 2", dla którego ukazano trailer dla odświeżonej wersji.
Tworzenie gier to proces twórczy, który zajmuje wiele czasu. W związku z tym zdarza się, żeby doświadczał różnych losowych zdarzeń. Czasem coś się zepsuje, czasem ktoś zachoruje, a czasem trzeba zacisnąć pasa, bo ktoś musi robić dotacje na szkoły i szpitale. To zaś lubi sprawiać, iż premiery gier są prześladowane przez błędy, wykazują jakieś braki bądź są opóźniane lub anulowane. Branża jest pełna takich opowieści, a teraz zostanie do nich dodany kolejny przypadek, który spotkał najnowsze DLC do drugiej odsłony "Mount & Blade".
Soulslike'i to w dzisiejszych czasach popularny gatunek gier. Mroczny klimat, trudne wyzwania i epickie starcia, które na długo pozostają nam w pamięci. Sam nigdy nie miałem zbyt wielu doświadczeń z takimi pozycjami, ale słyszałem na ich temat wiele opowieści, tak więc gdy trafiła się okazja na ogranie "Mandragora: Whispers of the Witch Tree", postanowiłem sam się przekonać, czy te pochwały są tego warte. Czy tak było? Oto co myślę.
Azur Lane, czyli wypływamy na szerokie morze... absurdu.
Ludzkość zaatakowały syreny, lecz dzięki Kostkom okręty wojenne otrzymały ludzką formę i świadomość, co pozwoliło odeprzeć tę agresję. Nowy konflikt wybuchł jednak pomiędzy ich frakcjami: Eagle Union (USA) i Royal Navy (Wielka Brytania) vs. Sakura Empire (Japonia) i Iron Blood (Niemcy/III Rzesza). Naturalnie, ludzka forma okrętów mogła być tylko jedna: do granic możliwości i przyzwoitości ślicznych i rozkosznych anime-dziewczyn, z których blisko połowa to "loli". Absurdy będą wiodły zaś do tego poziomu, że już po pierwszym odcinku czułem mózg, który wypływał mi uszami i nosem. Później, już przy drugim odcinku, nawet gdy siostra miziała w seksualnym podtekście siostrę, ta przykra przypadłość mi już nie doskwierała – bo pomiędzy uszami została do tego czasu tylko pustka. I choć z pozoru brzmi to jak krytyka, to jednak nią nie jest, gdyż nie była to wpadka autorów, a świadoma realizacja określonej koncepcji artystycznej. A z tymi siostrami, to wiecie, ważne fabularnie. Naprawdę, nie wierzycie?
Warhammer przeszedł długą drogę od niszowej rozgrywki dla kryjących się po piwnicach nerdów po wielką i rozpoznawalną na całym świecie markę, słynącą z mrocznych i epickich historii. Jednym z tego świadectw jest Warhammer Skulls, doroczne wydarzenie w ramach którego są ujawniane nowe pozycje, które mają zostać wydane pod sztandarem wojennego młota, zarówno pełnoprawnych tytułów jak i dodatków do już istniejących. A co ukazano w tym roku? No cóż...
Zarządzane przez Amazon Prime Video postanowiło nie kontynuować historii serialu "Koło czasu", w wyniku czego trzeci sezon okazuje się być ostatnim, choć fani tej produkcji doskonale zdają sobie sprawę, że fabuła nie została w żadnym stopniu zakończona, zaś cała historia dopiero nabierała tempa. Decyzja ta może dziwić, bowiem "Wheel of Time" było obok "Pierścieni Władzy" jednym z bardziej rozpoznawalnych i reklamowanych produkcji dostępnych na Prime Video.