Owszem, prawdziwa ze mnie bestia, matka stale mi to powtarzała. Moja czwarta żona także, choć chyba z innego powodu... Wszyscy jesteśmy zwierzętami i to nas łączy. Dla mnie nie jest to źródło wstydu, lecz siły i to odróżnia mnie od ciebie. Nie oszukujmy się, ten świat pełen jest potworów, które chcą pożreć się nawzajem. Człowiek człowiekowi wilkiem, nawet po śmierci.
Historia
Nie powiem ci wiele o naszej przeszłości, bo jej nie spisano. A nawet jeśli, to zostało z tego niewiele lub zgoła nic. Nie wiem, kiedy się "narodziliśmy", choć na pewno było to baaardzo dawno temu. Nie wiem też, z jakiego powodu od wieków "nie przepadamy" za Ventrami (pomijając fakt, że są żądnymi władzy dupkami), choć niewątpliwie było to coś ważnego, sięgającego jeszcze bitew Sulli... No nie osłabiaj mnie, słyszałeś kiedyś o Imperium Rzymskim? Jedna z legend mówi, że Gangrel za życia był Lupinem... To znaczy "wilkołakiem", geniuszu... Po przemianie zaś, nadal pomagał im w walce z tym, co nazywają Żmijem. Nie wiem dokładnie, czym on jest, ale chodzi chyba o jakiegoś boga bajzlu, zniszczenia i podobnych, rozumiesz chyba. Żeby było śmieszniej – my też jesteśmy, według Wilków, "pomiotem Żmija". Ale do rzeczy: Gangrel pokonał jakiegoś potwornego sługę owej istoty (nie wiem co to było, poczytaj sobie o Zygfrydzie albo innym Beowulfie), za co Lupini zawarli z nim pakt, na mocy którego żadnego z nas nie spotka krzywda ze strony któregokolwiek z nich. Faktycznie, chyba coś w tym jest, bo tylko my spośród całej Rodziny umiemy jako tako dogadać się z Wilkami... Ale nie opowiadaj tego każdemu przy piwie. Nieliczni, którzy znają tę historię, są na tyle mądrzy, by jej nie rozgłaszać i niech tak zostanie. Większość nie ma o niej pojęcia i niech tak też zostanie.
Przemienieni
Największą sztuką jest sztuka przetrwania. Jeśli nie radzisz sobie w normalnym świecie za życia, to nie poradzisz sobie w tym mrocznym po śmierci. My wybieramy tylko najlepszych. Gdy już wybierzemy, pozwalamy im "żyć" na własną rękę. Niech się uczą, przetrwają, niech dotrwają do chwili, gdy okażą się wartymi przyjęcia do Klanu.
Klan
Klan... To dość względne pojęcie. U nas nie ma sztywnych reguł, etykiety czy tradycyjnej hierarchii. Jesteśmy po prostu... Rodziną. Każdy żyje jak chce, gdzie chce, nie tłumacząc się przed nikim. Nie obchodzą nas polityczne machinacje, melodramatyczne intrygi i inne atrakcje, niech się w to bawią Ventrowie i Toreadorzy, jeśli tak im zależy. Jest jednak kilka świętych zasad. Pierwsza z nich, to pomoc ze strony każdego Gangrela dla innego, który o nią prosi. Może rodzina spotyka się tylko "od święta", ale wszyscy jej członkowie są bardzo sobie bliscy. Druga święta zasada, to Vendetta. Bądź sobie straszliwym, prastarym, zgrzybiałym Tzimiscem, Tremerem albo władcą świata. Jeśli ściągniesz na siebie zemstę całego Klanu... Trzecia święta zasada, to Cyganie – nigdy ich nie krzywdzić, nie ruszać, w razie potrzeby chronić. To dawne dzieje, powiedzmy, że to nasi śmiertelni bracia. Są w ciągłym ruchu, niosą ze sobą własne życie i tradycję, niektórych zastaniesz w bogactwie i pałacach, innych w nędzy, slumsach i marnych altanach. Zupełnie jak nas.
Dyscypliny
Wiesz po czym poznać bestię? Jak obudzić ją w miłym, słodkim pieseczku? A może wiesz, jak ugłaskać wściekłego, dzikiego wilka? Nie? To może całe stado? Tak się składa, że ja wiem. Nazywam to Animalizmem. Każde najgorsze, agresywne bydle będzie jadło mi z ręki, a poza tym pogadam z nim o pogodzie. Przy okazji – co nazwałbyś nadludzką, zwierzęcą siłą? Łamanie kości niczym zapałek? Odciskanie palców na metalowej płycie? Potencja pozwala na wiele niezwykłych rzeczy. Pamiętasz, co mówiłem o mojej czwartej żonie? Na koniec zapytam: widziałeś kiedyś stare, śmieszne horrory i motywy wnikania w ziemię, zamiany w nietoperza, mgłę, świecenie czerwonymi oczami, kły, pazury... Straszne, prawda? Najlepsze, że to wszystko prawda. To Transformacja.
Ułomności
Wiem, że nie jestem piękny. Te ostre rysy, to znamię Bestii. Ilekroć korzystam z jej mocy w znacznym stopniu lub gdy przejmie ona nade mną kontrolę, upodabniam się do niej, jeszcze mniej przypominając człowieka. Nie ma się czego wstydzić, tym właśnie jesteśmy.
Gra
Cieszę się każdą chwilą swojego istnienia, bez względu na to, czy dzielę ją z innymi, czy jestem sam. Stoję obok konfliktów, bo potrafię znaleźć wspólny język z każdym, bez względu na to kim lub czym jest. Możesz znaleźć mnie wszędzie – w hotelowym pokoju, w obskurnym motelu, ale najbardziej lubię kontakt z naturą. Czy jestem wyjątkowy, skoro na "dzień dobry" nie zje mnie żaden wilkołak? Nie wiem, może raczej wyjątkowo niesmaczny. Czym zatem jestem – człowiekiem, Wilkiem, Kainitą? Cóż... Chyba czymś "pomiędzy"...
Komentarze
Nie wspomnę już o najnowszej edycji, Vampire: The Requiem, która nie zdobyła wielu miłośników i tutaj będzie chyba zupełnie pominięta.
No a poza tą potencją to tekst jest fajnie ułożony. Trochę przypomina tekst o Brujah, ale to może moje przewidzenia.
Dodaj komentarz