Historia Balbadu i Brygady Mgły trwa w najlepsze. Kto w tym całym rozgardiaszu sięgnie po władzę w mieście?
Poprzedni tom kończył się rozciągniętą na kilkadziesiąt stron walką z wykorzystaniem broni białej i magii, a naprzeciw siebie stawali istni tytani pola bitwy, więcej warci w boju niźli całe oddziały. I właśnie kończące ten pojedynek sceny otwierają szósty tom "Magi: Labyrinth of Magic", który – podobnie jak poprzedni album – nieco rozczarowuje.
Ponownie twórczyni mangi, Shinobu Ohtaka, zaserwowała czytelnikom porcję starć, chociaż są one mniej liczne niż uprzednio. Niestety, w miejscu uzyskanym poprzez zredukowanie scen bitewnych nie znalazło się zbyt wiele ciekawych rzeczy. Fabuła uparcie krąży wokół Brygady Mgły, Aladyna, Alibaby, Sinbada i Judara oraz obecnego króla Balbadu, ale szósty tom jest jedynie rozwinięciem historii z poprzednich o Brygadzie Mgły, do tego rozwinięciem łatwym do przewidzenia.
Oto jeden z bohaterów będzie na siłę wypychany przed szereg, by zasiąść na tronie Balbadu, naturalnie strąciwszy wcześniej niegospodarnego i egoistycznego władcę. Nie jest to źle rozpisane, ale...