Lubimy powroty do światów, które zdążyły nas zachwycić. Niestety, czasem okazują się one rozczarowaniem – co prawda ponowne odwiedziny w hrabstwie Harrow nie są jakimś szczególnie dużym zawodem, ale drugi tom serii Cullena Bunna i Tylera Crooka bez wątpienia nie dorównuje poprzedniczce.
Tytuł mówi wszystko na temat fabuły. "Siostry" przedstawiają bliźniaczkę głównej bohaterki, która okazuje się mieć najważniejsze znaczenie dla wydarzeń. Chociaż nie brakuje scen z korzystającymi z pomocy Emmy ludźmi oraz zamieszkującymi las istotami, to ich rola jest niewielka. Nie był to jednak dobry pomysł, ponieważ na rozwinięciu pozostałych postaci i otoczenia album tylko by zyskał.
Prostota scenariusza to największa wada drugiej odsłony "Hrabstwa Harrow". Choć po pierwszym tomie raczej powinno się rozkręcić akcję na dobre i zasygnalizować wątki na kontynuację, to autor tych zadań nie zrealizował. Można odnieść wrażenie, jakby chciał już kończyć serię, bo pomimo iż część kwestii nie została zamknięta, to ta kluczowa szybko zostaje wyeksploatowana.