"Doktor Strange" to chyba najlepszy film o neurochirurgii, jaki w życiu widziałem. Te wszystkie spektakularne efekty, różnorodna ścieżka dźwiękowa, pełne napięcia oczekiwanie na ostateczny rezultat i w końcu urocza koleżanka, która służy pomocą nawet wtedy, gdy wygarniemy jej prosto w twarz wszystkie głupoty, na jakie stać nasz narcystyczny i oderwany od rzeczywistości umysł. Nie dajcie się jednak oszukać, bowiem Stephen Strange (lub też doktor Stephen Strange) to nie tylko znawca muzyki z lat osiemdziesiątych i specjalista od operowania takich przypadków, które przyniosą mu rozgłos oraz nie zrujnują wysokich statystyk, ale także główny bohater kolejnego z filmów Marvela, w którym poznajemy następnego z herosów całego uniwersum.
Choć kasowe wyniki "Legionu Samobójców" usatysfakcjonowały włodarzy Warner Bros. i film, w bliższej lub dalszej przyszłości, doczeka się jakiejś kontynuacji, to w kwestii zadowolenia widzów oraz krytyki nie można wysnuwać tak jednoznacznych opinii. Pomijając różne rozliczne grzeszki dzieła Davida Ayera, duży wpływ na niespełnione oczekiwania kinomanów miała nietrafiona kampania promocyjna, przedstawiająca produkcję w zupełnie innym świetle od tego, które mieliśmy okazję zobaczyć na dużym ekranie.
Oczywiście studio zaczęło się bronić, że trzeba było wykonać sporo cięć i pójść na kompromisy, aby opowieść o straceńcach nie trwała ponad trzy godziny, dlatego "tego Jokera było tak mało" lub "pewne sceny były wyprane z kontekstu". Obiecano, że wersja na Blu-Ray będzie bogatsza o smakowite fragmenty, które wcześniej padły ofiarą nożyc cenzorskich, a co za tym idzie, wtedy "film w pełni rozwinie skrzydła a wszystko będzie miało sens". Taaa... skąd my to znamy?
Nowy materiał promujący nadchodzącą wielkimi krokami ekranizację gry "Assassin's Creed", może wzbudzić pewnego rodzaju dysonans poznawczy. Z jednej strony Michael Fassbender oraz Justin Kurzel, czyli głównodowodzący tym całym przedsięwzięciem, mówią wiele o swoim zaangażowaniu, ekscytacji, a także wartościach, jakie przyświecały im podczas pracy nad filmem. Patrząc jednak pod innym kątem, to z ich tonu oraz mowy ciała da się wywnioskować co innego – znużenie i artykułowanie oczywistych frazesów, co budzi pewne podejrzenia w kwestii jakości produkcji.
No... ale może to tylko mój zdrowy sceptycyzm, szczególnie w sprawach ekranizacji zasłużonych gier wideo. Tak czy owak, oprócz wypowiedzi twórców i znanych nam fragmentów, filmik zawiera także ciekawe spojrzenie zza kulis produkcji. Znacie regułę – rzućcie okiem, oceńcie sami, dajcie znać.
Jeśli myślicie o reżyserze, który nakręcił masę gniotów, to na pewno gdzieś tam pojawi się Uwe Boll. To się jednak od dzisiaj zmieni, bowiem wspomniany pan ogłosił, że definitywnie rozstaje się z branżą i nie uraczy nas kolejnym filmem.
Uwe Boll ma na swoim koncie sporo produkcji, w tym także ekranizacje kilku gier komputerowych. Niestety, niszowa tematyka oraz kiepskie wykonanie nie przerodziły się w finansowym sukces. Mimo to niemiecki reżyser i producent nie zrażał się opiniami malkontentów. Teraz jednak postanowił dać za wygraną.
Do czerwcowej premiery "Wonder Woman" jeszcze daleko, ale postanowiono uczcić urodziny bohaterki i mianowano ją ambasadorką ONZ. Z tej samej okazji zobaczyliśmy także nowe zdjęcie Gal Gadot w "Lidze Sprawiedliwości".
Siedemdziesiąt pięć lat to zacny wiek, jednak Wonder Woman ma się całkiem dobrze. Bohaterka szykuje się do przyszłorocznej premiery własnego filmu, jednak wcześniej wojownicza księżniczka została mianowana honorową ambasadorką ds. uwłasnowolnienia kobiet i dziewczyn. Na tę okazję do Nowego Jorku przybyły Gal Gadot oraz Lynda Carter, czyli dwie panie, które wcieliły się w tę rolę. Nie zabrakło także Diane Nelson – szefowej studia DC Entertainment.
Parę miesięcy temu poznaliśmy odtwórcę tytułowej roli w solowym filmie o Hanie Solo. Został nim Alden Ehrenreich. Teraz zaś poznamy aktora, który zagra rolę (nie)wiernego druha Hana – Lando Carlissiana. Przed nowym aktorem stoi niełatwe zadanie. Musi sprostać legendarnemu występowi Billy'ego Dee Williamsa, którego rola jest dla wielu fanów najlepszą z całej starej trylogii.
Reżyser filmu "Captain Marvel" nie pozostawia złudzeń co do tego, iż jego główna bohaterka jest najsilniejszą postacią, jaką dane nam będzie ujrzeć na dużym ekranie. Czyżby szykował się prawdziwy pokaz mocy?
Pierwszy film Marvela, w którym głównym bohaterem będzie kobieta trafi do kin w dla nas jeszcze odległym 2019 roku, jednak jego szef studia mówi bez ogródek, że Carol Denvers będzie najsilniejszą postacią, jaką dane nam będzie ujrzeć w kinowych salach. Nie jest to zaskoczenie dla kogoś, kto śledzi komiksowe losy blondynki, jednak czy w tej potędze nie będzie tkwiła słabość filmu, bowiem nic nie będzie w stanie zranić naszej heroiny?
Kolejny, czyli trzeci już z kolei osobny film z udziałem Logana, znanego lepiej jako Wolverine, dopiero w przyszłym roku, jednak szczelna do tej pory zasłona tajemnicy opadła i reżyser dzieli się pierwszymi szczegółami odnośnie fabuły.
Filmy o mutancie ze szponami jakoś nie należą do wybitnych, chociaż trzeba przyznać, że wcielający się w główną rolę Hugh Jackman starał się dość mocno, by zrekompensować nam braki fabularne. Nie inaczej będzie w przypadku filmu "Logan", w którym Australijczyk ponownie pokaże pazur – a właściwie nawet kilka pazurów.
Jest kilku reżyserów, których filmy można już po kilku scenach bez pudła przyporządkować właściwemu autorowi. Ich dzieła cechują się interesującą formą, specyficznymi dialogami czy niepowtarzalnym klimatem. Jedna z takich osób to bez wątpienia Tim Burton – jego produkcje są bardzo charakterystyczne, szczególnie jeśli chodzi o mroczne elementy czy przerysowane postacie. Nie da się ukryć, że dobór aktorów również momentami naprowadza na twórczość Amerykanina – najczęściej główne role grają Johnny Depp czy była partnerka życiowa Burtona – Helena Bonham Carter. Tym razem jednak na ekranie nie ujrzymy żadnej z tych osób – szansę dostali nowi aktorzy. Ponadto "Osobliwy dom Pani Peregrine" różni się od innych prac reżysera nie tylko w kwestii obsady, ale również pod wieloma innymi względami. O czym więc traktuje ekranizacja bestsellera Ransoma Riggsa?
- 82 strony
- « Pierwsza
- ←
- 11
- 12
- 13
- 14
- 15
- →
- Ostatnia »