Duet pisarzy ukrytych pod pseudonimem James S.A. Corey nie ma zbyt wysokiego mniemania o ludzkości i patrzy ponuro na jej przyszłość. Cykl "The Expanse" pokazuje nasz gatunek jako wewnętrznie skłócony, uwięziony w gąszczu wojenek i podziałów zahaczających o rasizm. Jako rasę impulsywną, kierującą się strachem i chorobliwie pielęgnującą urazy. Układ Słoneczny tak naprawdę podbiliśmy przez przypadek, choć nigdy go nie ujarzmiliśmy, jakby zadowoleni z tych nielicznych bogactw, jakie udało nam się zagarnąć, i popadliśmy w marazm. Niby wszystko zmieniła protomolekuła, tajemnicza substancja wystrzelona przez kosmitów miliardy lat temu, ale tylko ubodła ona zadufaną w siebie ludzkość w najboleśniejszy punkt. Zburzyła mit o wyjątkowości naszego gatunku, a w obliczu czegoś wykraczającego poza schematy pojmowania zachowujemy się niczym pijana małpa z karabinem maszynowym. Smutna wizja. Niestety, jakże prawdziwa i prawdopodobna.
Skoro “Mad Max” bez Mela Gibsona wyszedł świetnie, to może ta postapokaliptyczna marka poradzi sobie równie dobrze bez udziału ikonicznego bohatera? Wypada zaufać George’owi Millerowi, przynajmniej tyle mu się należy za genialne “Na drodze gniewu”.
Tak czy owak, reżyser oficjalnie potwierdził, że po zakończeniu prac nad projektem “Three Thousand Years of Longing”, zamierza jeszcze raz powrócić na piaski postnuklearnej Australii i nakręcić kolejny film sygnowany marką “Mad Max”. Ten będzie prequelem, skupi się na wczesnych latach życia Furiosy i zostanie umiejscowiony na długo przed wydarzeniami znanymi z “Na drodze gniewu”.
Będzie to drugie z kolei podejście do zekranizowania tej niesłychanie popularnej młodzieżowej sagi. W 2010 roku pierwszy tom serii doczekał się pełnoprawnej ekranizacji, z Loganem Lermanem w roli głównej i Chrisem Columbusem na stołku reżyserskim, natomiast trzy lata później ukazał się sequel – “Morze potworów”. Oba filmy nie zrobiły jakiejś oszałamiającej kariery w kinach, co przełożyło się na bardzo przeciętne przychody w światowym box-office. O sukcesie artystycznym też raczej nie można mówić, a fani książek chcieliby zapomnieć, że coś takiego miało w ogóle miejsce.
Tym razem przygody młodego Percy’ego Jacksona, potomka boskiego Posejdona, zostaną przedstawione w formie serialu fabularnego stworzonego z myślą o platformie Disney+. Radosną nowiną postanowił podzielić się sam autor książki, Rick Riordan. Niestety, obecnie nie wiadomo nic ponadto. Trudno nawet stwierdzić, czy twórca sagi będzie miał jakikolwiek wpływ na ekranizację, żeby już nie pisać, kto będzie piastował stanowisko showrunnera tudzież zagra główną rolę.
Cóż, jak zwykle, niedługo wyjdzie w praniu.
Potentat telewizyjny raczej nie zamierza postawić swojego nowego nabytku na półkę, więc w najbliższych latach możemy spodziewać się ekranizacji takich klasyków jak “Kroniki wampirów” i “Dzieje czarownic z rodu Mayfair”. Choć równie dobrze można oczekiwać też czegoś nowego, opartego o klimaty uniwersum, ponieważ AMC ma spore plany co do marki – zamierza uczynić ją jednym z fundamentów swojej oferty programowej i streamingowej.
Co ważniejsze produkcje mają powstać we ścisłej współpracy z autorką serii, Anne Rice, a także jej synem – Christopherem. Pieczę nad całością ma sprawować Rolin Jones (scenarzysta “Zakazanego Imperium” i “Trawki”).
Chociaż Neil Gaiman ma na koncie bardzo udane powieści, to – poza "Sandmanem" – najbardziej cenię jego twórczość za krótkie formy. Z tego powodu "Stwory nocy i inne historie" – zbiór sześciu komiksowych adaptacji opowiadań słynnego pisarza – od razu znalazły się na moim radarze.
Album otwiera "Arlekin i walentynki" z błaznem w roli narratora. Na przestrzeni kilkunastu stron Gaiman przedstawia zwartą historię o samotności w walentynki, platonicznej miłości i psotach, a przy tym przerabia na swoją modłę Arlekina i Kolombinę z komedii dell'arte. Mamy zatem błazna podążającego za ukochaną, gotowego ofiarować jej swe serce. Początek opowiadania budzi niepokój, szybko jednak to uczucie wypiera melancholijny nastrój utworu. Z powodzeniem można doszukać się przemyśleń o miłości nieodwzajemnionej bądź zbyt silnej u jednego z partnerów. Ponadto pozytywnie wypadają częste zbliżenia na twarze postaci i przełamywanie stonowanej kolorystyki czerwienią, podkreślającą wspomniany niepokój.
Okazuje się, że studio Larian chowa zdecydowanie więcej asów w rękawie niż ujawniony w tym roku “Baldur’s Gate 3”. Belgowie zapowiedzieli czynny udział podczas sieciowego festiwalu gier Guerrilla Collective, gdzie developerzy z całego świata będą dzielić się zapowiedziami i konkretnymi materiałami ze swoich przyszłych projektów. Oprócz świeżych informacji prosto z Wybrzeża Mieczy, twórcy zapowiedzieli, że możemy oczekiwać czegoś związanego z serią “Divinity”.
Larian zaznaczył, że z pewnością nie chodzi tutaj o trzecią część “Grzechu Pierworodnego” lub slashera “Divinity”. Spekuluje się więc o pełnoprawnym dodatku do wspomnianego “Original Sin II”, remasterze “Divine Divinity” lub “Beyond Divinity”, a także o odgrzaniu “Fallen Heroes” – taktycznego spin-offa sagi, który w październiku zeszłego roku trafił do zamrażarki.
Jak będzie w istocie. Przekonamy się w dniach 6-8 czerwca.
Choć Bethesda nie zamierza zanadto śpieszyć się z ujawnianiem szczegółów swoich przyszłych projektów, to nie znaczy, że przez najbliższe kilka miesięcy będzie siedziała cicho. Przeciwnie, studio planuje prawdziwą ofensywę medialną obejmującą sieciowego “Fallout 76” i już niedługo postapokaliptyczna Wirginia Zachodnia doczeka się szeregu nowości. Dodatek “Wastelanders” ewidentnie poprawił notowania produkcji wśród społeczności graczy i wlał masę optymizmu w sprawie przyszłości tego tytułu, więc developerzy starają się kuć żelazo póki gorące.
Studio zapowiedziało właśnie kolejną mapę drogową rozwoju “Fallout 76”. Najbliższe sezony gry zostały przypisane do odpowiednich pór roku, podczas których czeka nas szereg atrakcji. W nich m.in. unikalne wyzwania dla weteranów produkcji, nowe profity, publiczne wydarzenia czy potyczki z legendarnymi bossami. W kolejnych miesiącach do gry ma trafić zapowiadana wcześniej intuicyjna konfiguracja paczek profitów, a na horyzoncie majaczy Bractwo Stali (nie pytajcie skąd oni się tutaj wzięli).
Od trzeciego tomu "Monstressy" minęło już dobre półtora roku. Przez ten czas Marjorie Liu i Sana Takeda pracowały, aby jak najszybciej dostarczyć czytelnikom dalszą część historii.
W czwartej odsłonie zatytułowanej "Wybranka" Marjorie Liu skupia się na losach Kippy oraz Maiki Półwilk i Corvina. W tle zawiązują się intrygi prowadzące do wojny, której mało kto chce zapobiec.
Przy okazji recenzji wcześniejszych tomów wskazywałem na skłonność scenarzystki do długich dialogów i ogólnego przeciążania czytelnika rozbudowaną warstwą tekstową, dodatkowo wzmacnianą przez wyjątki z wykładów profesor Tam Tam. W dużej mierze ten mankament nie dotyczy "Wybranki" – dzieje się bowiem zaskakująco dużo, bohaterki ocierają się o różne niebezpieczeństwa i nawet bierność demona kryjącego się w ciele Maiki nie spowalnia tempa wydarzeń.
Utytułowany i popularny kompozytor wraca do marki “Assassin’s Creed” po prawie 9 latach rozbratu z serią. Super!
Ostatnim tytułem, przy którym maczał swoje utalentowane palce był “Revelations” z 2011 roku, lecz najbardziej znany jest ze swojej pracy nad “Assassin’s Creed II” a szczególnie utworu “Ezio’s Family”, który jest jednym z najchętniej odsłuchiwanych kawałków stworzonych z myślą o grach na różnorakich serwisach muzycznych. Zresztą nie jest on postacią anonimową również w naszym kraju, chociażby w zeszłym roku kompozytor odwiedził Wrocław, gdzie podczas koncertu Game Music Festival zagrano część jego szlagierowych dzieł.
Studio ZA/UM nie należy do największych, lecz za pośrednictwem genialnego “Disco Elysium”, które było zdecydowanie najbardziej pozytywnym zaskoczeniem zeszłego roku, zyskało sobie wielu oddanych fanów. Estończycy nie zamierzają zakładać ciepłych kapci, wzajemnie poklepywać się po plecach i delektować sukcesem, tylko ostro pracują nad tym, aby ich dzieło poznało jak największe grono pasjonatów.
Informowaliśmy o pracach nad wersjami konsolowymi, w tym tej na Nintendo Switch, ale to nie znaczy, że edycja na PC idzie w odstawkę i nie jest już więcej wspierana. Wprost przeciwnie – twórcy wypuścili właśnie łatkę optymalizującą grę, a tym samym obniżającą wymagania sprzętowe i pozwalającą cieszyć się rozgrywką nawet na dość leciwych specyfikacjach.
- 8 stron
- « Pierwsza
- ←
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- →
- Ostatnia »