Od trzeciego tomu "Monstressy" minęło już dobre półtora roku. Przez ten czas Marjorie Liu i Sana Takeda pracowały, aby jak najszybciej dostarczyć czytelnikom dalszą część historii.
W czwartej odsłonie zatytułowanej "Wybranka" Marjorie Liu skupia się na losach Kippy oraz Maiki Półwilk i Corvina. W tle zawiązują się intrygi prowadzące do wojny, której mało kto chce zapobiec.
Przy okazji recenzji wcześniejszych tomów wskazywałem na skłonność scenarzystki do długich dialogów i ogólnego przeciążania czytelnika rozbudowaną warstwą tekstową, dodatkowo wzmacnianą przez wyjątki z wykładów profesor Tam Tam. W dużej mierze ten mankament nie dotyczy "Wybranki" – dzieje się bowiem zaskakująco dużo, bohaterki ocierają się o różne niebezpieczeństwa i nawet bierność demona kryjącego się w ciele Maiki nie spowalnia tempa wydarzeń. W dodatku Kippa trafia do tajemniczego miejsca i spotyka równie tajemnicze istoty – szkoda, że nie poświęcono im więcej miejsca.
Akcja wyhamowuje w końcówce, kiedy to Liu powraca do serwowania czytelnikom chmurek dialogowych hojnie wypełnionych tekstem. Bezsprzecznie są to konwersacje istotne dla dalszej fabuły i budowania obrazu świata znajdującego się na skraju wojny, jednak rozmowy postaci są przeładowane. Tak po prawdzie to jedyny zarzut do warstwy fabularnej. "Monstressa" to nadal tylko i aż porządnie zespolona mieszanka motywów z fantastyki doprawionych mangowymi naleciałościami. Za mało, żeby uznać tytuł za wybitny, ale w zupełności wystarczająco, aby bardzo miło spędzić przy nim czas.
Podczas lektury "Monstressy" niezmiennie jest na czym oko zawiesić. Wprawdzie mamy mniej kadrów z drobiazgowymi tłami i detale są widoczne głównie na pierwszym planie, jednak prace Sany Takedy wciąż pieszczą wzrok oniryczną atmosferą i stonowaną kolorystyką. Jest zatem trochę słabiej niż w poprzednich tomach, ale wciąż bardzo dobrze.
Żwawsza narracja przysłużyła się "Wybrance" – po długiej przerwie czytelnicy mogą powrócić do świata "Monstressy" i od razu zostają porwani w wir przygody. Ta, co prawda, spowalnia w końcówce, lecz jednocześnie składa obietnicę, że najdonośniejsze wydarzenia z Maiką w roli głównej są jeszcze przed nami.
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz