Stwory nocy i inne historie

3 minuty czytania

stwory nocy i inne historie

Chociaż Neil Gaiman ma na koncie bardzo udane powieści, to – poza "Sandmanem" – najbardziej cenię jego twórczość za krótkie formy. Z tego powodu "Stwory nocy i inne historie" – zbiór sześciu komiksowych adaptacji opowiadań słynnego pisarza – od razu znalazły się na moim radarze.

Album otwiera "Arlekin i walentynki" z błaznem w roli narratora. Na przestrzeni kilkunastu stron Gaiman przedstawia zwartą historię o samotności w walentynki, platonicznej miłości i psotach, a przy tym przerabia na swoją modłę Arlekina i Kolombinę z komedii dell'arte. Mamy zatem błazna podążającego za ukochaną, gotowego ofiarować jej swe serce. Początek opowiadania budzi niepokój, szybko jednak to uczucie wypiera melancholijny nastrój utworu. Z powodzeniem można doszukać się przemyśleń o miłości nieodwzajemnionej bądź zbyt silnej u jednego z partnerów. Ponadto pozytywnie wypadają częste zbliżenia na twarze postaci i przełamywanie stonowanej kolorystyki czerwienią, podkreślającą wspomniany niepokój.

Tezę, że Gaiman czaruje narracją, potwierdzają także "Morderstwa i tajemnice". Pisarz opowiada o Raguelu, aniele zemsty, który na polecenie Lucyfera ma zbadać śmierć jednego z niebian pracujących nad kreacją wszechświata. Aby tego dokonać, musi zrozumieć rolę aniołów w boskim planie stworzenia. Gaiman niespiesznie snuje piękną opowieść i oczarowuje czytelnika wyobrażeniem o królestwie niebieskim. Zapytany o najlepszy utwór z recenzowanego zbioru bez wahania wskażę "Morderstwa i tajemnice", właśnie za niezwykłe przedstawienie aniołów konstruujących rzeczywistość, jaką znamy, oraz zmieszanie świata ludzkiego z niebiańskim, co otwiera pole do jeszcze szerszej interpretacji. A skoro o interpretacji mowa, to wizualizacje P. Craiga Russela dają radę pomimo swej prostoty. Artysta znany chociażby z komiksowej adaptacji "Pierścienia Nibelungów" odmalował ciekawą wizję nieba, a jednocześnie zachował nutę tajemnicy.

W tytułowych "Stworach nocy" poznajemy rodzinę masowo przygarniającą porzucane koty. Pewnego dnia dołącza do nich czarny kocur. Każdej nocy na jego ciele przybywa ran, toteż właściciel domu postanawia bacznie obserwować, z czym nowy domownik mierzy się po zapadnięciu zmroku. To zupełnie niezła historia, ciekawie wykorzystująca sympatyczne czworonogi, jednak nie dotyka czytelnika w takim stopniu, co poprzednie, mimo że melancholijne zakończenie pozostaje w głowie. Od strony rysunkowej jest zaś tylko i aż przyzwoicie.

stwory nocy i inne historiestwory nocy i inne historie

"Córka sów" opowiada o niemowlęciu porzuconym na schodach kościoła w Dymton. Dziecko spędziło kilkanaście lat w klasztorze, z dala od ludzi. Kiedy jednak z owego dziecka wyrosło piękne dziewczę, mieszkańcy pobliskiej wioski żywo się nią zainteresowali. Gaiman stworzył historię na podobieństwo starych legend czy dawnych opowiadań grozy, uzmysławiających, że zło i okrucieństwo przybierają ludzką formę. Na pierwszy rzut oka "Córka sów" ma w sobie wszystko, co potrzebne do zaciekawienia czytelnika – tajemnicze pochodzenie żyjącej w odosobnieniu bohaterki, zbrodnię i zemstę, lecz zabrakło magii. Podobnie jak w przypadku "Stworów nocy", rysunki to dzieło Michaela Zulliego i ponownie mogę napisać, że prace są solidne, ale nic ponad to.

"Fakty w sprawie odejścia panny Finch" zabierają nas do cyrku. Razem z garstką postaci śledzimy kolejne popisy cyrkowców przechodzących od banalnych sztuczek do coraz bardziej osobliwych atrakcji, aż w końcu zbliżamy się do puenty, którą wprawdzie oceniam pozytywnie – jak i cały pomysł na opowiadanie – lecz drogę do niej uznaję za zbyt wyboistą. Historyjkę można było skrócić o połowę i nie straciłaby nic ze swego uroku.

Album wieńczy opowiadanie o koszmarnie nieprzyjaznej nazwie. "Zakazane narzeczone niewolników bez twarzy w sekretnym domu nocy straszliwych żądz" mieszają fikcję z realizmem. W środku zamieszania znajduje się pisarz mający nieco problemów z własnym zawodem. To opowiadanie Gaiman zręcznie ozdobił w szaty gotyckiej grozy. Zupełnie niezła fabuła, w dodatku świetnie zwizualizowana przez Shane'a Oakleya. Zabawę cieniami i perspektywą podkręcają niekiedy odrealnione kształty.

"Stwory nocy i inne historie" to zbiór nierówny, chociaż nadal atrakcyjny nie tylko dla miłośników twórczości Gaimana. Wyśmienite "Morderstwa i tajemnice", gotyckie "Zakazane narzeczone…" oraz niepokojący "Arlekin i walentynki" przyćmiewają niedostatki pozostałych historii. Spragnieni niebanalnej fantastyki – często skręcającej w kierunku grozy – powinni sięgnąć po ten tytuł.

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.

Ocena Game Exe
8
Ocena użytkowników
8 Średnia z 1 ocen
Twoja ocena

Komentarze

Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...