Kiniarze, producenci czy wielkie wytwórnie filmowe nie mają obecnie łatwego życia. W dobie pandemii koronawirusa sale kinowe na całym świecie są zamknięte na cztery spusty. Najbliższe premiery filmowe są przekładane na odleglejsze terminy lub trafiają od razu na potencjalnie mniej prestiżowy i dochodowy rynek VOD. Z kolei te zapowiedziane w dalszej perspektywie zaliczają spore poślizgi, bo w obecnej sytuacji realizacja zdjęć do jakiegokolwiek tytułu jest niemożliwa (nawet jak jesteś zdeterminowanym Patrykiem Vegą).
Wydaje się jednak, że na tym targanym kryzysami filmowym morzu znajduje się jedna bezpieczna przystań. To kontynuacja kultowego "Kosmicznego Meczu", która według producenta i głównej gwiazdy obrazu, LeBrona Jamesa, pojawi się w kinach bez żadnych opóźnień, czyli 14 lipca 2021 roku.