Komiksy
chew: przepisy rodzinne

Kolejne tomy za nami, a przygody Tony'ego Chu i jego równie niecodziennej rodzinki nie przestają fascynować i bawić. Właściwie na tym mógłbym zakończyć poniższy tekst, lecz przyjrzyjmy się bliżej ósmej odsłonie "Chewa".

W skrócie – Tony jest cybopatą, który odbiera mentalne doznania z przeszłości wszystkiego, co spożyje. W połączeniu z prohibicją na drób, pracą jako federalny oraz częściowo cybernetycznym partnerem zapewnia to mnóstwo okazji do żartów i absurdalnych sytuacji. Tym razem Tony'emu nie jest jednak do śmiechu. Rodzinna tragedia odcisnęła na nim piętno i zemsta pozostaje najsilniejszym bodźcem do działania. Jednakże na drodze stoi nie byle jaki przeciwnik, a kolekcjoner dziwacznych umiejętności.

Mimo że chęć odpłacenia Wampirowi nie zmalała, to nie on odgrywa pierwsze skrzypce w ósmym wydaniu zbiorczym. Tym razem Wampir jest dosyć bierny i podąża za innymi, co nie oznacza, że atrakcyjność komiksu drastycznie spadła. "Chew" to prawdziwa galeria osobliwych charakterów o niemniej osobliwych zdolnościach, dzięki czemu nawet drugoplanowi aktorzy szybko stają się bliscy czytelnikowi. Z przyjemnością śledzi się zarówno ważniejsze sceny rozwijające fabułę, jak i krótkie, acz liczne gagi. Humor to wciąż jeden z mocniejszych elementów składających się na tę serię, co jest tym bardziej godne podkreślenia, że w ostatnich tomach John Layman nie szczędzi cierpień swoim postaciom.

Filmy fantastyczne

"Spider-Man: Uniwersum" (w oryginale: "Spider-Man: Into the Spider-Verse"), pierwsza kinowa animacja z Pajęczakiem, doczekał się właśnie nowego zwiastuna. I trzeba przyznać, że wygląda on bardzo obiecująco, zarówno pod względem graficznej strony, jak i historii, w której dochodzi do spotkania Petera Parkera i Milesa Moralesa. Temu pierwszemu, już dorosłemu, przyjdzie uczyć tego drugiego, zaledwie nastolatka.

spider-man: uniwersum

Nad scenariuszem produkcji pieczę trzyma twórca "LEGO: Przygody", Phil Lord. Reżyserują Bob Persichetti, Peter Ramsey i Rodney Rothman. Wśród postaci filmu nie zabraknie Kingpina i Spider-Gwen.

Książki fantastyczne

Wkrótce premiera Drogi Szamana

Dodał: , · Komentarzy: 0

Informacja prasowa

droga szamana

Pierwsze rosyjskie LitRPG już 20 czerwca w Polsce.

Do polskich księgarń trafia właśnie jedna z najlepszych serii LitRPG – Droga Szamana Wasilija Machanienki, jednego z ojców gatunku. Jej pierwszy tom – Etap 1. Początek – to numer jeden na liście najpopularniejszych e-booków LitRPG w Rosji. Została przełożona na język angielski, niemiecki, polski, czeski i koreański. O czym opowiada?

Barliona. Wirtualny świat pełen potworów, walk, przygód, tajemnic i żądnych wygranej graczy. Ściągają do Barliony milionami, spragnieni tego, co w prawdziwym życiu niedostępne: elfów i magii, krasnoludów i gnomów, smoków i księżniczek oraz niezapomnianych konfrontacji.

Gra w Barlionie stała się tak popularna, że jej uczestnicy decydują się pozostać online całymi miesiącami, nie wracając do świata rzeczywistego – zamknięci w podtrzymujących funkcje życiowe organizmy kapsułach, ścigają się z innymi w levelowaniu postaci, zdobywaniu osiągnięć i stawaniu się coraz ważniejszymi figurami rozgrywki. Bo w Barlionie wszystko jest dozwolone: możesz atakować innych graczy, wejść na wyższy poziom, zostać mitycznym bohaterem, czarnoksiężnikiem albo legendarnym złodziejem. Jedyna zasada, która jeszcze obowiązuje, głosi, że żaden gracz nie czuje prawdziwego bólu i cierpienia. Na doznania fizyczne założone są bowiem filtry doznań: każdy cios, potknięcie, rana odbierane są przez graczy tak, jakby rozgrywały się na ekranie monitora: zupełnie bez bólu.

Pośród cieni

Pośród cieni – recenzja książki

Dodał: , · Komentarzy: 0
pośród cieni

Agnieszka Hałas zdobyła miejsce wśród ważnych polskich pisarzy. Jednym z jej dzieł jest drugi tom "Teatru węży" opatrzony tytułem "Pośród cieni".

Dla Krzyczącego w Ciemności, znanego także jako Brune Keare, nadchodzą trudne czasy. Podziemia w Shan Vaola przestają być dla niego bezpiecznym schronieniem. Srebrni magowie zaczynają zaciskać pętle, a są na tyle uparci, że nawet śmierć – czy to ich, czy też celu – nie powstrzyma ich od kontynuowania pościgu. Przed nimi można uciec do labiryntu, którym są sfery, lecz tam czyhają demony Otchłani, mające własne cele i aspiracje. Ponadto Krzyczącego dręczą rozmaite wizje i przebłyski dotyczące jego przeszłości.

Rozbudowa świata to ważne zadanie, dlatego pierwsze fragmenty książki dotyczą historii i natury spaczenia czarnej magii. Jest to doskonały przykład działania ludzkiej natury, pozwalający stracić resztki sympatii (jeśli się ją w ogóle miało) wobec osób odpowiedzialnych za ten czyn. Inną kwestią, o której dowiadujemy się nieco więcej, są demony i ich domena. Dzięki temu możemy lepiej zrozumieć relacje pomiędzy tamtejszymi istotami: na co mogą sobie pozwolić w stosunkach między sobą i innymi rasami. Dostajemy kolejne przykłady cechującego je pragmatyzmu, starań o podtrzymanie pozorów i pewną oczekiwaną po tego typu stworzeniach złośliwość.

Lords of the Fallen 2

"Lords of the Fallen 2" wreszcie będzie mieć producenta i tym samym kończy wyboistą drogę tworzenia sequela polskiej odpowiedzi na święcącą triumfy serię "Dark Souls". Polskie CI nawiązało współpracę z amerykańskim Defiant Studios.

lords of the fallen 2

Przyznam szczerze, że proces produkcyjny "Lords of the Fallen 2" wskazywał raczej na to, że gra nie pojawi się zbyt szybko, chociaż istniały duże szanse na jej zaginięcie w pomrokach dziejów. Polskie CI znalazło jednak wyjście z tej sytuacji pod postacią Defiant Studios, które zajmie się produkcją tego tytułu. Tym samym ponownie zmierzymy się z demoniczną armią Rhogara.

X-Men: Mroczna Phoenix

Niedawno filmowy Deadpool serwował nam film, który określałem mianem "familijny", a tu nagle okazuje się, że nadchodzący "Dark Phoenix" także będzie kręcić się wokół rodziny. Czy losy głównej bohaterki będą zależeć od tych, którymi będzie się otaczać?

dark phoenix

Tego typu rewelacje zdradził ostatnio Evan Peters, którego fani filmowego uniwersum "X-Men" znają z roli Quicksilvera. Aktor już wcześniej zapowiadał, że "Dark Phoenix" będzie mroczniejszą opowieścią niż te, które ostatnio oglądaliśmy, jednak teraz dodaje, że nowy film będzie przypominał "Pierwszą klasę", ale z dużym naciskiem na wątki rodzinne.

Komiksy
giant days: bycie miłą nic nie kosztuje

"Giant Days" podbiło serca czytelników. Twórcy komiksu zaoferowali obyczajową historię z zabawnymi scenami i ważnymi, życiowymi wątkami. Jak do tej pory, efekt był bardzo dobry. W trzecim tomie zatytułowanym "Bycie miłą nic nie kosztuje" jest nawet świetny.

Nie ma sensu streszczać fabuły, ale krótkie wprowadzenie dla niezorientowanych – seria opowiada o trójce studentek: Susan, Esther i Daisy, przyjaźniących się i mieszkających w akademiku. Ich codzienność to: miłosne problemy, nauka, egzaminy (trudniejsze, jeśli przez cały semestr się nie uczyło), wzajemne wspieranie się, imprezy, a tym razem nawet polityczne intrygi.

Wątek polityczny staje się spoiwem łączącym zeszyty trzeciego tomu. Pokazane są jego przyczyny, przebieg oraz skutki, oczywiście z perspektywy bohaterów "Giant Days" – nie tylko samych dziewczyn, ponieważ znaczące role mają również męskie postacie (żadna nowość, tak jest od początku). Pomysł okazuje się niezwykle trafiony, bo dużo chętniej śledzi się historię, gdy widać w niej zarówno ciąg przyczynowo-skutkowy, jak i wiodącą, rozwijającą się sprawę. A przy tym scenarzysta nie traci z oczu innych tematów.

Szpony i kły
szpony i kły

Od kolejnej książki ze świata "Wiedźmina" nie oczekiwałem w zasadzie niczego. Saga została zakończona, zaś "Sezon burz" jasno pokazał, że twórca przespał ostatnie lata i wydana pośpiesznie "nie-kontynuacja" była strzałem w stopę. Moje nastawienie zmieniła zapowiedź "Szponów i kłów", czyli zbioru opowiadań, za którym stoją miłośnicy serii. Pojawiła się nadzieja, że ci okażą się lepsi od sławnego AS-a cierpiącego na niemoc twórczą.

Zadanie nie jest łatwe, choćby ze względu na aż jedenaście opowiadań, które zostały wyłonione podczas konkursu zorganizowanego przez redakcję "Nowej Fantastyki". W ten sposób chciano uczcić "trzydziestkę" prozy z udziałem Białego Wilka; do opisywanego tomu trafiły jedynie wyselekcjonowane teksty. Nim je poznamy, przeczytamy jeszcze zaskakujące wprowadzenie Marcina Zwierzchowskiego. Miałem okazję poznać go podczas jednego z konwentów, gdzie okazał się facetem, który nie ulega presji. Stąd też zdziwił mnie poziom przedmowy. Mamy tu odwołania zarówno do filmowej wpadki, jak też nadchodzącej produkcji od Bagińskiego, jednak końcówka jest jakby próbą podlizania się Sapkowskiemu. Czytamy, że nikt nie chce mu zabrać Geralta, że "Szpony i kły" mają jedynie odpowiedzieć zupełnie nowe historie w już poznanym świecie. W tym momencie miałem ochotę odłożyć książkę, bo przecież powstała jako dzieło fanów dla fanów a nie jako dzieło miłośników, którzy pragną przebłagać wszechmocnego stwórcę.

Neverwinter Nights

Beamdog nie przygotowało tym razem livestreama z okazji premiery nowego modułu do odświeżonej wersji "Neverwinter Nights", ale wpis na blogu studia potwierdził wcześniejsze przypuszczenia co do ukazania się "Darkness over Daggerford".

neverwinter nights

Wspomniana modyfikacja była niegdyś określana mianem "Premium" i pojawiła się w 2006 roku za sprawą Ossian Studios. Nagrodzono ją nie tylko za ponad 25 godzin rozgrywki, ale także wiele nowości, jak też czerpanie garściami ze spuścizny sagi o Dziecku Bhaala. Co ciekawe, niegdyś była rozdawana członkom społeczności za darmo, lecz teraz przyjdzie nam zapłacić.

Toń

Toń – recenzja książki

Dodała: , · Komentarzy: 0
toń

Dżusi Stern nie chce wracać do rodzinnego miasta. Nie chce, ale ciotka każe, a gdy ciotka każe, sprzeciw nie wchodzi w rachubę. Dziewczyna pakuje więc manatki, całuje w czółko chyba-ukochanego i jedzie do Wrocławia pomóc dawno niewidzianej siostrze pilnować mieszkania pod nieobecność ciotki Klary. Jedną z pierwszych rzeczy, jakie robi po przybyciu na miejsce, jest wpuszczenie do środka pewnego nieznajomego. No bo kto mógł przewidzieć, że wynikną z tego takie komplikacje?!

Marta Kisiel skradła moje serce książkami "Dożywocie" i "Siła niższa". Ałtorka (pisownia celowa; twórczyni sama tak się tytułuje) zdecydowanie posiadła magiczną umiejętność pozwalającą tworzyć opowieści lekkie i szalenie zabawne, ale przy tym angażujące i zdecydowanie nie głupawe. "Toń" miała być nieco inna – trochę bardziej poważna, trochę mniej szalona. I jest taka – ale tylko trochę. Pisarka nie wyszła z wprawy, wyszło natomiast szydło z worka – Marta Kisiel włada doskonale nie tylko tajemniczymi mocami, lecz także językiem. Bawi się nim i dzięki temu jej książki są tak przystępne w odbiorze. Na scenie jest ciekawie nawet wtedy, gdy akcja znacząco zwalnia. Zresztą nie może być nudno, kiedy wszyscy bohaterowie są tak barwni.

Wczytywanie...