Mało wam kiczowatych, fantastycznych lat 80-tych po recenzji "Kaczora Howarda" w zeszłotygodniowej Fantastyce w Kadrze? To świetnie! Bo wciąż zostajemy w tych klimatach za sprawą Audrey.
Ponownie rzucamy okiem na klasykę kina i postać, którą każdy dobrze zna bądź choć kojarzy. Beetlejuice nie tylko ekscentrycznie się ubierał, ale gustował w "najsmaczniejszych owocach" ziemi – tłuściutkich robaczkach. To kultowy film i początek kariery Winony Ryder, ikony kolejnej dekady, która nie stroniła od dziwacznych, fantastycznych produkcji. Jak bardzo "Sok z żuka" przypadł Audrey do gustu poznacie w jej recenzji.