Dragon Age II
mike laidlaw

Pisząc całkowicie szczerze – po cichu liczyłem, że dość chłodne recenzje „Dragon Age II” oraz mocno sceptyczne przyjęcie tej gry przez sporą grupkę fanów, pokaże BioWare, że to był całkiem frapujący eksperyment, który niestety okazał się klapą. Mówcie co chcecie, ale „Dragon Age: Początek” mogłem tylko komplementować, natomiast kontynuacja „smoczej sagi” jest pełna większych lub mniejszych grzechów. System dialogowy jest patetyczny, walki są chaotyczne i irytujące, lokacje są stworzone na zasadzie „kopiuj-wklej”, niektóre uproszczenia wołają o pomstę do nieba, konwersacje uległy kastracji, a styl graficzny jest mocno kontrowersyjny. Należy nadmienić, że to tylko wierzchołek góry lodowej.

Wszystko poszło w złą stronę, ale przecież Kanadyjczycy nie spalili za sobą mostów i zawsze mogą wrócić do stylu, który przypadł do gustu większości. Panowie z Edmonton są w końcu znani z tego, że uważnie słuchają swoich fanów i starają się dogodzić ich wysublimowanym zachciankom. Jestem pewien, że powrót do korzeni zostałby przywitany owacją na stojąco po lekkim szoku, jaki zaserwował „Dragon Age II”. Jest na to jakakolwiek szansa?

Ha! Moi mili, chyba śnicie? Boski Mike Laidlaw w bardzo obszernym i niezwykle interesującym wywiadzie dla serwisu Gamespot, zapowiedział, że BioWare nie zamierza wracać do klasycznego podejścia.

„Moim zdaniem kluczowe jest to, abyśmy ponownie nie wykonali zwrotu o 180 stopni [powrotu do klasycznego modelu rozgrywki – przyp. Tokar], gdyż już to kiedyś zrobiliśmy. Uważam, że jako zespół, jesteśmy niezwykle zadowoleni z pracy, jaką poczyniliśmy przy projektowaniu „Dragon Age II”. Stanowi ona solidny fundament, który zawiera w rzeczywistości prawie wszystko, co według mnie sprawdziło się w „Początku”, lecz jednocześnie daje dużo miejsca na rozwój i, mówiąc szczerze, lepszą przyszłość dla tej marki. Rozgrywka jest bardziej zrównoważona, ponieważ przeniosła uniwersum do miejsca, które z natury rzeczy jest bardziej intrygujące niż „Hura, pokonaliśmy Plagę. Jak miło!”.

Mass Effect 2: Przybycie

Tak, moi drodzy. W swoistym epilogu „Mass Effect 2” będziemy musieli poradzić sobie w pojedynkę, bez pomocy biotycznych mocy Jack czy brutalnej siły Zaeeda Massaniego. Stosunki dyplomatyczne między Radą z Batarianami, stały się ostatnio bardzo napięte i wymagana jest dyskrecja – nawet najmniejszy incydent może stać się zarzewiem krwawego konfliktu.

mass effect 2, arrival

Admirał Steven Hackett zleca dziarskiemu komandorowi supertajną misję – słynna za sprawą swoich niedawnych odkryć, doktor Amanda Kenson, została porwana przez Batarian. Naszym zadaniem jest infiltracja wrogiego kompleksu oraz ciche i błyskawiczne uratowanie naukowca, który jest mózgiem całego zespołu, odpowiedzialnego za znalezienie jednego z artefaktów Żniwiarzy.

„Shepard przez całą misję może liczyć tylko na siebie, co dodaje do tego rozszerzenia dodatkową warstwę zawiłości.” – zauważa Jesse Houston.

Dungeon Siege III

W królestwie Ehb panuje chaos i tylko ostatni członkowie legendarnego „Dziesiątego legionu”, rozbitego kilkanaście lat wcześniej przez butnych ludzi, mogą na powrót przywrócić równowagę. Nie oszukujmy się, fabuła „Dungeon Siege III” do zbyt ambitnych nie należy, choćby nie wiem jak bardzo zapierał się Urquhart i jego przyjaciele. Tym niemniej, poszczególni bohaterowie prezentują się naprawdę przyzwoicie. Chociażby taka ponętna Katarina...

Najświeższy zwiastun pokrótce przybliża nam tę postać, która jest szalonym połączeniem strzelca wyborowego i wiedźmy z głuszy. Jej ojciec był komendantem „Dziesiątego legionu”, natomiast matka należała do czarodziejek jednego z koczowniczych ludów północy. Na dłuższy dystans potrafi zasypać przeciwnika gradem ołowiu i rzucić jakąś paskudną klątwę, natomiast głupiec, który ośmieli się podejść bliżej, zapozna się z jej dwoma zabójczymi przyjaciółkami oraz wiernym czworonogiem. Miodnie!

Nie będę się rozpisywał, Obsidian do jednej postaci wrzucił wszystkie elementy, które dosłownie kocham. To pewne, że Katarina zagości w mojej drużynie na dłużej.

Filmy fantastyczne

Kumpelska komedia obśmiewająca wszystkie schematy fantasy? To makabryczny, choć niezwykle smakowity koncept. Przerażający dlatego, że w tego typu produkcjach zbyt często brakuje dobrego smaku – nadmierna ilość klozetowego humoru i żartów wepchniętych na siłę, potrafi zepsuć nawet najlepsze fundamenty oraz niegłupi scenariusz. Z drugiej strony to świetny pomysł, bo nasz umiłowany gatunek już od dawna prosi się o przekłucie strasznie nadętego balonu patosu i „dojrzałości”.

Dlatego też, pomimo pewnych obaw, cieszy mnie niezmiernie, że już za niedługo do kin trafi „Your Highness”, który ma spore szanse na wprowadzenie do tego smutnego gatunku dużej dawki (może topornego, ale za to zabawnego) humoru. Tym bardziej, że najnowszy zwiastun nastraja mnie bardzo optymistycznie do tego dzieła.

Plik wideo nie jest już dostępny.

Natalie Portman i niezapomniany duet z „Boskiego chilloutu”? Szalony miks. Szkoda, że nie zaangażowano również Setha Rogena, ale i tak kupuję to w ciemno. Film zawita na ekrany naszych kin już 20 maja.

Dragon Age: Początek

Choć „Dragon Age II” zawiódł swoich pasjonatów chyba na wszystkich polach, to niezwykle silna społeczność skupiona wokół całego uniwersum, powinna jakoś przełknąć tę wpadkę i dalej odwalać dobrą robotę. Przykład? Pewna grupka bezgranicznie oddanych fanatyków gry, pozazdrościła Felicii Day jej nowego serialu internetowego i postanowiła stworzyć swój własny. Z jakim efektem? Niezgorszym, patrząc na budżet tej fanowskiej produkcji, który według zapewnień Leo Kei Angelosa, reżysera „Dragon Age: Malevolence”, wynosi przysłowiową paczkę fistaszków.

Jak pisałem, wygląda to na ten moment całkiem nieźle. Widziałem lepsze zwiastuny tego typu dzieł, ale oglądałem też zdecydowanie gorsze. Obecnie jestem zaintrygowany i będę bacznie przyglądał się postępom nad „Malevolence”. Premiera, jeżeli wierzyć zapowiedziom Angelosa, już za kilka miesięcy.

Hunted: Kuźnia Demona

Mroczne dziecko InXile Entertainment ponownie podsuwa nam pod nosy soczystą porcję posoki i flaków. „Hunted: The Demon's Forge” to krwawa opowieści o dwóch najemnikach, którzy omamieni wizjami władzy oraz bogactwa, decydują się na walkę z prastarym złem i odnalezienie tajemniczego artefaktu, źródła plagi spowijającej świat. Caddoc i E’lara to jednak skrajne przeciwieństwa, co prowadzi często do nieporozumień oraz zabawnych konfliktów. Wojownik to mistrz miecza, weteran wielu wojen pokutujący za błędy przeszłości, wiecznie spokojny i opanowany. Łuczniczka to jedna z ostatnich przedstawicielek rasy elfów – jest impulsywna, pochopna, żyje dla adrenaliny i kieruje się emocjami.

W pojedynkę są tylko typowymi przedstawicielami psów wojny, których pokonać jest nietrudno. Jednak współpraca zamienia ich w niepowstrzymaną maszynę do zabijania, która napsuje sporo krwi tytułowemu, prastaremu złu.

Trzeba przyznać, że tryb kooperacji zapowiada się dość smakowicie, a na dodatek fabuła wygląda na niezgorszą. Czy tak będzie w istocie? O tym przekonamy się dopiero 3 czerwca, aczkolwiek już dzisiaj warto uważnie przyglądać się tej grze. Cóż, przynajmniej jak tak uczynię.

Mass Effect 2: Przybycie

Ciąg dalszy dziwnej polityki informacyjnej BioWare. Na początku byliśmy raczeni pojedynczymi obrazkami z rozszerzenia „Arrival”, a teraz Kanadyjczycy stopniowo serwują nam fabularne podłoże ostatniego DLC do „Mass Effect 2” za pośrednictwem platformy „The Cerberus Network”. Jaki to ma sens? Nie mam zielonego pojęcia, ale wbrew temu co sądzą panowie z Edmonton, ten model budowania atmosfery do ciekawych nie należy – jest raczej mocno irytujący.

mass effect 2, bioware

Od czego są jednak pasjonaci? Małe grzebanie w plikach, kilka innych sprytnych ruchów i mamy wszystko podane jak na złotej tacy. Co słychać we Wszechświecie? Nic dobrego, źle się tam dzieje niczym w państwie duńskim.

Czasopisma

Nowa Fantastyka 04/2011

Dodał: , · Komentarzy: 0

Informacja prasowa

nowa fantastyka

Szanowni Państwo!

Już w sprzedaży kwietniowy numer miesięcznika „Nowa Fantastyka” – PROWOKACJE!

„Uszlachetnianie flaków” – felieton Jakuba Ćwieka o flakach, zombie i wszelkiej masakrze, uszlachetnionej teatralnym sosem.

„Igraszki z kiczem” – artykuł Marka Grzywacza o kiczu, tandecie, kolorze, dwumetrowych mieczach dwuręcznych i turbolaserach w fantastyce.

„Bywają sny prorocze”. Brazylijskie małpy uczyć charlestona – będzie cię przyjaciel prosił o podwyżkę, czyli przegląd prasy z lamusa cz. II.

„Mechanistyczna parada miłosna”, prowokacyjny przegląd zjawisk prowokujących, Michała Hernesa.

Muminki atakują. Nie. Gigantyczne, włochate Muminki atakują, a rząd stara się to ukryć – felieton Łukasza Orbitowskiego o horrorze „Troll Hunter”.

Ponadto artykuł Jerzego Rzymowskiego o serialu „Gra o Tron”, nagrody czytelników „NF” 2010, opowiadania polskie i zagraniczne, recenzje książek, komiksów i filmów. Na deser 4 konkursy dla czytelników. Do wygrania: „Nova Swing”, „Podróż Turila”, „Zwiadowcy tom VIII” oraz „Trojka”.

Zapraszam serdecznie do lektury!

Star Wars

Star Wars Universe gameplay

Dodał: , · Komentarzy: 0

Informacja prasowa

W tym tygodniu zapraszam do ostatniej aktualizacji na temat gry przeglądarkowej pt. Star Wars Universe: The Dawn of Hereos przed beta testami gry, które rozpoczną się już 1 kwietnia.

Aktualizacją tą jest dwuminutowy fragment gameplaya, na którym można zobaczyć, jak będzie wyglądał początek przygody każdego zaproszonego do bety gracza z Star Wars Universe. Klip fimowy nie pokazuje ostatecznej wersji SWU, jedynie tą, która będzie widoczna wspomnianym graczom. Można go obejrzeć pod tym adresem.

Dragon Age II
da2, dragon age 2, recenzja

Zapewne wielu z was przeczytało już kilka różnych recenzji Dragon Age 2. Zapewne też graliście już w grę, co pozwoliło wam wyrobić sobie swoje zdanie na temat najnowszej produkcji BioWare. Nic nie szkodzi! ;) Macie dziś niepowtarzalną okazję, aby dowiedzieć się co o DA 2 sądzi jeden z naszych redaktorów, Thorin. Gra okazała się hitem czy klapą? Warto w nią zagrać czy też lepiej trzymać się na odległość kija? Przekonajcie się sami i podzielcie się z nami swoimi wrażeniami!

W ostatnich latach kanadyjski BioWare był postrzegany w branży jako prawdziwa „kura znosząca złote jajka”, a produkcje tego studia zdobyły rzeszę fanów na całym świecie i niemal całkowicie zdominowały nieco wyeksploatowany gatunek gier RPG. Nie inaczej było w przypadku pierwszego „Dragon Age’a”, który jeszcze przed premierą został okrzyknięty duchowym spadkobiercą kultowej sagi „Baldur’s Gate”. Czy nowa odsłona serii ponownie zawładnie duszami milionów graczy na całym świecie?

Wbrew pozorom, „Dragon Age II” nie jest typową kontynuacją opowieści znanej z osławionego „Początku”. Historia opowiedziana w sequelu skupia się bowiem na postaci niejakiego Hawke’a, który w wyniku niespodziewanego ataku Plagi zostaje zmuszony do ucieczki z obleganego miasta Lothering. Dzięki nieoczekiwanej pomocy wiedźmy Flemeth (tak, tej Flemeth, którą znamy z „Początku” jako matkę Morrigan), naszemu bohaterowi i jego najbliższej rodzinie udaje się dotrzeć do niezbyt przyjaznego miasta Kirkwall, w którym rozpoczniemy właściwą przygodę. Cała historia, rozgrywająca się na przestrzeni kilkunastu lat, została przedstawiona w formie opowieści jednego z naszych towarzyszy, który zostaje przesłuchany przez tajemniczą poszukiwaczkę Cassandrę. Muszę przyznać, że taka forma narracji sprawdziła się znakomicie i dodała tej opowieści nieco głębszego charakteru. Warto przy tym zauważyć, że podobne rozwiązanie widzieliśmy w ostatnim „Drakensangu”, gdzie całą historię przedstawiono w postaci wspomnień jednego z towarzyszy z oryginału – krasnoluda Forgrimma. Czyżby mistrzowie z BioWare pozazdrościli tego pomysłu Niemcom z Radon Labs?

Czytaj dalej...

Wczytywanie...