Jak informowałem blisko dwa tygodnie temu, ulubiony reżyser wszystkich graczy, Uwe Boll, nie próżnuje i pracuje obecnie nad drugą częścią „Dungeon Siege: W imię króla”. Gwiazdą filmu ma być Dolph Lundgren, etatowy twardziel kina akcji i według tego co sam aktor zdążył zdradzić, fabuła ma opierać się na historii weterana wojennego, który stara się odkupić swoje dawne grzechy w kolejnej wojnie – tym razem o władzę nad monarchią. W sumie nie jest źle, zarys typowego mordobicia z nutką fantastyki. Może wyjdzie z tego w miarę znośne kino?
No cóż, nadzieja matką głupich. Uwe Boll okazał się niezłym cwaniakiem i postanowił utrzeć nosa tym chciwym gnidom z Gas Powered Games, które nie chciały mu wydać licencji do nakręcenia kontynuacji. Otóż postanowił usunąć z tytułu zbędny człon „Dungeon Siege” oraz pozostawić „W imię króla 2”, dzięki czemu pokazał figę Chrisowi Taylorowi i spółce. Nie cieszcie się na zapas, bo intryga wciąż będzie się rozgrywać w królestwie Ehb (tak jakby) i opierać się na historii Farmera.
Niemiecki reżyser zdradził zarys fabuły filmu i szczerze pisząc – autentycznie pieprznąłem ze śmiechu. Wybaczcie dość ostre słownictwo, ale zaraz sami zobaczycie, jakie zaskakujące przygody można tworzyć, będąc na prochach.