Wiecie co? Myślałem, że mnie już dzisiaj nic nie zaskoczy. Żyłem w tej błogiej nieświadomości, że w tą leniwą, wyborczą niedziele nikt nie wyskoczy z informacją, która spowoduje, że aż mi kapcie spadną z zaskoczenia. No cóż, znów Pana nie doceniłem, Panie Boll.
Otóż moi drodzy, nasz niestrudzony reżyser po ukończeniu prac nad filmem „Bloodrayne 3”, postanowił wziąć się za kolejną ekranizację gry komputerowej. Zgadnijcie na co padło tym razem? Trzy małe podpowiedzi – Hack'n'slash, Ehb i Jason Statham.
Macie całkowita rację, kroi nam się sequel „Dungeon Siege: W imię króla”! Ciekaw jestem szpetnie co na to Obsidian Entertainment, który w tym momencie usilnie pracuje nad trzecią częścią wirtualnych przygód w królestwie Ehb. Coś czuję, że słysząc o tym pomyśle niemieckiego filmowca, raczej nie tryskali entuzjazmem.
Fabuła opiera się na historii weterana wojennego, który stara się odkupić swoje dawne grzechy w kolejnej wojnie – tym razem o władzę nad monarchią. Już teraz widać, że scenariusz grzeszyć oryginalnością nie będzie, choć tak po prawdzie to ciężko wskazać jakąś „rąbankę” z górnolotną intrygą.
Główną rolę otrzymał sam Dolph Lundgren, etatowy twardziel kina akcji w latach 80’ i 90’. Jak sam oświadczył, jest niezwykle zadowolony, że został zaangażowany do „Dungeon Siege 2”, gdyż tego typu kino to jego żywioł. Przyznał też, że co prawda dotarły do niego słuchy o partactwie Bolla, ale nie zamierza zwracać na to uwagi, do czasu aż sam nie zobaczy „co w trawie piszczy”.
Przyznam się bez bicia, że na mojej drewnianej półeczce leży sobie film „Dungeon Siege: W imię króla”, ale jakoś nigdy mnie nie kusiło, aby włożyć płytkę do mojego odtwarzacza. Warto obejrzeć czy niech lepiej dalej zbiera kurz?
Komentarze
Dodaj komentarz