Uniwersum czterdziestego pierwszego milenium Warhammera ma w sobie pewien unikalny urok. To ponure miejsce, znające tylko wojnę, ciemność i zniszczenie, ale skrywające też w sobie coś, dzięki czemu poznawanie tej historii jest fascynującym zajęciem. No a możliwość odkrywania go w najróżniejszych formach także ułatwia zapoznanie się z nim. Takie właśnie myśli towarzyszyły mi, gdy w końcu postanowiłem zabrać się za drugą część "Duchów Gaunta" – osadzonej w tym świecie serii pióra Dana Abnetta, noszącej podtytuł "Komisarz Gaunt".
Imperialna Gwardia. Młot Imperatora, który niesie słuszny gniew ludzkości jej wrogom i zdrajcom. Po ostatnich wyczynach komisarz-pułkownik Ibran Gaunt i jego Pierwszy i Jedyny z Tanith dostają przydział na Monthax – tropikalny świat, w którego dżunglach czają się wyznawcy Chaosu. Choć ich zamiary nie są jasne, żołnierze Imperatora mogą potraktować ich tylko w jeden sposób – wymierzyć im bezlitosny osąd.