Gatunek „found footage” jest jednym z moich ulubionych sposobów przedstawienia historii w filmie. Mimo że wszystko jest reżyserowane od początku do końca, to pozwala mi chociaż przez chwilę uwierzyć, że to, co pokazuje, jest prawdziwe. Oglądając „Blair Witch Project” przez chwilę miałem wrażenie, że bohaterowie zginęli naprawdę, a w „Cloverfield” prawie dałem wiarę w zniszczenie Nowego Jorku. Wszystko jednak zależy od umiejętności zarysowania fabuły no i najważniejsze, aktorzy nie powinni „machać kamerą” jak opętani – widz powinien mieć możliwość spostrzeżenia tego, co jest na ekranie.
Przeglądając w internecie losowe trailery horrorów natrafiłem na interesujący zwiastun filmu „The Gallows”, czyli „Szubienicy”. Ten materiał promocyjny filmu zaciekawił mnie na tyle, że postanowiłem dać mu szansę i wybrałem się do kina. Czy było warto?