Prawda, nasz bezimienny bohater z „Risen 2” zapija smutki w chrzczonym rumie i przechodzi klasyczne stadia depresji, lecz te fakty nie oznaczają, że będzie samotnie poszukiwał ratunku dla uciskanego archipelagu wysp. Hej, skoro John McClane miał swojego Zeusa Carvera, to dlaczego kolejny zmęczony życiem śmiałek miałby być wyjątkowy? W końcu udręczone dusze przyciągają się tak mocno jak magnes mknie w kierunku żelaza.
No, ale nie wchodźmy tym razem na filozoficzną ścieżkę, bo mimo całego szacunku do chłopców z Piranha Bytes, nie posądzam ich o to, aby stworzyli fabułę będącą prawdziwą ucztą intelektualną. Tak czy siak, konieczność podróżowania po kilkunastu wysepkach i posiadania własnej łajby, wymusza na protagoniście zwerbowanie odpowiedniej załogi. Generalnie nie można być samemu sobie sterem, żeglarzem, okrętem – to tylko wybujałe mickiewiczowskie fantazje.
Oczywiście, rekruci nie będą się jedynie pałętać po statku, grając rolę ambitniejszego tła, lecz istnieje również możliwość zaproszenia ich do wspólnego uczestniczenia w naszych wędrówkach. Poza tym, mają to być postacie z własną historią, motywacjami i przemyśleniami. Na dowód tego ostatniego zdania, twórcy postanowili przybliżyć nam sylwetki dwóch towarzyszy, którzy złączą swój los z Bezimiennym – kapitana Stalowobrodego, czyli pirata z zasadami oraz Jaffara... ten tego... gnoma z misją.