Świat jest podekscytowany, natomiast ja spokojnie rozsiadam się na swoim obrotowym krzesełku i piszę – „wpierw pokaż te swoje rzekome asy, Casey”.
Na tę chwilę wiemy tylko tyle, że tryb sieciowy zadebiutuje w „Mass Effect 3”. Potwierdzają to enigmatyczne notki w zapowiedziach dwóch branżowych magazynów – australijskiego „PC PowerPlay” (co rodziło uzasadnione wątpliwości o prawdziwość tych faktów) oraz amerykańskiego „Official Xbox Magazine” (który je błyskawicznie rozwiał). Bardziej rozmowny jest główny projektant przygód dziarskiego komandora Sheparda, Casey Hudson, który napomyka o wykonywaniu wspólnych misji ze znajomymi, dzięki opcji kooperacji. Na szczegółowe dane musimy poczekać jeszcze kilka dni.
Zgadza się, to byłoby na ten moment wszystko. Czysta esencja, która została obdarta ze zwyczajowej ekstazy oraz wyświechtanych frazesów typu „to będzie unikalne i niesamowite przeżycie!”. Później mi podziękujecie. Wybaczcie, ale z pustego i Salomon nie naleje.
Szczerze pisząc – ani mnie to grzeje, ani ziębi. Mam tylko nadzieję, że BioWare pokaże, iż można zrobić dobry tryb wieloosobowy, nie zawalając równocześnie rozgrywki dla pojedynczego gracza. Już raz to udowodnili przy kultowym „Neverwinter Nights”, gdzie obie opcje prezentowały ponadprzeciętny poziom, nie krzywdziły graczy preferujących różne style zabawy i jakby jeszcze tego było mało – wzajemnie się uzupełniały. Jeżeli to pójdzie w tę stronę, a nie w kierunku bezmyślnej strzelaniny, będącej cwanym trikiem marketingowym (vide obsługa Kinecta), który otwiera furtkę do jeszcze większej nierówności (ekskluzywna zawartość, misje przeznaczone jedynie dla trybu sieciowego), to zostanę gorącym zwolennikiem tego pomysłu. Inaczej mój szacunek do tego studia spadnie chyba do granic zera absolutnego.
Poza tym mieli na rozwinięcie tej idei ponad trzy miesiące (wyjaśniło się, skąd ten cały poślizg z „gwiazdki” na marzec 2012), więc liczę, że nie popijali w tym czasie whiskey i nie poklepywali się po plecach za obmyślenie przedniego konceptu, tylko wzięli się ostro do roboty, aby dać fanom coś unikalnego. Albowiem dzień rozliczenia nadejdzie już niedługo.
[Aktualizacja] Jak zdradził Chris Priestly, między jednym kęsem dziękczynnego indyka i łapczywymi łykami soku żurawinowego, w trybie kooperacji będzie mogło się bawić do czterech graczy. Więcej informacji – w środę.