Dragon Age: Początek

Już za sześć dni elfka Tallis podejmie szturm na ekrany naszych monitorów, w rozpaczliwej próbie ukazania, że obecna sytuacja w Thedas nie jest tak rozpaczliwa jak w szekspirowskim państwie duńskim. Obok rozszerzenia do „Dragon Age II”, które ma wprowadzić kilka ciekawych smaczków do rozgrywki (m.in. skradanie z prawdziwego zdarzenia), zadebiutuje serial internetowy autorstwa kultowej w pewnych kręgach Felicii Day. Czy operacja konającego w męczarniach pacjenta osiągnie sukces, a może będzie ostatecznym gwoździem do trumny? W najbliższy wtorek otrzymamy odpowiedź.

dragon age: redemption

Jednak póki co, pozostaje nam przyszykować popcorn i przygotować wygodne siedzisko w oczekiwaniu na ten sądny dzień. Twórcy „Dragon Age: Redemption” opublikowali w sieci najnowszy zwiastun tej produkcji i… mam pewne obawy.

Książki fantastyczne

Będzie kontynuacja Lśnienia

Dodała: , · Komentarzy: 2
doktor sen

Po sieci rozeszła się wieść mówiąca, iż mistrz horroru – Stephen King, rozpoczął pracę na kontynuacją swojego magnum opus – "Lśnienia". Książka będzie nosiła tytuł "Doktor Sen", a oryginał ma się ukazać za rok. Bohaterem będzie 40 letni Danny Torrance, który rozpoczął pracę w nowojorskim szpitalu. Wykorzystuje swój tajemniczy talent, aby pomóc pacjentom. Jednak jego spokój zostaje zakłócony przez... wampiry, od lat cicho mordujące ludzi w całych Stanach Zjednoczonych. Owe wampiry żyją niepozornie w przyczepach kempingowych, a najbardziej gustują w dzieciach obdarzonych nadprzyrodzonymi talentami. Niepozorni, jak mówił o nich King niczym "mijane stado ptaków na linii wysokiego napięcia". Podobno nad tytułem pracuje od dwóch lat. Myślicie, że to wystarczy na stworzenie godnej kontynuacji?

Inne

Jeden z najzabawniejszych dowcipów, jaki usłyszałem w tym miesiącu. Pomimo otwartych zapewnień „doktorów” zasiadających za sterami BioWare, mówiących o ogromnym szacunku i sympatii dla społeczności graczy, wciąż uważają ich za ślepych klakierów, łykających każde słowo bez chwili rozmysłu. Ktokolwiek, kto śledzi pobieżnie branżę elektronicznej rozrywki, dojdzie do słusznych wniosków, że od 2007 roku znacząco zmieniło się zachowanie kanadyjskiego potentata.

Pasja i kreatywność ustąpiła miejsca bezdusznym tabelom finansowym oraz marketingowi o szemranej reputacji. Chłopcy z Edmonton zaczęli odwracać się od starych pasjonatów, bez których nigdy nie wyszliby z etapu zaściankowego studia. Bezceremonialnie ruszyli do flirtów z mainstreamem, odrzucając jedyny możliwy konsensus, pozwalający zjednoczyć weteranów klasycznych cRPG z początkującymi poszukiwaczami fabularnych rozkoszy („Dragon Age” ukłonem dla hardcorowców, „Mass Effect” dla osób żądających adrenaliny i akcji). Ich produkcje są coraz bardziej upraszczane i powoli kierują się w stronę „samograja”. Twórcy z uśmiechem na ustach wyciągają od swoich fanów kolejne ilości gotówki za bezwartościowe DLC, traktując ich niczym „dojne krowy”.

bioware

Prawdziwym policzkiem był jednak „Dragon Age II” – tytuł robiony w pośpiechu, niechlujnie i bez większego konceptu, w celu wykorzystania pełnego popytu wynikającego z „szału na świat Thedas”. To tylko pobieżne opisanie wierzchołka góry lodowej, stworzonej z zaskakujących ruchów BioWare w ciągu ostatnich czterech lat – rzetelne opracowanie tej kwestii wymagałoby kilkunastostronicowego artykułu. Może moja pamięć szwankuje, ale nie przypominam sobie, aby tego typu zagrywki były stosowane przed lukratywną umową z Electronic Arts.

Inne

Gdzie te superbohaterki?

Dodał: , · Komentarzy: 12

Po kolejnej produkcji z gwiazdką Disneya zacząłem się zastanawiać, czy też takie filmy będę musiał oglądać jeszcze długo, aby popatrzeć na kobietę radzącą sobie z przeciwnościami losu. Co prawda nie musi ratować całego świata, ale na dobrą sprawę każda kobieta w pewnym stopniu zasługuje na to, by być superbohaterką wśród najbliższych. Jednak idąc do kina ostatnimi czasy zastanawiam się – gdzie te kobiety w lateksowych strojach z mocami godnymi Supermana?

superman

Niestety, reżyserzy filmowi ostatnio nas nie rozpieszczają. Zacząłem się nawet zastanawiać, czy dla nich synonimem filmu, na którym mogą zarobić, jest ten, w którym mamy jakiegoś niepozornego gościa, który nagle otrzymuje jakieś nadludzkie umiejętności i jest szczęśliwszy nawet od tych, co ostatnio zgarnęli w Lotto niezłe sumki. No dobrze, a gdzie w tym kobiety?

Ano znajdziemy kilka – zwykle piękne i współczujące, zatroskane o los swojego bohatera. Zwykle siedzą przy słuchawce telefonu lub też wyczekują dźwięku rogu zwycięstwa, aby paść w ramiona swojego czempiona. A przepraszam bardzo, to one jakieś gorsze są?

Książki fantastyczne

„Pani Shaladoru” – recenzja

Dodał: , · Komentarzy: 0

Z autorami dobrych książek jest trochę jak z hazardzistami. Jedni inteligentnie rozważają każdy ruch i z pieczołowitością analizują sytuację przy stoliku. Kierują się po prostu logiką i zdrowym rozsądkiem, dzięki czemu przy pierwszych oznakach złej passy spokojnie kończą rozdanie, zbierają swoje uciułane żetony i leniwie sącząc zimne whiskey, odchodzą w blasku zachodzącego Słońca z nieskazitelną reputacją mistrza. Natomiast inni – cóż… z uporem maniaka starają się „rozbić bank” i kopią sobie grób w morzu szaleństwa, pogardy oraz gnoju.

Z najświeższej recenzji Nazina wnioskuję, że Anne Bishop niestety należy do drugiego typu gracza i systematycznie odcina kupony od niezwykle popularnej „Trylogii Czarnych Kamieni”. „Pani Shaladoru” nie pozostawia większych złudzeń o powolnym rozkładzie sagi i amerykańskiej pisarce chyba przydałoby się puścić kultowy kawałek Perfectu – „Niepokonani”. Trzeba wiedzieć kiedy ze sceny zejść, Anne.

Tak czy siak, oddaje głos naszemu krytykowi. To w końcu nie moje show i tym razem kto inny wciela się w skórę malkontenta. Smacznego, moi mili.

pani shaladoru

„I oto mamy kolejną, już ósmą, część z serii „Czarne Kamienie”, autorstwa amerykańskiej pisarki Anne Bishop. „Pani Shaladoru”, bo o niej mowa, liczy sobie ponad 460 stron, co czyni ją najdłuższą książką z całego cyklu. Niestety, jak wiadomo i jak to się dość często zdarza, ilość nie zawsze idzie w parze z jakością, a doskonałym tego przykładem jest ta powieść. A jakby tego było mało, jest ona moim zdaniem najgorszą ze wszystkich dotychczas wydanych. Ale po kolei…”

Czytaj dalej...

Inne

Chłopcy ze słonecznej Kalifornii już kilkakrotnie zapowiadali, że pracują nad naprawdę dużą marką, która wzbudzi ekscytacje wśród wszystkich fanów gatunku komputerowych gier fabularnych. Wielu obstawiało wielki powrót sagi „Icewind Dale”, gdyż panowie niejednokrotnie krążyli wokół tematu wskrzeszenia klasycznych cRPG. Na pytania o szanse zorganizowania kolejnej wirtualnej ekspedycji do Doliny Lodowego Wichru w zabawny i zaskakujący sposób nabierali wody w usta, a jeżeli już zdecydowali się na odpowiedź to dało się w niej wyczuć nutkę stylu „nie potwierdzam, nie zaprzeczam”. Dodajmy do tego jeszcze utratę praw do marki „Dungeons & Dragons” przez Atari i gorączka spekulacji sięga zenitu.

obsidian, tajemniczy projekt, animacja

Wygląda jednak na to, że jeszcze trochę pomarzymy sobie o odkopaniu serii „Icewind Dale”, bo wedle prezentacji Digital Development Management (firma zajmująca się wyszukiwaniem talentów dla branży elektronicznej rozrywki), Obsidian Entertainment obecnie pracuje nad „niezapowiedzianym projektem dla marki wiodącej w animacji”.

Game Exe

Amnestia!

Dodał: , · Komentarzy: 0
pusta, cela

Ludu zjednoczonego królestwa GameExe!

Z racji nowego miesiąca i nadchodzącej kampanii wyborczej, w której prawicowy Matthias zmierzy się z lewicowym nikim, władcy ogłaszają co następuje: każdy więzień, czy to skazany na dożywocie, czy na tydzień robót przymusowych, może upomnieć się o skrócenie kary! Nie dotyczy to jedynie więźniów skazanych za zdradę stanu, czyli za niestosowne zachowanie w obecności jaśnie oświeconego władcy, pana na Dworze, jedynego suwerena tych ziem. Część więźniów już została wypuszczona, jednak zważywszy na to, że strażnicy są zajęci ważniejszymi zadaniami, to znaczy graniem w karty i podrywaniem więźniarek, każdy ma prawo upomnieć się o to. Nie znaczy to jednak, że skoro jest amnestia, przestępcy mogą pokazać urzędowi sprawiedliwości digitus infamis, i pójść sobie, gdzie ich nogi poniosą. Amnestia jest jednorazowa, zaś sąd najwyższy będzie pracował dalej, z jeszcze większą parą, gdyż władca obciął dotacje na dziadygów, i muszą rekwirować więcej majątków.

W imieniu najwyższego króla, władcy GameExe, pana na północy, suwerena Rivii, Mahakamu... przepraszam, nie ta strona.

Wczytywanie...