Czarne chmury zbierają się nad Piranha Bytes, a może po prostu przyszedł czas na kolejną zmianę pokoleniową?
Jest to niewątpliwie smutna informacja dla pasjonatów gier tego kultowego studia, gdyż Sascha Henrichs odwalał w nim kawał dobrej roboty od 1998 roku, głównie przy projektowaniu obszarów i modeli do uniwersum „Gothic” oraz „Risen”. O jakości jego pracy niech świadczy fakt, iż był on jednym z ostatnich członków „oryginalnego składu Piranii”, a u niemałej grupy graczy sama myśl o lokacjach z „Gothic I” powoduje napływ nostalgii, wzruszenia i ogromnego szacunku. Miejmy nadzieje, że ten etap tworzenia „Risen 2: Dark Waters” jest już na ukończeniu, gdyż w przeciwnym wypadku Niemców czeka twardy orzech do zgryzienia, a sami fani mogą przeżyć nieprzyjemną niespodziankę w 2012 roku.
Zastanawia również dość enigmatyczny wpis Henrichsa na portalu Google+:
„15.10.2011 – Mój ostatni dzień jako pracownika Piranha Bytes. Od tej pory pracuję na własny rachunek. Ciężar zostaje wreszcie ze mnie zrzucony”.
Przyznacie sami, że powyższy komentarz nie brzmi jak słowa zadowolonego człowieka, wspominającego z uśmiechem na ustach ostatni dzień z firmą, z którą spędził niemałą część swojego życia. Czyżby atmosfera stała się zbyt gęsta z powodu nieprzychylnych opinii krytyków po pokazach „Risen 2” i dość rozczarowujących fragmentach prosto z rozgrywki, które wprawiły w konsternację mnóstwo graczy? Terminy gonią, a nie każdy ma już tyle energii, aby pracować w stresie po kilkanaście godzin dziennie i siedzieć w pracy po nocach.
Hm… Równie dobrze to może być zwykłe uczucie ulgi i zadowolenia z możliwości skupienia się na pracy naukowej (Henrichs jest jednym z wykładowców na uniwersytecie w Düsseldorfie). Gdzie leży prawda? O tym zadecydujcie sami.
Tak czy siak, pozostaje tylko podziękować Saschy za trzynaście lat znakomitej pracy i życzyć równie owocnych sukcesów na nowej drodze zawodowej.
[Aktualizacja 16.10.11] Dobre wieści. Okazuje się, że Henrichs nie odcina się całkowicie od swoich starych kolegów. Zdradził, że będzie ich nadal wspierać swoim talentem, ale jedynie jako „wolny strzelec”:
„Ludzie, nie wpadajcie w panikę. Nie postanowiłem całkowicie porzucić Piranha Bytes. Chciałem tworzyć na własną rękę od bardzo dawna, ponieważ o wiele łatwiej potrafię się zidentyfikować z takim trybem pracy. W końcu postanowiłem uczynić ten krok i odczułem ulgę. Jestem strasznie szczęśliwy.
Nie oczekiwałem nawet, że ktoś oprócz moich znajomych zainteresuje się tą informacją – inaczej w ogóle nie pisałbym o czymś takim. Nie ma między nami złej krwi, separacji czy tego typu rzeczy.”