Final Fantasy XIII-2

Edycja Kolekcjonerska FF XII-2

Dodał: , · Komentarzy: 2

Moda na edycje kolekcjonerskie nie przemija, jakkolwiek by się zwały, więc nie powinien dziwić fakt, że również niezapomniana seria Final Fantasy i jej XII-2 odsłona oferuje podobny produkt, lecz w dwóch wersjach! Typowej kolekcjonerskiej oraz krystalicznej.

final fantasy xiii, ffxiii, 2

Zwykła wersja kolekcjonerska zawiera:

  • CD z ścieżkami dźwiękowymi wybranymi przez samych kompozytorów,
  • książkę z artworkami oraz innymi obrazami związanymi z tytułem,
  • 6 pocztówek z wysokiej jakości zdjęciami głównych postaci,
  • plakat stereogramowy (3D) Lightning.
Dragon Age: Początek

Kiedy oglądałem pilotażowy odcinek „Dragon Age: Redemption”, daleki byłem od okrzyku zachwytu i obserwowałem pląsy Felicii Day z chłodną obojętnością. Najwidoczniej za dużo oczekiwałem od tego pomysłu, a podły zapaszek budżetowego serialu z lat 90’ (ze wszystkimi jego wadami oraz zaletami), zadziałał niczym sole trzeźwiące, które wyrwały mnie z błogich sennych fantazji i przywróciły do łona bezkompromisowej rzeczywistości.

dragon age: redemption

Jasne, ciężko było coś zarzucić dobrej grze aktorskiej i niezgorszej intrydze, która ma spory potencjał. Jednakowoż tani montaż, plastikowe uzbrojenie, nieciekawa charakteryzacja (w szczególności Saarebasa), cyfrowa krew i dość dyskusyjna chorografia walk, skutecznie psuły dobre wrażenie – diabeł zawsze tkwi w szczegółach. Całość uderzała w komiczne tony, jakby kręcono produkcję z przymrużeniem oka, a nie poważny tytuł, z którego wylewa się mroczny klimat świata Thedas. Konkurencja radzi sobie pod tym względem zdecydowanie lepiej, a brakuje jej wsparcia potentatów branży elektronicznej rozrywki i dojść do hollywoodzkich gwiazd.

Szczęśliwie, drugi odcinek jest zdecydowanie lepszy i oglądałem go z pewną nutką przyjemności.

Deus Ex: Bunt Ludzkości - Brakujące Ogniwo

Przyznam otwarcie, że mam problem z jednoznaczną oceną poczynań firmy Eidos, związanych z polityką wydawania rozszerzeń do niekwestionowanego hitu, jakim jest „Deus Ex: Bunt Ludzkości”. Z jednej strony, „Brakujące Ogniowo” zapowiada się znakomicie na zwiastunach i prezentacjach fragmentów prosto z rozgrywki, więc ciężko obok niego przejść obojętnie. W końcu mamy tutaj ponad sześć godzin dodatkowej gry, nieskrępowaną wolność wyborów i eksploracji (jak na DLC, to wyczyn godny wspomnienia), możliwość ponownego rozdysponowania punktów Praxis, nowego bossa (walka z nim ma być ulepszona – nie trzeba go nawet pokonywać, fani skradania mogą go sprytnie ominąć), klimatyczną scenerię, świeżych bohaterów oraz frapującą intrygę. Chłopcy z Montrealu strasznie nas rozpieszczają.

deus ex: bunt ludzkości

Niestety, jest również druga strona medalu. Ciężko ukryć fakt, iż mamy tutaj do czynienia z wykastrowanym fragmentem rozgrywki, który powinien znaleźć się w podstawowej wersji gry, a nie grać rolę dodatku. Pal licho, gdybyśmy zostali zmuszeni zapłacić za niego symboliczną kwotę (powiedzmy zwyczajowe 20 zł), wtedy trudno byłoby kręcić nosem. Okazuje się jednak, iż wszyscy zainteresowani nową przygodą Adama Jensena muszą wyłożyć na stół 14,99 $ (ok. 45 zł), co jest kwotą dość zaporową, bo to praktycznie połowa pieniędzy, jakie wydaliśmy na pudełko z „Buntem Ludzkości”!

Kingdoms of Amalur: Reckoning

Komputerowe gry fabularne nastawione na akcje nigdy nie rozpieszczały nas obfitością w kwestii dialogowej. Konwersacje w tego typu produkcjach są zazwyczaj wypełniaczem pomiędzy likwidowaniem kolejnych tabunów przeciwników a obiciem pyska krnąbrnemu antagoniście. Często smakowitym i intrygującym, to trzeba zaznaczyć, lecz nie sycącym.

kingdoms of amalur: reckoning, dialog

Nie można się temu dziwić – takie tytuły mają trzymać w ciągłym napięciu i zmusić nas, abyśmy siedzieli na krawędzi obrotowego krzesełka do końca przygody. Skoro czytelnictwo społeczeństwa spada w zastraszającym tempie, a codzienny „wyścig szczurów” sprawia, że jest ono coraz mnie cierpliwie, to taki stan rzeczy musi odbijać się na ilości linii dialogowych w grach. Bezpieczniej jest postawić na multum efekciarskich sekwencji filmowych niż na ambitną wymianę zdań przekazującą masę uczuć i mądrości. Niestety, ale w dzisiejszych czasach inteligentne i filozoficzne rozmowy znane z „Planescape: Torment” są reliktem przeszłości, który zostałby uznany za wadę. Smutne, lecz prawdziwe.

Dragon Age II

„Dragon Age II” – nowy komiks i karty do gry

Dodał: , · Komentarzy: 7
dragon age 2, komiks

BioWare od kilkunastu miesięcy podąża po dość kontrowersyjnej ścieżce i w przypadku świata Thedas zaczyna stawiać nie na jakość, lecz na ilość. Obserwując ostatnie operacje na marce „Dragon Age” ciężko mi nie odnieść wrażenia, że doktorzy zamiast leczyć – szkodzą. Temu pacjentowi przydałaby się powolna rekonwalescencja w nadmorskim ośrodku leczniczym i rozważne działania (zważywszy na szkody, które zostały niedawno poczynione), a nie terapia szokowa oraz gorączkowe wycinanie kolejnych organów wewnętrznych, które przynoszą konkretne dochody, ale uśmiercają cierpiącego.

O ile w przypadku serii „Mass Effect” widzimy stopniowy progres na każdym polu (znakomity koncept związany z trybem kooperacji, coraz ciekawsze książki oraz komiksy) i podążanie we właściwym kierunku, to jeżeli chodzi o „Dragon Age” możemy zaobserwować czysty chaos. Po marcowej rewolucji w Kirkwall pozostały tylko zgliszcza, a Kanadyjczycy wydają się nie mieć pomysłu na odbudowę i przyciągnięcie pasjonatów, którzy poszli szukać szczęścia gdzieś indziej. Ostatnie działania przypominają raczej działanie na oślep w nadziei, że coś drgnie.

Risen 2: Mroczne wody

[Akt.] Sascha Henrichs odchodzi z Piranha Bytes

Dodał: , · Komentarzy: 5
sascha henrichs

Czarne chmury zbierają się nad Piranha Bytes, a może po prostu przyszedł czas na kolejną zmianę pokoleniową?

Jest to niewątpliwie smutna informacja dla pasjonatów gier tego kultowego studia, gdyż Sascha Henrichs odwalał w nim kawał dobrej roboty od 1998 roku, głównie przy projektowaniu obszarów i modeli do uniwersum „Gothic” oraz „Risen”. O jakości jego pracy niech świadczy fakt, iż był on jednym z ostatnich członków „oryginalnego składu Piranii”, a u niemałej grupy graczy sama myśl o lokacjach z „Gothic I” powoduje napływ nostalgii, wzruszenia i ogromnego szacunku. Miejmy nadzieje, że ten etap tworzenia „Risen 2: Dark Waters” jest już na ukończeniu, gdyż w przeciwnym wypadku Niemców czeka twardy orzech do zgryzienia, a sami fani mogą przeżyć nieprzyjemną niespodziankę w 2012 roku.

Zastanawia również dość enigmatyczny wpis Henrichsa na portalu Google+:

„15.10.2011 – Mój ostatni dzień jako pracownika Piranha Bytes. Od tej pory pracuję na własny rachunek. Ciężar zostaje wreszcie ze mnie zrzucony”.

Przyznacie sami, że powyższy komentarz nie brzmi jak słowa zadowolonego człowieka, wspominającego z uśmiechem na ustach ostatni dzień z firmą, z którą spędził niemałą część swojego życia. Czyżby atmosfera stała się zbyt gęsta z powodu nieprzychylnych opinii krytyków po pokazach „Risen 2” i dość rozczarowujących fragmentach prosto z rozgrywki, które wprawiły w konsternację mnóstwo graczy? Terminy gonią, a nie każdy ma już tyle energii, aby pracować w stresie po kilkanaście godzin dziennie i siedzieć w pracy po nocach.

Hm… Równie dobrze to może być zwykłe uczucie ulgi i zadowolenia z możliwości skupienia się na pracy naukowej (Henrichs jest jednym z wykładowców na uniwersytecie w Düsseldorfie). Gdzie leży prawda? O tym zadecydujcie sami.

Tak czy siak, pozostaje tylko podziękować Saschy za trzynaście lat znakomitej pracy i życzyć równie owocnych sukcesów na nowej drodze zawodowej.

[Aktualizacja 16.10.11] Dobre wieści. Okazuje się, że Henrichs nie odcina się całkowicie od swoich starych kolegów. Zdradził, że będzie ich nadal wspierać swoim talentem, ale jedynie jako „wolny strzelec”:

„Ludzie, nie wpadajcie w panikę. Nie postanowiłem całkowicie porzucić Piranha Bytes. Chciałem tworzyć na własną rękę od bardzo dawna, ponieważ o wiele łatwiej potrafię się zidentyfikować z takim trybem pracy. W końcu postanowiłem uczynić ten krok i odczułem ulgę. Jestem strasznie szczęśliwy.

Nie oczekiwałem nawet, że ktoś oprócz moich znajomych zainteresuje się tą informacją – inaczej w ogóle nie pisałbym o czymś takim. Nie ma między nami złej krwi, separacji czy tego typu rzeczy.”

Star Wars: The Old Republic

Poczujesz smak przygody, mówili. Poznasz egzotyczne światy, obiecywali. Za mundurem kosmiczne panny sznurem, zapewniali. Ekscytująca wyprawa dla prawdziwych twardzielów, pragnących zaśmiać się w twarz niebezpieczeństwu i zatańczyć ze zdradziecką dziewką fortuną! Ha, pewnie mieli rację, ale oczywiście zapomnieli wspomnieć o malutkim, zdawałoby się nieistotnym, aneksie napisanym drobnym druczkiem. Mój tyłek należał teraz do Republiki, na dobre i złe, o każdej porze dnia oraz nocy.

the old republic

O ile codzienną musztrę, nadpobudliwego i zakompleksionego generała czy tych egoistycznych sodomitów z mieczami świetlnymi (...że niby nie zależy im na kredytach i potędze... ha, ha, ha... dobre sobie, to po co im ta święta wojna?), dało się jakoś przetrzymać, to cofnięcie przepustki świątecznej uznałem jako potwarz. Zdrada, sromota i Coruscant! Gdzie się podziała złota wolność szlachecka, która gwarantuje mi karpia, kolędowanie i obrastanie w tłuszcz? Ja płacę terminowo podatki i nigdy nie podniosłem ręki na władze! Domagam się swoich praw, a nie gumowatej konserwy zmieszanej z posoką tych imperialnych drani!

Ech... ponoć nie mieli wyboru – rebelia na Balmorrze, zgnilizna korupcji tocząca Coruscant, fala skrytobójczych ataków na Nar Shaddaa, anarchia na Alderaanie. Niezły bajzel i ktoś go musi w końcu kiedyś posprzątać.

Game Exe

Cllpsd – nowy przyjaciel GameExe

Dodał: , · Komentarzy: 0

Mamy przyjemność poinformować, że po krótkich, acz bardzo owocnych negocjacjach, zawarliśmy porozumienie z niebywale ambitnym i prężnie rozwijającym się forum, skupiającym się na kwestii tworzenia gier komputerowych (przede wszystkim 2D i bMMO) – Cllpsd.

współpraca, sojusz

To kolejna z marek w sieci, która dołącza do grona naszych znakomitych przyjaciół i jesteśmy przekonani, że ta współpraca przyniesie wzajemny pożytek, skutecznie przyczyniając się do poszerzenia horyzontów myślowych, a także będzie stabilnym fundamentem do dalszego rozwoju obu stron.

Tymczasem gorąco zapraszamy do zaglądania na Cllpsd i wymiany poglądów na temat ciężkiego kawałka chleba, jakim jest tworzenie kreatywnej rozrywki dla jednych z większych malkontentów w historii ludzkości – graczy.

Tłusty Czwartek

Tłusty Czwartek #103 – Strach! Się! Bać!

Dodał: , · Komentarzy: 11

Taka fajna rzecz: strach. Niektórzy boją się pająków (machamy tutaj ładnie naszemu redakcyjnemu mutantowi Courunowi, który to nad ranem podczas swej przemiany zawsze gubi ekstra nogi), niektórzy wysokości, a niektórzy gniewu szefa redakcji... Nie, żebym wytykała kogoś tutaj paluchami. Wiece czego ja tak naprawdę się boję? Krówek.

Tłusty czwartek
Inne

Szef legendarnego studia Troika dołącza do Obsidianu

Dodał: , · Komentarzy: 3

Och… to zaprawdę słodziutka wiadomość.

Timothy Cain to chyba jeden z tych ludzi, których nie trzeba przedstawiać. Człowiek tak wielce zasłużony dla naszej branży i dla gatunku komputerowych gier fabularnych, że gdyby istniał park poświęcony elektronicznej rozrywce, to jedną z alejek powinno się ochrzcić jego nazwiskiem. Geniusz, któremu należy kłaniać się w pas.

Przesadzam? Możliwe, jednakowoż inaczej nie mogę opisać faceta, będącego jednym z ludzi definiujących i inteligentnie rozwijających klasyczne cRPG. Człowieka, dzięki któremu wielu z nas poznało prawdziwą słodycz wirtualnej rozrywki jako kreatywnego oraz poszerzającego horyzonty hobby.

timothy cain

To właśnie przez niego, zamiast ganiać za piłką, rzetelnie odrabiać prace domowe i wypełniać obowiązki rodzinne, przemierzaliśmy postapokaliptyczne pustkowia w poszukiwaniu hydroprocesora dla mieszkańców Krypty 13. Dzięki niemu odwiedziliśmy kontynent Arcanum, gdzie mogliśmy poczuć wiatr zamian podczas bezpardonowej bitwy pomiędzy antyczną magią i nowoczesną technologią. Nie kto inny dał nam okazję do ponownych odwiedzin w bezkompromisowym Świecie Mroku i otworzył możliwości zdobywania kolejnych szczebli w hierarchii siedmiu klanów wampirów. Do tej listy należy również dodać intrygującą wycieczkę prosto w czeluści Świątyni Pierwotnego Zła. Kiedy upadała jego Troika Games, nie było gracza, który nie uronił choćby jednej łzy i nie wzniósł toastu za pamięć tego wielkiego studia.

Wczytywanie...