Tak, doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że „Heart of the Swarm” to krystalicznie czysta strategia i informowanie o zwiastunie akurat tego dzieła Blizzard Entertainment, może wprawić w konfuzję niemałą część czytelników, którzy poszukują soczystych informacji o komputerowych grach fabularnych. Macie całkowitą rację, lecz redakcja naszego zacnego serwisu zawsze czuła mocną miętę do tej kosmicznej serii i doszliśmy do słusznego wniosku, że akurat ten malutki kroczek w bok nie zaszkodzi. Poza tym, w moim skromnym mniemaniu, zajawki „Starcrafta II” prezentują się o klasę lepiej od materiałów związanych z „World of Warcraft” czy „Diablo III” i warto poświęcić im choć chwilkę, co też skwapliwie czynię.
Oj… dobra, nie osądzajcie mnie – każdy ma w końcu swoje odchyły, tym bardziej stary zrzędliwy informator, który dochrapał się niesłusznej łatki „hatera” (mam nadzieję, że urzekła Was moja historia i ktoś mnie mocno przytuli).
Dobra, koniec pitolenia i bierzmy się do rzeczy. Niespotykana dramaturgia oraz perfekcyjne tempo akcji ukazują, że „Heart of the Swarm” nie zamierza być cichy i subtelny, ale ma intencję uderzyć z dwa razy mocniejszym przytupem. Mistrzowski dramatyzm i wyczucie czasu, dynamiczny podkład muzyczny, pełna adrenaliny akcja, mroczna intryga kipiąca wręcz od emocji oraz pietyzm widoczny na każdym kroku. Jasne, brakuje mu trochę do maestrii, jaką zaprezentował zwiastun „Ghosts of the Past”, lecz pomimo tego, ogląda się go z zapartym tchem, siedząc na krawędzi obrotowego krzesła przez ponad dwie minuty.
Warto rzucić okiem, nawet jeżeli do strategii macie analogiczny stosunek jak Kaczyński na myśl o podaniu ręki Tuskowi.