Są takie tłuste czwartki, które wypadają w piątki, podobno ma to coś wspólnego z kręgami w chmielu... bleh, znaczy w zbożu. Jednak to nic w porównaniu z paranormalną aktywnością, związaną z ostatnim tygodniem kampanii wyborczej. Cała nasza fantastyczna kraina zastanawiała się nad przyczyną wyboru Kanclerz Niemiec – nie martwcie się, redakcja GE wie, ale nie powie!
Dzisiaj prosto, zwięźle, żeby Was nie rozpieszczać. Chcieliście 101 tekstów na to wydanie Tłustych? No, to bujne macie wyobraźnie. Proszę się zadowolić liczbą dziesięć i nie narzekać.
Kolejne święto na Gameexe. Czego tym razem? Nierozważnej decyzji naszego Strażnika, który wymyślając coś tak wspaniałego jak Tłuste Czwartki, spisał je na straty dopuszczając mnie do głosu. Tak, właśnie. Wytrwaliśmy. Ten długi, długi bieg w kierunku liczby 100 nareszcie się zakończył i... wcale nie wolno mi usiąść z szanownymi czteroma literami i odpocząć, bo muszę wrzucać całe sto artykułów!
99 wydanie Tłustych Czwartków. W piątek... No co?! Coś Wam się nie podoba?! Kto idzie na klaty?!
A tak poważnie, krowa mi się wczoraj rodziła. To dlatego. Znaczy się nie, że mi w sensie mi, ale że... Ech, nieważne. Traumatyczne przeżycie, niedziwne, że moja mama czasami mnie nie lubi. Zastanawiam się czy kobiety w ciąży czasami nie boją się, że dziecko z nich po prostu... wypadnie? Że jak podskoczą, albo nawet wstaną za szybko z fotela (o ile w ogóle wstaną, z takim bagażem!) to ono po prostu nie wyskoczy. Nie? Nikt inny się nad tym nie zastanawiał? Jak zwykle... Tylko ja.
Kolejny dzień na Dworze. Albo na polu, jakby to co poniektórzy woleli: w moim przypadku nie padałoby to jabłko daleko od prawdy, bo po orzeczeniu się nadworną druidką, to właśnie na mnie spadło zadanie sprzątania nadwornych stajni. Niestety, we wspomnianym miejscu, ulokowanym niedaleko kwater Nieumarłego Króla Umarłych Tamc.a (ponoć donoszące się ze stajni zapachy mu odpowiadają), stanowiska nie były okupowane tylko i wyłącznie przez zwierzęta oczekiwanego gatunku. O nie. To byłoby tak za proste, jak i za piękne, dla trójki zesłanych tutaj na ciężkie roboty niewolników, że nie mogłoby być prawdą w żadnym świecie, w którym osadzony był królewski zamek.
Zastanawialiście się kiedyś, kim był ten geniusz, który po raz pierwszy wydoił krowę? Nie? No ej, serio. Komu to wpadło do głowy? I jak dawno temu to było? I... w jaki sposób się to stało? Nie udawajcie już takich świętych i niewinnych, na pewno się nad tym zastanawialiście. Chociaż raz!
Wszystko lubi się psuć. Ludzie, psy rowery, nawet ulubiony zespół muzyczny pewnego dnia postanawia przygrywać wymalowanym paniom podczas programów śniadaniowych. Trzeba korzystać, póki coś jest dobre, dlatego nie oddałem sterów nikomu innemu i raz jeszcze przypadło mi w udziale przygotowanie "tłustej" aktualizacji.
A wszystko zaczęło się lata temu. Za siedmioma mostami, za ośmioma platformami wiertniczymi i po paczce papierosów... Mówiąc prościej – każdy Amerykanin, którego drażniły sztywne normy prawne, jechał do specjalnego miejsca, gdzie mógł zaznać powrotu króla na długo przed tym, jak to mogliśmy sobie oglądać przy okazji wycieczki pewnego hobbita. A co, jeśli ten miły zwyczaj nagle się popsuje?
Media donoszą, że coraz mniej osób pragnie właśnie tak związać się na całe życie. A głupi są, bo trzeba korzystać. Potem przyjdzie taki atomowy prawdziwek i co – będą żałować. Zupełnie jak tamci, o których spisaliśmy rzewne historyjki. Chcecie ich poznać?
Witajcie drodzy użytkownicy! Pewnie zastanawiacie się, czemu Tłusty Czwartek w tym tygodniu wypada w sobotę. Jest to oczywiście związane z ruchem planet i rokiem przestępnym... nie wierzycie mi?! No dobra, macie rację – ściemniam. Opowiem wam więc, co tak naprawdę się wydarzyło...
Zanim zacznę swoje zwyczajne dywagacje na codzienne tematy, chciałabym Was wszystkich dziś przeprosić za to, że pozostawiłam Was w zeszłym tygodniu łasce Couruna, który próbował (mam nadzieję, że mu się jednak nie udało) przekonwercić Was na inne wyznanie... Dobra, koniec pierdół. Szczerze mówiąc nie mam pojęcia, co pojawiło się w zeszłotygodniowym wydaniu Tłustych Czwartków. Na pewno nie były to tak ciekawe rozmyślania, jakimi ja zazwyczaj się z Wami dzielę, więc nawet nie zaglądnę do tamtego newsa. Przecież Was, tak samo, jak i mnie, interesuje tylko to, co ja mam do powiedzenia, prawda? No więc właśnie. Skoro już mamy to ustalone przejdźmy do rzeczy.
Dziś będziecie musieli pogodzić się z faktem, że Eirin postanowiła dogłębnie sprawdzić, czemu też człowiek nie topi się a do tego jeszcze może pływać. Z tego też powodu nie poprowadzi dzisiejszego spotkania dla najmłodszych. Pretensje przedstawicie jej później, skupmy się zatem na tym, co przygotowałem na dziś.
Atrakcji będzie całkiem niewiele, bo w taką pogodę człowiekowi nie bardzo chce się cokolwiek robić. Na zmianę deszcz ze słońcem a czasami nawet jedno i drugie. Przypuśćmy jednak, że mamy standardowe, ciepłe lato. Pierwszy bohater dzisiejszego spotkania, Anubis, nosi na sobie taaaką wielką czarną szatę. Kaptur dobry na deszcz, ale on się tam musi strasznie gotować – zupełnie jak zakonnica. Do tego jeszcze ta szybka na twarzy – czego to się nie robi, by ukryć młodzieńczy trądzik. Nie dziwota, że nazywali go Bogiem Zmarłych – wszak taki strój to towarzyskie samobójstwo. Bez obaw – od dziś będzie wiedział, gdzie też znajduje się najmodniejszy butik w mieście.